Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

Córki obwiniają lekarza o śmierć ojca


Taty już nikt nam nie zwróci, ale może nagłośnienie tej sprawy komuś innemu uratuje życie – mówią ze łzami w oczach córki 67-letniego Ryszarda Misiołka. Mężczyzna w sobotę (16 czerwca) skorzystał z nocnej i świątecznej opieki w Szczytnie. Wyszedł z receptą na ketonal i controloc. Kilkanaście godzin później już nie żył.


  • Data:

Córki pana Ryszarda nie mają wątpliwości, że ich tata nie żyje dlatego, że lekarz, który go badał zlekceważył pacjenta i zbagatelizował objawy.

 

- Tata w sobotę nad ranem źle się poczuł – wspomina Agnieszka Kobus. - Zaczął narzekać na ból w klatce piersiowej i ogólnie złe samopoczucie. Zmierzyłam mu dwukrotnie ciśnienie. Skakało. Miał też bardzo niską temperaturę na poziomie 33,8 stopni. Mimo trzeciej nad ranem zdecydowałam się, że zawiozę tatę do lekarza. Bałam się o niego.

 

Lek przeciwbólowy i do domu

 

Ryszard Misiołek trafił do specjalisty. Lekarza. - Trochę to mnie uspokoiło, bo liczyłam, że szpital, gdzie jest nocna i świąteczna opieka medyczna to najlepsze miejsce, aby pomóc cierpiącemu i choremu człowiekowi – mówi Agnieszka Kobus. - Przeliczyłam się. Tacie zrobiono chyba ekg, którego nie widziałam i nie otrzymałam po zakończonej wizycie. Przepisano ketonal, controloc i odesłano do domu. Po wyjściu ze szpitala tata powiedział mi, że lekarz stwierdził, że to przesilenie i ma odpocząć. Cała wizyta trwała kilka minut.

 

Zmarł na działce

 


Reklama

Obolały i cierpiący pan Ryszard wrócił do domu. Położył się do łóżka i próbował odpocząć. Według córek rano wciąż narzekał na ból, ale zjadł śniadanie, wypił herbatę.

 

- Wiemy od pani z pobliskiego sklepu, że dwukrotnie był po tabletki przeciwbólowe – mówi Anna Czernecka-Misiołek. - Ketanolu, który przepisał mu lekarz, nie brał, bo był to zbyt silny lek przeciwbólowy.

 

Być może tabletki przeciwbólowe, które kupił sprawiły, że 67-latek poczuł się lepiej, bo około godz. 17 w sobotę wybrał się na działkę. Godzinę później jego ciało znalazła sąsiadka.

 

Lekarz przyjechał kilka godzin po śmierci

 

Wnuczek Krystian próbował wezwać pogotowie ratunkowe. Według przepisów dyspozytor miał jednak prawo odmówić wysłania karetki.

- Zespoły ratownictwa medycznego nie jeżdżą po to, aby stwierdzić, czy wypisać akt zgonu, to prawnie wykonują lekarze podstawowej opieki zdrowotnej oraz nocnej i świątecznej pomocy ambulatoryjnej – tłumaczy Grzegorz Achremczyk koordynator pogotowia ratunkowego w Szczytnie.

Rodzina na przyjazd lekarza, który stwierdził zgon pana Ryszarda, czekała do 21.30. - Do tego czasu nasz tata leżał na tej działce, bo bez aktu zgonu ciała nie mógł zabrać żaden z zakładów pogrzebowych – mówi zrozpaczona Sylwia Murach.

Reklama

 

Dyrekcja wyjaśnia sprawę

 

Pogrzeb pana Ryszarda odbył się we wtorek. Rodzina 67-latka ma ogromne pretensje do lekarza, który go badał.

 

- Jeśli nie potrafi leczyć ludzi, to niech się za to nie zabiera – mówi Agnieszka Kobus. - Zrobimy wszystko, aby nagłośnić tę sprawę, bo może to komuś uratuje życie. Złożymy skargę do szpitala, do izby lekarskiej. Sprawą zainteresujemy też prokuraturę i media. Nie można tak lekceważyć pacjenta. Gdyby tatę skierowano na obserwację do szpitala, to być może żyłby i dziś byłby z nami.

 

Dyrekcja Zespołu Opieki Medycznej w Szczytnie, pod którą podlega nocna i świąteczna opieka medyczna zapowiedziała wyjaśnienie sprawy. - Prowadzimy wewnętrzne postępowanie – przyznaje Beata Kostrzewa, dyrektor ZOZ. - Przesłuchamy personel i lekarza, którzy byli obecni tego dnia na dyżurze oraz zapoznamy się z dokumentacją medyczną. Tyle na razie mogę powiedzieć w tej sprawie.



Komentarze do artykułu

córka

Nawiązując do wcześniejszych uwag na temat szpitala w Szczytnie dodam informacje o bezduszności personelu szpitala szczycieńskiego. Ostatnio 27 września ok. godz.21 zmarła moja mama a personel szpitala nie raczył powiadomić mojej rodziny o śmierci mamy. Dopiero następnego dnia gdy siostra przed południem przyjechała w odwiedziny to od innych pacjentów z sali dowiedziała się o śmierci mamy. Uważam że czas żeby rzeczywiście ktoś zrobił porządek z personelem w tym szpitalu. Na pewno nie zrobi tego obecna Pani dyrektor

Mk

Tam pownni porządną kontrolę zrobić i przesiać lekarzy bo oni tam są jak za karę. O przysiędze Hipokratesa już chyba nikt z nich nie pamięta. A my nie mamy wyboru i musimy liczyć na ich łaskę.

Mieszkaniec

Nie mogę zrozumieć dlaczego nikt się nie weźmie za ten szpital?! Pół roku temu 28 letni chłopak zamarzł przez to że został z niego wypuszczony nocą, teraz kolejna ofiara....

Magda

Mam nadzieję że w końcu ktoś weźmie sie za te dziadostwo co śmie sie nazywac.. Nocna i Świąteczna opieka medyczna ????????????

basia/basik

wiem cos na ten temat mój tata 3 lata temu zmarł mimo choroby która była nie uleczalna kiedyś na moje pytanie iz mamy problem z żywieniem usłyszałam odpowiedz : ludzie w Oświęcimiu TEŻ NIE JEDLI I ŻYLI .Szpital w Szczytnie powinni zdezynfekować z niepotrzebnych lekarzy .

pacjent

Ten lekarz ginekolog, który tam przyjmuje nie nadaje sie na ginekologa a co dopiero jako lekarz ogólny .

Mama

Nocna opieka medyczna? To raczej kabaret! Zdarza się, że dzieci są badane przez lekarza ginekologa, który zachowuje się jakby bał się w ogóle je dotknąć!!! A na końcu i tak słyszymy: "Proszę poczekać do poniedziałku"

Jarosław"Pol...Zbaw...

Szpital w Szczytnie i Jego pożal się ..... Od lat to samo i co ? i nic.

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama