Dostęp do jeziornej wody ma być wszędzie i gmina musi to umożliwić – taką opinię ma kilku właścicieli domków letniskowych w Warchałach. - I tu się mylą – twierdzi wójt Sławomir Ambroziak.
Rzecz w tym, że letnicy, mający w „zasięgu ręki” płatną, prywatną plażę przy hotelu w Warchałach oczekują, że gmina „załatwi” im wejście na tę plażę i kąpielisko bez dodatkowych obciążeń finansowych.
- Tylko że wówczas gmina musiałaby sama pokryć te koszty, zapłacić odszkodowanie właścicielowi terenu – tłumaczy wójt i podpiera się przepisami z prawa wodnego. Rzeczywiście mówi ono o tym, że gmina ma zapewnić dostęp do jeziora. - Nie oznacza to jednak dostępu w każdym jednym punkcie linii brzegowej. Musi być po prostu miejsce, w którym można do wody wejść. Nie ma nawet znaczenia, czy to miejsce i jego otoczenie są przystosowane do kąpieli i plażowania.
Innymi słowy – jeśli gmina nad brzegiem jeziora posiada własną parcelę, choćby tylko jedną, to ona właśnie stanowi ów dostęp do wody, nawet jeśli – jak przypadku Warchał – znajduje się ona w sporym oddaleniu od zagospodarowanej, prywatnej plaży. Jeśli komuś miejsce tego dostępu nie odpowiada, to może – wędrując linią brzegową, dotrzeć do wybranego fragmentu jeziora i zeń dowolnie korzystać.
- Taka jest oficjalna wykładnia tego przepisu, nie tylko nasza, urzędowa, ale weryfikowaliśmy ją także z Wodami Polskimi – informuje Ambroziak. - Niemniej, skoro do Urzędu Gminy złożone zostały pisma, żądające od nas zapewnienia tego dostępu w konkretnym, wygodnym dla letników miejscu, nawet jeśli jest ono prywatną własnością, musimy te kwestię rozstrzygnąć w drodze postępowania administracyjnego.
Ostatecznie go nie będzie.
- Wyjaśniliśmy szczegółowo wszystkie prawne wątpliwości i wiemy na pewno, że w tym przypadku letnicy nie mają racji. Gmina dostęp do jezior zapewnia i tylko tyle musi.
Warto przy okazji dodać, że na terenie gminy Jedwabno znajduje się aż 38 jezior różnej wielkości. Jak zapewnia wójt Ambroziak, do każdego z nich jest dostęp.
Ruda
Prawo wodne zawiera zapisy, z których jasno wynika, że nie można grodzić nieruchomości, musi być dostęp do wody, jednak pamiętać należy, że na terenie stanowiącym prywatną własność nie można: cumować, piknikować czy biwakować. Cumowanie tylko w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia. Proszę przeczytać z uwagą art. 232, 233 ustawy Prawo wodne
Wodnik
Co do zasady ma Pan rację, nie wolno grodzić nieruchomości i uniemożliwiać PRZEJŚCIA i to słowo jest kluczowe. Często osoby zgłaszające pretensje i powołujące się na przywołane przez Pana przepisy utożsamiają je z możliwością wypoczynku nad brzegiem zbiorników wodnych. Więc jeszcze raz przejść brzegiem możemy plażować już nie. Pozdrawiam
Krasiński Dariusz
P. Wójta chyba ktoś wprowadził w błąd.Prawo wodne obecnie aktem obowiązującym jest ustawa z dnia 20 lipca 2017 r. Prawo wodne, Dz.U. z 2018 r. poz. 2268). nadal obowiązuje zakaz grodzenia brzegów — stawiania płotów na nieruchomościach przylegających do „publicznych śródlądowych wód powierzchniowych” oraz wód morskich i morza terytorialnego — w odległości mniejszej niż 1,5 metrów od linii brzegu (art. 232 ust. 1 pr.wodn.); zakazane jest także zakazywanie lub uniemożliwianie przejścia przez choćby całkowicie prywatną działkę, w pod warunkiem, że pieszy będzie się trzymał nie dalej niż 150 cm od brzegu wody; a wynika to z generalnej zasady, iż każdemu przysługuje prawo do powszechnego korzystania z publicznych śródlądowych wód powierzchniowych, morskich wód wewnętrznych oraz z wód morza terytorialnego — m.in. w zakresie wypoczynku, uprawiania turystyki, sportów wodnych a także amatorskiego połowu ryb (art. 32 ust. 1-2 pr.wodn. — ja to sobie tak upraszczam, że jak się wejdzie do wody, to czasem trzeba z niej też wyjść); i najważniejsze!!!!!! naruszenie zakazu grodzenia brzegów rzek i jezior, a także zakazywanie lub uniemożliwianie przechodzenia przez obszar położony 1,5 metrów od linii brzegowej jest wykroczeniem, za które grozi kara grzywny w wysokości do 5 tys. złotych (art. 478 pkt 2 pr.wodn.). Obywatel dzwoni na policje i zgłasza łamanie prawa.......... Pozdrawiam