Wtorek, 6 Maj
Imieniny: Irydy, Tamary, Waldemara -

Reklama


Reklama

Za działkę do sądu


Czy można za 25 zł trafić do sądu? Oczywiście. Przekonała się o tym Maria Kowalczyk, która za nieuregulowanie opłaty za działkę została pozwana przez prezesa rodzinnego ogrodu działkowego im. „Bogusława Linki” w Szczytnie. Sprawę przegrała.

  • Data:

Czy można za 25 zł trafić do sądu? Oczywiście. Przekonała się o tym Maria Kowalczyk, która za nieuregulowanie opłaty za działkę została pozwana przez prezesa rodzinnego ogrodu działkowego im. „Bogusława Linki” w Szczytnie. Sprawę przegrała.

Maria Kowalczyk to starsza schorowana kobieta – inwalidka. Utrzymuje się z renty, która wynosi niecały 1000 zł. Twierdzi, że jej całym życiem jest działka, na której spędza wolny czas relaksując się i odpoczywając. Tam też ma swoją bezpieczną przystań.

Tą beztroskę jakiś czas temu przerwał prezes rodzinnego ogrodu działkowego im. „Bogusława Linki” w Szczytnie, który za nieuiszczenie w terminie opłaty wytoczył przeciw staruszce najcięższe działa – pozew sądowy. – Byłam nieobecna na walnym zebraniu działkowców, w trakcie którego podjęto uchwałę o wysokości opłaty na rzecz ogrodu. Wynosiła ona 25 zł, ale ja o niczym nie wiedziałam, dlatego nie mogłam zapłacić – opowiada kobieta.

Wiedział prezes, który jak twierdzi – kilkakrotnie wysyłał kobiecie upomnienie. Z tych pism pani Maria dowiedziała się ile ma zapłacić, ale zwlekała. – Ledwo starcza mi na leki, a tu jeszcze dodatkowa opłata. Moim zdaniem to bezzasadne wydatki, dlatego tak długo zwlekałam z zapłatą – wyznaje.


Reklama

I tak od pisma do pisma... aż sprawa znalazła swój finał w sądzie. – Nigdy bym się tego nie spodziewała. Za kilka złotych pozwał mnie do sądu, byłam przerażona, bo to moje pierwsze spotkanie z wymiarem sprawiedliwości. Uważam, że nie można tak postępować, przecież i on i ja jesteśmy działkowcami i powinniśmy trzymać się razem – mówi rozżalona staruszka.

Prezes widzi to nieco inaczej. – Kwota jest nieistotna. Liczy się fakt. Pani Maria dobrze wiedziała, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie, mimo to zwlekała – mówi prezes Roman Smolarz.

Ciężko się z takimi argumentami nie zgodzić, nie trudno było też przewidzieć wyrok sądu, który przyznał rację prezesowi Smolarzowi. Dla staruszki całe postępowanie skończyło się tym, że zamiast 25 zł musiała zapłacić około 300 zł, na co składały się m.in. opłata egzekucyjna, koszty procesu, odsetki.

Może się rodzić pytanie, co takiego osobliwego jest w tym zdarzeniu, że trafiło ono nie tylko do sądu, ale i na lamy prasy. Osobliwa jest motywacja, którą kierowała się pani Maria opowiadając nam o tym zdarzeniu. - Chciałam się w jakiś sposób odegrać na prezesie za to, że tak ze mną postąpił – uzasadnia.

Reklama

Trudno nam oceniać skuteczność „odgrywki”, pewne jest natomiast to, że polemika z Temidą bywa bardzo kosztowna, o czym Maria Kowalczyk dotkliwie się przekonała.

Paweł Salamucha

Fot. Paweł Salamucha



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama