Poniedziałek, 16 Czerwiec
Imieniny: Jolanty, Lotara, Wita -

Reklama


Reklama

Zapłaci za cudze?


119 m2 – taką powierzchnię gruntu, na mocy specustawy, wycięli urzędnicy z działki Grażyny Korzeniewskiej po to, by zbudować ulicę Drzymały. – W tym miejscu powstanie droga, ja nie jestem przeciwna jej budowie, ale dlaczego mam płacić za nią podatek? – denerwuje się kobieta. <...


  • Data:

119 m2 – taką powierzchnię gruntu, na mocy specustawy, wycięli urzędnicy z działki Grażyny Korzeniewskiej po to, by zbudować ulicę Drzymały. – W tym miejscu powstanie droga, ja nie jestem przeciwna jej budowie, ale dlaczego mam płacić za nią podatek? – denerwuje się kobieta.

O sprawie Grażyny Korzeniewskiej pisaliśmy na łamach „Tygodnika” kilka tygodni temu (http://www.tygodnikszczytno.pl/aktualnosci-szczytno/items/w-majestacie-prawa.html). Kobieta nie zgadzała się z wywłaszczeniem, jakie czekało ją na mocy spec ustawy. Na pozyskanej w ten sposób ziemi ma powstać droga.

– Ja nie jestem i nie byłam przeciwna wyasfaltowaniu ul. Drzymały, ale nie podoba mi się sposób, w jaki się to robi – najpierw się zabiera, a potem rozmawia o odszkodowaniach – denerwuje się kobieta. – Poza tym sprawa podatku, który został naliczony tak jakby ta ziemia nadal należała do mnie – dodaje.


Reklama

Kwestia naliczenia podatku za tę część działki, która do pani Grażyny już nie należy, nas też niezwykle zdziwiła. Wyglądało to bowiem tak, jak w powiedzeniu, że nie wie lewica, co czyni prawica. Innymi słowy – jeden urzędowy wydział grunt wywłaszcza, a drugi nic o tym nie wie. Co prawda, właściciele nieruchomości o zmianach, które w ich obrębie zachodzą i mają wpływ na wymiar podatku, powinni urząd informować, ale w tym wypadku wydawało się logiczne, że przynajmniej w ramach rekompensaty za „zabór” urząd panią Grażynę oszczędzi. Skoro sam umiał grunt zabrać, to i sam powinien umieć dokonać zmian we wszystkich rejestrach i dokumentach, które tego gruntu dotyczą.

Okazało się, że umie, ale dopiero po naszej publikacji i to niejako tylko połowicznie.

- Kilka dni po ukazaniu się w „Tygodniku” artykułu na ten temat przysłano mi prośbę o aktualizację informacji o nieruchomości – mówi Grażyna Korzeniewska. - Nadal jednak nie rozumiem jak to jest, że urzędnicy bez mojej zgody sami dokonują zmian w księgach wieczystych, a teraz proszą mnie o dokładne naniesienie tych zmian, jakby nic nie wiedzieli. To jakiś absurd – dodaje.

Reklama

Paweł Salamucha

Fot. Paweł Salamucha

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama