Miłość do zwierząt połączyła Elizę Malinowską, Olę Niedźwiecką, Konstancję Jaremę oraz Gabrielę Drężek. Dziewczynki od kilku miesięcy systematycznie pomagają w przytulisku dla zwierząt w Wielbarku. - Tak zaangażowanych wolontariuszek jeszcze tu nie było – mówi z uśmiechem Jacek Bambot, który na co dzień zajmuje się przytuliskiem. - Dziewczynki są naprawdę niesamowite. Zaangażowane, sumienne, a przy tym mają niezwykłą empatię. Psiaki, którymi się opiekują, wypatrują ich każdego dnia. Przy tym są też niesamowicie skuteczne w szukaniu nowych domów dla podopiecznych naszego przytuliska.
Przytulisko dla zwierząt w Wielbarku powstało w 2014 roku. Początki były trudne, bo brakowało pieniędzy i odpowiednich warunków do przetrzymania bezdomnych zwierząt, a tych w tym czasie błąkało się na terenie samego Wielbarka oraz okolicznych wsi mnóstwo.
- Momentami w naszym przytulisku było nawet ponad 30 piesków – mówi Jacek Bambot. - Dziś te realia wyglądają zdecydowanie lepiej. Naszym celem jest to, aby żaden z piesków z naszego przytuliska nie trafił do schroniska. I póki co tak się dzieje. Każdy znajduje nowy dom.
Pan Jacek twierdzi, że duża w tym zasługa nowych wolontariuszek. Pieski z Wielbarka znajdują nowy dom niemal w całej Europie.
- Belgia, Anglia, Niemcy... - wylicza Eliza Malinowska (14 l.). - W przytulisku działam od 5 miesięcy – mówi. - Przyszłam tu ze swoją koleżanką Olą oddać pieska, który przybłąkał się do nas, on został w przytulisku i my też – dodaje z uśmiechem.
- Wychodzimy z nimi na spacery, sprzątamy, ocieplamy budy – dopowiada Ola Niedźwiecka (14 lat). - Zajmujemy się też instagramem i stroną facebookową. Za ich pośrednictwem szukamy im nowych domów.
Wolontariuszki w swoich akcjach są niezwykle skuteczne, bo znajdują domy nawet dla zwierząt chorych. Tak było w przypadku pieska, który miał chore oko.
- Gdy informacja o nim pojawiła się w mediach, odebraliśmy z 200 telefonów od osób, które były zainteresowane adopcją – mówi pan Jacek. - Ostatecznie piesek pojechał do Częstochowy.
W tej chwili w przytulisku jest sześć psów i jeden kot. Wolontariuszki o swoich podopiecznych wiedzą niemal wszystko. Nadały im też imiona.
- Iskra błąkała się po mieście. Adoptowała ją pani policjantka, ale Iskra nie mogła dogadać się z jej pierwszym psem i wróciła do nas – mówi Konstancja Jarema (16 lat). - Z kolei Dziadek w schronisku jest chyba od początku i raczej tu już zostanie. Bardzo boi się ludzi. Ufa tylko panu Jackowi.
Dziewczyny bardzo przywiązały się do swoich podopiecznych. Zresztą z wzajemnością.
- Wiemy, że musi przyjść ten czas rozstania, gdy znajdziemy im nowy dom, ale niemal zawsze są łzy – mówi Gabriela Drężek (16 l.). - Ale to chyba naturalne, bo te nasze zwierzaki są naprawdę cudowne. Staramy się znaleźć im jak najlepsze nowe domy i chyba tak jest, bo gdy dostajemy zdjęcia od rodzin, do których trafiają, to widać w ich oczach radość. Nasze działania dają nam ogromną satysfakcję.
Aron i Urwis to kumple, których trudno będzie rozdzielić. Z kolei Misiek do przytuliska trafił, bo nie spodobał się poprzedniej właścicielce, która kiedyś wzięła go ze schroniska. Kot Bunia błąkał się przy przytulisku, aż w końcu znalazł w nim swój nowy dom.
Wolontariuszki co i rusz próbują nagłośnić potrzeby przytuliska.
- O takich pomocnikach marzy każde schronisko – śmieje się pan Jacek. - Te dziewczyny są niezastąpione. Wolontariuszy jest więcej i każdy oddaje tu swoje serce, przewinęło się sporo osób, ale ta czwórka rzeczywiście się wyróżnia – dodaje.
Eliza, Ola, Konstancja i Gabriela poza pracą w przytulisku mają też swoje życie prywatne i hobby.
Eliza uwielbia fotografować, marzy się jej szkoła fotograficzna. Jej zdjęcia można zobaczyć między innymi w mediach społecznościowych przytuliska. To jej zdjęcia czarują serca nowych właścicieli psiaków.
Ola uwielbia grać w siatkówkę. Chce dołączyć do drużyny szczycieńskiego „Sobiecha”. Gdy była młodsza uwielbiała też śpiewać. Przez lata związana jest była GOK w Wielbarku. W przyszłości chce zostać dietetyczką.
Konstancja interesuje się zwierzętami. W przyszłości chce się zająć tresowaniem psów, jak jej ciocia, która robi to w Anglii. Pasjonuje się też motocyklami.
Gabriela to artystyczna dusza. Uwielbia malować. Jej prace zdobię między innymi ściany GOK w Wielbarku. Na swoim koncie ma też kilka wystaw.
- Nasze obecne życie kręci się wokół zwierząt, one są naszą pasją i chętnie poświęcamy im swój czas – mówią wolontariuszki. - Każda z nas ma różne talenty i cechy, które sprawdzają się w konkretnych działaniach. Doskonale się uzupełniamy i chyba dlatego udaje nam się tak skutecznie pomagać naszym czworonożnym przyjaciołom.
dziś kolejna rozprawa a Tygodnik Szczytno zero informacji
2025-05-20 09:32:26
Przecież tam były kiedyś trybuny i bramki. Jakoś to wyglądało. Było boisko i skocznia w dal. Matko jedyna
Ridż
2025-05-19 22:15:19
Przecież tam były kiedyś trybuny i bramki. Jakoś to wyglądało. Było boisko i skocznia w dal. Matko jedyna
Ridż
2025-05-19 22:15:19
Proponuję sprawdzić, czy nie są wykluczane numery. Część domów w Nexterze jest niepodłączona, zostawiona nie wiem dla kogo. Kto podłączy jeden lub dwa ominięte domostwa?
Gabi
2025-05-19 15:55:07
Byłam, widziałam, odeszłam z kwitkiem
Gabi
2025-05-19 15:48:05
A co powiedział Pan Karol ? jednostronny tygodniku.
GOŚĆ
2025-05-19 14:56:36
Tak wygląda w Polsce, ale nie u nas …
Gabi
2025-05-19 13:05:26
\"Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości\"... skoro w narodzie jest tyle tępych osobników, to już rozumiem poprzednie rozbiory Polski.
Nikoś
2025-05-19 12:03:27
Jak to możliwe, że w powiecie, w którym od zawsze rządzi PSL, taaaki wynik uzyskują Nawrocki, Mentzen, Braun? A jaki wynik uzyskał Hołownia? To przecież ich kandydat. Wychodzi na to, że powiatowe struktury PSL-u są \"do bani\".
Jerry
2025-05-19 09:17:21
Brawo dla Banku Spółdzielczego. Brawo dla Ewy i Roberta. Tak trzymać.
Jans
2025-05-18 11:35:29