Jeśli gmina Pasym nie zapłaci za śmieci dostarczone do ZGOK-u według nowych cen, odpady nie będą przez ów ZGOK przyjmowane. Takie ultimatum postawiła gminie i innym „zbuntowanym” samorządom spółka, którą te gminy tworzą. Gminy zamierzają odpowiedzieć... odwołaniem prezesa ZGOK.
O konflikcie na osi samorządy – Zakład Gospodarowania Odpadami Komunalnymi w Olsztynie już pisaliśmy. Jego zarzewie stanowi znaczna podwyżka cen za dostarczane przez gminy śmieci, które ZGOK zagospodarowuje. Chodzi głównie o stawki za podstawowe odpady segregowane. Dotychczas gminy płaciły dokładnie jedną złotówkę za każdą tonę przekazanej makulatury, plastiku czy szkła. Teraz ZGOK żąda opłaty na poziomie 120, a nawet 180 zł za tonę tych odpadów.
Z nowymi cenami, przyjętymi w sposób – delikatnie mówiąc – lekko zmanipulowany przez zarząd spółki, gminy nie zamierzają się zgodzić. Burmistrz Pasymia Cezary Łachmański poinformował ZGOK, że opłaty w tej wysokości nie uiści. W odpowiedzi otrzymał wspomniane na wstępie ultimatum: albo zapłaci, albo kolejne transporty śmieci nie zostaną przez ZGOK przyjęte.
Tymi groźbami burmistrz za bardzo się jednak nie przejął.
- Będziemy wnioskować o odwołanie prezesa spółki oraz przyjęcie rozwiązań cenowych, które przygotowaliśmy - mówił burmistrz.
„Zbuntowane” gminy akceptują fakt, że na „śmieciowym rynku” występują problemy, które uderzają w finanse spółki ZGOK, nie akceptują jednak zaproponowanych rozwiązań.
- Naszym zdaniem, po dokładnej analizie sytuacji na rynku i finansów spółki, opłata za podstawowe odpady segregowane nie powinna przekroczyć 50 zł – mówi Łachmański. - Poza tym podwyżka, istotnie nieunikniona, powinna w większym stopniu dotyczyć tzw. odpadów zmieszanych, niesegregowanych. To mogłoby się łączyć z podwyżką opłat za te właśnie śmieci dla ich bezpośrednich producentów, czyli mieszkańców miast i gmin, a więc działałoby motywująco. Bo chodzi też o to, by segregacja była coraz bardziej skuteczna, byśmy uzyskiwali określone odgórnie wskaźniki tej segregacji.
Spółkę ZGOK tworzy 37 samorządów z obszaru naszego województwa. Przy podejmowaniu decyzji (uchwał) wartość głosów każdego z nich wyrażona jest liczbą posiadanych udziałów. W związku z tym dotychczas, w procesie decyzyjnym prym wiódł Olsztyn, jako największy udziałowiec. Początek cenowych (i nie tylko konfliktów) doprowadził do jednak do zmiany w umowie spółki. Zmiana ta mówi o tym, że każda uchwała musi uzyskać poparcie 75% „udziałów”.
- Gminy, mniejsze samorządy, mają tych udziałów niewiele, ale z polityką cenową ZGOK-u nie zgadzają się niemal wszyscy, około 30 mniejszych gmin, ale i kilka miast. W sumie dysponujemy ponad 25 procentami udziałów, więc przy zgodnym działaniu, możemy zablokować Olsztyn, który dotychczas, przy wsparciu kilku najbliższych samorządów, dyktował warunki gospodarowania odpadami dla wszystkich.
Niezależnie od poziomu udziałów w ZGOK oczywistą rzeczą jest to, że spółkę tworzą samorządy, będące jej współwłaścicielami.
- Dla prezesa ZGOK gmina Pasym, jako udziałowiec spółki, jest pracodawcą. I ten zatrudniony oraz opłacany przez nas pracownik, grozi nam – pracodawcy, że nie będzie wykonywał swoich obowiązków i samowolnie nakłada dodatkowe obowiązki na nas, czyli swojego pracodawcę. Obecnie doszło do takiej absurdalnej sytuacji, z którą musimy się uporać.
Gość
Panu prezesowi to się już w dupie poprzewracało, bo myśli że na glupkach się dorobi. Ostatnio się coraz więcej słyszy jakie to interesy się robi na śmieciach, biznesy za ogromne nasze pieniądze. Pan prezes ma swoje wielkie wydatki i musi na nie nazbierać za naszą krzywdę. ZŁODZIEJE!!!!! Ale ze śmieciami z Niemiec i innych krajów to wiedzą co mają zrobić, tylko nie z naszymi a my za szwabów płacimy. Skurwysyny złodzieje.