Mówią o nim, że maluje z głębi duszy, przywracając życie dawno utraconym obrazom. Jego cod...
Mówią o nim, że maluje z głębi duszy, przywracając życie dawno utraconym obrazom. Jego codzienny warsztat pracy dociera do ludzi i miejsc, którzy powoli odchodzą. Niczym władca czasu zatrzymuje obrazy świata, klimat epok i świadectwo o człowieku. I zapisuje to wszystko w naszej pamięci, tworząc barwną kronikę czasu i ziemi, na której żyjemy.
Na skraju lasu, w mieszkaniu na poddaszu, w pierwszym domu we wsi, mieści się pracownia malarska Andrzeja Zawrotnego. Z jej okien rozciąga się barwny widok na okolicę. Wewnątrz uwagę przykuwają zapach farb i schnące płótna. Jest ich wiele. Na każdym namalowano coś innego, coś niespotykanego na co dzień. Obok płócien z pejzażami polnych dróg, prowadzących do wiejskich chat krytych strzechą widać stare kamieniczki. Na sztaludze nowe płótno, a na nim kościół ewangelicki w Pasymiu. Każdego dnia z wielką systematycznością i zaangażowaniem, artysta tworzy cykl obrazów pt. ,,Stary Pasym i okolice”. Sam Andrzej Zawrotny całe swoje życie był związany z Piasutnem i Powałczynem. Skąd więc Pasym? - Bardzo lubię spacerować po starym Pasymiu. Chodzić po kamiennym bruku z minionej epoki. Ciasnymi uliczkami docierać do najstarszej części miasta i zatrzymywać się tam na chwilę, siadając na schodach. Ludzie myślą, że jestem zmęczony i nikt nie zwraca na mnie uwagi. A ja zaraz po tym, jak usiądę, zaczynam czuć to miejsce. Przed moimi oczami snują się obrazy dawno zapomnianych chwil. Widzę ludzi, którzy tu żyli, obserwuję, jak ze składziku, przez podwórko niosą do domu opał. Naprawiają przed domem swoje sprzęty, czy po prostu prowadzą sąsiedzkie rozmowy. Ilekroć odwiedzałem te miejsca, zawsze oczami duszy widziałem świat, który już dawno przeminął i coraz mocniej wzrastało we mnie pragnienie - namalować to wszystko. Zebrać obrazy uwiecznione na starych fotografiach, z przedwojennych książek oraz te najcenniejsze, z głębi serca, malowane barwnym słowem opowieści ludzi, których znałem, a których już dzisiaj nie ma - odpowiada Andrzej Zawrotny.
Smutne dni zimowej aury wypełnia przyjemna praca i szlachetny cel. Podarować mieszkańcom Pasymia wystawę, jak wyglądało ich miasto i okolice przed II wojną światową. Czasu jest niewiele. - Chciałbym w kwietniu, na początku wiosny, zaprosić mieszkańców Pasymia, ale nie tylko ich, wszystkich, których interesuje klimat przedwojennych Mazur, na wystawę. Pasym jest doskonałym przykładem przybliżenia tamtej epoki. Planuję namalować dwadzieścia płócien. Pokazać ludzi, miasto i okolicę, wszystko z dbałością o szczegóły i klimat czasu – zdradza swoje plany pan Andrzej. Taki pomysł to nie tylko wyjątkowy prezent dla mieszkańców, to również doskonała okazja do współpracy z Miejskim Domem Kultury w Pasymiu. - Jestem dumny i zadowolony, że ktoś z zewnątrz zwraca się do nas z takim pomysłem i chce stworzyć wystawę o naszym mieście. Liczę na to, że prace Andrzeja Zawrotnego, bardzo znanego artysty nie tylko w naszym regionie, ale i poza Polską, będziemy pokazywać nie tylko w Pasymiu, ale i w innych miejscach regionu. To doskonały sposób połączenia historii z promocją miasta i przybliżeniem osobistego wkładu artysty w życie naszego regionu - mówi dyrektor MOK w Pasymiu Rafał Kiersikowski. Zapytany o reakcję na propozycję Andrzeja Zawrotnego burmistrz Pasymia Cezary Łachmański powiedział: - Uważam, że każdy pomysł mający na celu przybliżenie Pasymia i jego historii może korzystnie wpłynąć na promocję i zainteresowanie naszą gminą nie tylko mieszkańców, ale także turystów.
Choć wystawa dopiero w kwietniu, to już dziś jej autor i współorganizujący samorząd Pasymia wszystkich serdecznie zapraszają. - Bardzo chciałbym, aby część moich prac trafiła do domów mieszkańców Pasymia, zarówno do tych mieszkających w mieście teraz, jak i tych, których los osiedlił poza granicami Polski. Być w domach ludzi, dla których maluję, poprzez obrazy, to największy zaszczyt i duma dla artysty – mówi pan Andrzej. Po zakończeniu wystawy obrazy będą wystawione na sprzedaż. Autor nie stawia na zysk, jego celem i wartością dodaną będzie możliwość życia stworzonych dzieł poprzez codzienne obcowanie z nimi ludzi.
Wieża ratuszowa dobrze \"brała\" jako obiekt atrakcji turystycznej jak była pod opieką muzeum w Szczytnie. Bo się zajmowali nią ludzie, którzy się na tym znali. Ale jak to amatorzy - wywalają otwarte drzwi..
Taki sobie czytelnik
2025-12-18 15:58:52
nawet okna mają zabytkowe
że tak powiem
2025-12-17 23:18:26
A co z rewitalizacja Parku Andersa???
Ja
2025-12-17 22:12:37
Nie jestem fanem nowego włodarze z Myszynca ale skoro już radni wydali na to zgodę niech robią. Pewnie będzie ładniej niż jest. Kwestia na jak długo nie zrobimy przez to innych inwestycjo bo to nam turystów na pewno nie przyniesie. Takie wieże są w innych miejscach i tłumów tam nie ma. Nikt z Wloszczowej nie przyjedzie gapic się na Szczytno z lotu ptaka. Poza tym mamy wieże w ratuszu ktora jakoś slabo funkcjonuje a ma te same walory. Noji kwestia odrapanej obok szkoły...
Jan
2025-12-17 05:02:18
Jak zwykle to jest potrzebne tylko nie przy moim domy. To niech Ci wlasciciele domów dojeżdżają autobusami elektrycznymi do pracy i nie smrodzą miasta, w którym mieszkam. Swego czasu powstawał pewien zakład pogrzebowy na Niepodległości. Ileż to było hałasu o to. I co? Wszyscy żyją? Da się żyć? W Rudce też były protesty ze market powstaje, market powstał, pięknie się prezentuje i służy ludziom bo mają blisko.
Kamil
2025-12-17 04:56:25
A co będzie z orlikiem, czy też zniknie bez wieści jak plac zabaw z plaży? Korzysta z niego dużo osób. Wydano dużo pieniędzy na jego wybudowanie. Kto się z tego rozliczy?
Zaniepokojona
2025-12-16 11:58:26
Jestem pod wrażeniem naszego ,, zamku\'\' - coś pięknego.
Już
2025-12-16 11:37:29
Czy przekształcanie okolic wieży w \"uporządkowaną przestrzeń publiczną\" bedzie polegać na zaoraniu ponad stuletniej szkoły i zamiana w nowy deptak?
Taka ciągle tutejsza
2025-12-15 19:25:16
Wyśmienite spotkanie Gratuluję p Ambroziakowi pomysłu sposobu prowadzenia spotkania. Wójt byl dobrze przygotowany Duża dawka wiedzy Piękny koncert
Joanna
2025-12-15 18:56:49
Karolina Piechowicz (mam nadzieję, że nie pomyliłem nazwiska), była topową pływaczką wśród juniorów i jakoś słuch po niej zaginą po tym jak wyjechała do Ameryki. Ktoś coś wie, co znią? Teraz ma pewnie ok. 22 lata.
Olek
2025-12-15 07:10:40