Piątek, 9 Maj
Imieniny: Kornela, Lizy, Stanisława -

Reklama


Reklama

Chodnik do... rowu może zabić?


Czy Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad chce zabić kogoś z nas? - pytają mieszkańcy Linowa. O co chodzi? O parking przed jedynym sklepem w Linowie. - Oddzielony jest on chodnikiem, który prowadzi do... rowu. Takiej głupoty nawet Bareja by nie wymyślił – mówią. - Przez ten „cud” parking jest niefunkcjonalny. Trudno na niego wjechać i wyjechać. W końcu naprawdę dojedzie do tragedii. Przez naszą wieś jeździ mnóstwo tirów – dodają.


  • Data:

Dobry parking przy sklepie to podstawa jego funkcjonowania. Doskonale o tym wie Tomasz Grzegrzółka, który od listopada jest właścicielem jedynego sklepu w Linowie.

 

- Przyjeżdżałem tu od lat, w końcu się osiedliłem – wspomina. - A gdy GS zamknął swój sklep i mieszkańcy zaczęli narzekać, że nie mają gdzie robić zakupów, pomyślałem, że przejmę ten punkt. Ludzie są zadowoleni, ale boję się, że w końcu dojdzie do tragedii. Od kilku miesięcy próbuję przekonać Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad do przebudowy, likwidacji chodnika, który prowadzi donikąd... do rowu. Blokuje wjazd i wyjazd z parkingu. A kupujący muszą wykonywać niebezpieczne manewry. Pokonują chodnik, krawężnik, a na granicy jest ruchliwa droga krajowa, którą pędzą tiry. W końcu przez ten „cud” architektury ktoś zginie – przekonuje pan Tomasz. - Nie rozumiem podstępowania GDDKiA.

 

Nie rozumieją też mieszkańcy, którzy wspierają pana Tomasz jak mogą.

 

- Jak będzie trzeba to będziemy zbierać podpisy pod petycją w sprawie likwidacji tego chodnika i stworzenia normalnego parkingu – mówi. - W ostateczności zablokujemy drogę, aby zwrócić uwagę na ten problem. Do sklepu chodzą nasze dzieci, jest tam naprawę niebezpiecznie. Wcześniej, przed przebudową drogi, był tam bezpieczny parking.


Reklama

 

Pan Tomasz na razie nie chce iść na wojnę z GDDKiA. Liczy, że znajdzie się tam ktoś rozsądny, przyjedzie, sprawdzi osobiście, jak wygląda sytuacja i pomoże rozwiązać problem. Na razie trwa wymiana pism. Pan Tomasz szuka pomocy też u wójt gminy Dźwierzuty Marianny Szydlik.

 

- Wójt obiecała mi, że po świętach spotka się z przedstawicielami GDDKiA i będzie ich przekonywała do przebudowy tego miejsca – mówi pan Tomasz. - Koszty miałyby rozłożyć się po połowie na gminę i GDDKiA. To rozsądne podejście. Pani wójt wie, że sklep w Linowie jest potrzebny, a bez bezpiecznego parkingu ta działalność zaczyna być nieopłacalna i ryzykowna. Nie chcę mieć na sumieniu czyjegoś życia. Ale wygląda na to, że GDDKiA bezpieczeństwo w ogóle nie interesuje.

 

Wjazd na parking jest jedynie od strony Dźwierzut. Jest on jednak zbyt wąski, aby manewrować tam samochodem. Wyjazd z drugiej strony blokują słupki i rów.

 

- Widziałem już takie cuda, jak kierowcy wycofując wjeżdżali na drogę krajową, którą pędzą tiry. Doszło już do kilku groźnych incydentów – opowiada nam jeden z mieszkańców wsi. Naprawdę to kwestia czasu, by zdarzył się jakiś groźny wypadek.

Reklama

 

Pan Tomasz chciał wydzierżawić gminną działkę za sklepem, aby tam zrobić większy parking, ale i to rozwiązanie też blokuje... chodnik donikąd.

 

- Aby uporządkować teren musiałby wjechać tam ciężki sprzęt, a po chodniku jeździć nie wolno, bo grożą za to ogromne kary – mówi pan Tomasz. - Firmy, z którymi rozmawiałem, nie chcą się tego podjąć. Boją się GDDKiA. Jakaś masakra – dodaje. - Kawałek bzdurnego chodnika, którym nikt nie chodzi, nie odśnieża jest ważniejsze niż bezpieczeństwo, ludzkie życie. Utrudnia on mi prowadzenie działalności gospodarczej, gdyż zarówno dostawcy, jak i klienci sklepu nie mają jak podjechać oraz zaparkować. Z tego tytułu ponoszę też straty finansowe.

 

Pan Tomasz nie chce wiele. - Zlikwidować ten fragment chodnika, a w miejsce tego pasa zrobić zatokę parkingową, tak jak jest na wielu takich drogach – mówi. - Niczego więcej nie chcę.

 

Co na to GDDKiA w Olsztynie? Zapytaliśmy. Czekamy na odpowiedź.

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama