Piątek, 26 Kwiecień
Imieniny: Marii, Marzeny, Ryszarda -

Reklama


Reklama

Wójta Kudrzyckiego i sołtysa Lisa poróżniła świetlica, której... nie ma


Jeszcze nie została zbudowana, a już budzi kontrowersje. Świetlica w Dąbrowach ma powstać, jednak jej projekt nie spełnia oczekiwań wszystkich. - Kto kupiłby za ciasne buty? - pyta sołtys Czesław Lis.



Do komisji skarg i wniosków rozoskiej rady gminy wpłynęła skarga na działalność wójta Zbigniewa Kudrzyckiego. Złożył ją sołtys i rada sołecka miejscowości Dąbrowy. Dotyczy ona projektu świetlicy wiejskiej w miejscowości, na który to projekt poszły sołeckie pieniądze, a który - jak twierdzi szef wsi - nie został wykonany zgodnie z ustnymi ustaleniami.

 

- Spotkaliśmy się z wójtem na działce, na której ma powstać świetlica. Byłem ja, członkowie rady sołeckiej, wójt i przedstawiciele urzędu – opowiada Czesław Lis. - Mówiliśmy, o jaki budynek nam chodzi, nawet podawaliśmy przykłady. Jak powstał projekt, to okazało się, że nagle świetlica skurczyła się o blisko połowę.

 

Dąbrowy to największa po Rozogach miejscowość w gminie. Mieszka w niej około 1300 osób. Jest tu szkoła, przedszkole, biblioteka, sklepy. Do pełni szczęścia mieszkańcom brakuje świetlicy, w której mogliby się spotykać, organizować wydarzenia, a dwa zespoły folklorystyczne mogłyby trenować swoje umiejętności. Już powstał projekt budynku, który - jak twierdzi sołtys – będzie jednak za mały do potrzeb mieszkańców. Z kolei wójt podkreśla, że działania gminy muszą być racjonalne i rozsądne.

 

- Obok miejsca, w którym ma powstać świetlica, znajdują się dwie duże sale, w których mieszkańcy mogą organizować większe przedsięwzięcia – wyjaśnia Zbigniew Kudrzycki. - Jedna sala jest w szkole, druga, przy OSP, ma też pełne zaplecze kuchenne. Budowanie kolejnego obiektu z dużą salą byłoby niegospodarne. Trzeba pamiętać o tym, że taki obiekt trzeba również utrzymać.

 

- To chyba celowe działanie, żeby świetlica nie powstała. Bo po co stwarzać mieszkańcom możliwość do integracji – grzmi sołtys Lis. - Z naszego funduszu na ten projekt poszło 32 tysiące złotych. Czuję, że środki te zostały zmarnowane. Może ta świetlica jest dla innej miejscowości? - pyta retorycznie.

 

Złożona przez sołtysa skarga na wójta jeszcze jest rozpatrywana. Włodarz wiosenne spotkanie z sołtysem pamięta i jak zapewnia gmina dołoży wszelkich starań, żeby ten obiekt powstał.


Reklama

 

- Oczywiście rozmawialiśmy o oczekiwaniach mieszkańców względem świetlicy. Nawet został przez przedstawicieli miejscowości przytoczony przykład świetlicy w Orzeszkach, jako tej, która się im podoba. Dlatego wykonanie projektu zleciliśmy temu samemu architektowi – opowiada Zbigniew Kudrzycki. - W odniesieniu do przyszłych gabarytów świetlicy uczestnicy spotkania zgłaszali tylko jedno oczekiwanie: by była ona „godnej wielkości”.

 

Spotkanie, które odbyło się jeszcze w ubiegłym roku, zorganizowano w związku z pomysłem przebudowy budynku biblioteki. Ten, jak uznali zgodnie reprezentanci Dąbrów i gminy, nie miał sensu, bo z budynku pozostałyby tylko gołe mury. Reszta wymagała wymiany. - To mogło wygenerować większe koszty niż budowa nowego obiektu – podkreśla wójt. I zaznacza, że cieszy go to, że mieszkańcy Dąbrów chcą się integrować i wspólnie działać, ale czy będą?

 

- W Dąbrowach organizowaliśmy w listopadzie ubiegłego roku spotkanie andrzejkowe. Przyszło na nie ok. 40 mieszkańców. Zabrakło na nim również sołtysa – wspomina wójt. - Dlatego bardzo ostrożnie podchodzimy do deklaracji na temat liczby osób biorących udział w podobnych przedsięwzięciach.

 

Dla sołtysa „godna wielkość” to ze 200 metrów kwadratowych i na tak dużą świetlicę liczył. W projekcie jest jednak 130 metrów.

 

- Przecież nie powiemy części ludzi, żeby siedzieli przed świetlicą. Po odjęciu powierzchni na zaplecze techniczne została sala wielkości 55 metrów – rozważa Czesław Lis. - Przecież my tu mamy dwa zespoły folklorystyczne, chcielibyśmy mieć koło gospodyń wiejskich. Niech mają się gdzie spotykać.

 

Popierając wójta, o kierowaniu się zdrowym rozsądkiem mówi z kolei Maria Zdunek, zastępca przewodniczącego rady gminy i radna z Dąbrów. - Nie pamiętam kiedy ostatnio mieliśmy takie duże spotkanie, na którym było więcej niż sto osób. Świetlica jest nam bardzo potrzebna, ale musi być do obiekt, który będziemy w stanie utrzymać. Do dyspozycji mamy dużą salę przy OSP, z której możemy korzystać na większe wydarzenia – mówi radna.

Reklama

 

- Powstanie świetlicy pozwoliłoby nam na spotkania w mniejszych grupach. Gdy rozmawiam z mieszkańcami mówią jasno, że to musi być budynek, który będziemy mogli utrzymać. Generowanie dużych kosztów budowy i później utrzymania w dzisiejszych trudnych czasach może nie być sensowne. Myślę, że gdy powstanie świetlica, możemy pomyśleć o remoncie i modernizacji sali w OSP, która idealnie się sprawdzi na duże wydarzenia – dodaje.

 

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy również radnego Sławomira Zyśka.

 

- Nie chcę zabierać głosu w tej sprawie. Nikt wcześniej o moje zdanie nie pytał, ani radny ani wójt – kwituje.

 

Jak zakończy się cała sprawa? Nie wiadomo. Wójt zapewnia, że w Dąbrowach świetlicę chce zbudować, ale musi kierować się przede wszystkim zdrowym rozsądkiem i troską o finanse całej gminy.

 

- Wszystkie pisma, które wpłynęły w tej sprawie do gminy, podpisane były przez pana sołtysa. Nie otrzymaliśmy żadnych sygnałów od innych mieszkańców, którym zależałoby na tym, aby obiekt był aż tak duży – zapewnia wójt Kudrzycki.

 

Dla sołtysa temat się nie kończy i nie zamierza dać za wygraną.

 

- Czekam na odpowiedź w sprawie skargi. Myślę, że z tym trzeba iść wyżej, może sprawę zgłoszę do organów ścigania, bo nasze sołeckie pieniądze zostały wydane tak, że nam to nie odpowiada.

 

Sprawę świetlicy w Dąbrowach będziemy śledzić i do tematu wrócimy.



Komentarze do artykułu

Bartek

Sołtysa chyba trochę fantazja poniosła z tą świetlicą ?! To na Sołtysa powinno się złożyć doniesienie o zmarnowanych pieniądzach z funduszu sołeckiego i wstrzymać fundusz ,

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama