Jak bumerang, od ponad dwudziestu lat, wraca na forum publiczne sprawa pomieszczeń po byłej kotłowni w budynkach przy ul. Korczaka 1. Kwestia ta stała się przedmiotem gorącej debaty podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej. Rzecz w tym, że apetyt na nieco ponad 52 m2 powierzchni ma co najmniej kilka osób: jedni godzą się na udział w przetargu, inni chcieliby uzyskać własność tytułem „zasiedzenia”.
Lokale mieszkalne, garaże i pomieszczenia gospodarcze przy ul. Korczaka 1 od lat stanowią kość sąsiedzkiej niezgody. Przez jakiś czas było cicho, ale konflikt znów powrócił i obejmuje obecnie pomieszczenia po byłej kotłowni. I tu rodzi się jedna z kilku poważnych wątpliwości: pomieszczeń czy jednego pomieszczenia?
- W istocie jest to jedno duże pomieszczenie o powierzchni 52,16 m2, które nigdy, w żaden fizyczny sposób nie było przegrodzone – tłumaczy Lilianna Majewska-Farjan z Urzędu Miejskiego. - Było jednak przez wiele lat wynajmowane w oparciu o dwie odrębne umowy: jedna dotyczyła powierzchni ponad 34 m2, które określone zostały jako pomieszczenie gospodarcze, a druga obejmowała pozostałą część jako garażu. Obie umowy były kilkakrotnie przedłużane, zawierane na różne okresy. Jedna z nich, na pomieszczenia gospodarcze, wygasła z końcem stycznia tego roku.
Są chętni na... likwidację ułamków
Przy końcu roku ubiegłego do UM wpłynęły wnioski od trzech (spośród sześciu) członków wspólnoty mieszkaniowej, obejmującej obiekty przy Korczaka 1, mówiące o chęci nabycia dawnej kotłowni. Burmistrz więc i merytoryczny wydział uznali wstępnie, że lokal należy przeznaczyć do sprzedaży w drodze przetargu i to zapewne nieograniczonego, co może mieć wpływ na ostateczną cenę, a zatem i zysk dla miejskiej kasy.
- Aktualnie w tej wspólnocie własność miasta stanowi zaledwie 7%, właśnie to jedno pomieszczenie – mówi przedstawicielka ratusza. - Staramy się pozbywać, czyli sprzedawać takie niewielkie części ułamkowe we wspólnotach mieszkaniowych, stąd też decyzja o sprzedaży, skoro są chętni do kupienia.
W międzyczasie jednak z odrębnym pismem wystąpił też dotychczasowy najemca, który chce stać się pełnoprawnym właścicielem, ale w trybie bezprzetargowym, na zasadzie prawa do pierwokupu, np. z tytułu wieloletniego najmu, a więc po minimalnych kosztach, które określi rzeczoznawca. I głównie ten ostatni wniosek stał się podstawą sesyjnej „zadymy”.
Dwie radczynie prawne
Z przebiegiem dyskusji każdy może się zapoznać, relacje filmowe są wszak już obowiązkowo dostępne w internecie. Było głośno, momentami ciekawie, ale i zabawnie. Część radnych stała po stronie najemcy, po przeciwnej – burmistrz, urzędnicy i radca prawny UM ze swoją opinią. Tyle że na wysłuchanie tej opinii nie wszyscy mieli ochotę.
Na odczytanie negatywnego stanowiska radczyni (co ostatecznie jednak nastąpiło) nie zgadzała się m.in. radna Anna Rybińska:
- W tej kwestii sama jestem radcą prawnym i mam głowę na karku – argumentowała. - Jak radni mają swój rozum, to nie wiem, czy mój udział i obecność są w ogóle potrzebne – ripostowała radczyni.
Przebieg obrad i niektóre wypowiedzi zbulwersowały jednak część przedstawicieli wspólnoty mieszkaniowej Korczaka 1 (zainteresowanych kupnem lokalu). Swoje oburzenie wyrazili w piśmie, adresowanym do przewodniczącego Rady Miejskiej. Publikujemy je poniżej.
Uchwała w drodze wyjątku?
Bezprzetargową sprzedaż tego lokalu, niezależnie od okresu najmu, wyklucza uchwała Rady Miejskiej, mówiąca o zasadach gospodarowania mieniem komunalnym. Określa ona dość precyzyjnie, jakim procedurom podlegają najem i sprzedaż owego mienia, w zależności od rodzaju: czy to garaż, czy mieszkanie, czy lokal użytkowy bądź pomieszczenia gospodarcze. A procedury te są odmienne.
- W tym przypadku dodatkową trudność stanowi fakt, że to jedno pomieszczenie było wynajmowane po kawałku, w różnym charakterze – podkreśla Majewska-Farjan.
Postulowano na sesji, by jednak zgodzić się na tę bezprzetargową sprzedaż w drodze szczególnego wyjątku, nawet jeśli prawo niezbyt na to pozwala, ale do tego nie doszło. Niemniej sprawa nie została zakończona definitywnie. Zajmuje się nią komisja ds. skarg, wniosków i petycji. Należy więc oczekiwać, że temat Korczaka 1 ponownie pojawi się na sesji. Może wówczas zostanie odkryta jedna z największych szczycieńskich tajemnic XXI wieku: jakim cudem jedno, całkowicie samodzielne pomieszczenie o sporej powierzchni, w żaden sposób niepołączone z jakimkolwiek innym, z odrębnym, niezależnym wejściem, „stało się” dwoma: garażem i pomieszczeniem gospodarczym z wieloletnimi umowami najmu?
Bezstronny
Ha ha haaaa, z pewnością gdyby był to wasz garaż to byście tak pisali postronni obserwatorzy. Jak ludzie mają możliwość korzystania ze swoich praw to czemu mają tego nie robić.
mieszkaniec
A zgodę gminy na zmianę przeznaczenia lokalu Państwo mieliście?
tadeusz
Prawo jednej strony nie zawsze musi być obowiązkiem drugiej! To czy Miasto zechce sprzedać akurat dzierżawcy a nie robić przetarg pozostaje jednak chyba po stronie właściciela. Swoją drogą ciekawe jak była skonstruowana umowa dzierżawy tj. czy poczynione w budynku inwestycje nie wymagały zgody miasta na ich wykonanie? Jeżeli tak to niestety dzierżawca robił wszystko na własne ryzyko i koszt i nie ma to w tej sprawie żadnego znaczenia. Równie dobrze miasto mogłoby powiedzieć aby zwrócić lokal w stanie poprzednim czyli dzierżawca mógłby ponieść dodatkowe koszty przywrócenia lokalu do stanu poprzedniego :) Jako postronny obserwator też uważam że przetarg nieograniczony dla miasta jest lepszy ponieważ zapewnia równe warunki udziału dla wszystkich chętnych a i daje nadzieje na wyższe przychody z tego tytułu. Lepsza zdrowa konkurencja!
Ola Napiwodzka
Bzdury piszecie i kłamstwa!!!!! Nikt nie chce kupić tego za minimalną kwotę na zasadzie prawa pierwokupu. My mamy prawo jako najemcy skorzystać z prawa \"pierszeństwa nabycia\" - a to jest całkiem coś innego! Proszę sprawdzić sobie nazewnictwo i znaczenie tych określeń! - prawo polskie daje nam możliwość że na podstawie art.34 ust. 6, 6a i 6b ustawy o gospodarce nieruchomościami, w którym ustawodawca przyznał radzie miejskiej uprawnienie do przyznania w uchwale najemcy nieruchomości pierwszeństwa w jej nabyciu - to jest prawo które nam przysługuje i z którego my chcemy skorzystać. - pierwszeństwo, o którym mowa w art. 34 ust. 6 ustawy nie oznacza prawa pierwokupu, ani odkupu, ani nie daje uprawnień do bonifikaty – a my nigdy o jakąkolwiek bonifikatę nie wnosiliśmy. Chcemy kupić ten lokal za cenę, którą wyznaczy jej właściciel czyli Gmina. - nie mogę się zgodzić z twierdzeniem, „bezprzetargową sprzedaż wyklucza uchwała rady …” … „nawet jeśli prawo niezbyt na to pozwala…” w Polsce prawem nadrzędnym jest ustawa, a nie uchwała rady, a jeśli one wzajemnie się wykluczają to mogę przypuszczać, że uchwała rady w omawianym aspekcie nie jest zgodna z prawem. - została nam wypowiedziana umowa najmu (która zawarta była do 2028 r.), a Gmina poinformowała nas, że lokal chce sprzedać, w tym przypadku ustawodawca daje nam prawo o przyznanie najemcy pierwszeństwa nabycia nieruchomości, i z tego prawa chcemy skorzystać. - nie prawdą jest również, że Gmina ponosi jakiekolwiek koszty w stosunku do tego lokalu, od ponad 23 lat płacimy czynsz za ten lokal, płacimy podatek od nieruchomości, wyremontowaliśmy ten lokal, począwszy od zalania podłóg, po zrobienie ścian, założenie elektryki (której nie było w ogóle), wybicie drzwi garażowych a ostatnio nawet założenie drzwi harmonijkowych firmy Hormann. Poczyniliśmy przez te lata ogromny wkład finansowy, a Gmina nie dołożyła to tego lokalu nawet 1 złotówki. Na dzień dzisiejszy nadal jesteśmy najemcami tego pomieszczenia i a ponieważ Gmina Miejska w Szczytnie chce sprzedać to pomieszczenie, to my jak najemcy mamy prawo skorzystać z prawa pierszeństwa nabycia na na podstawie art.34 ust. 6, 6a i 6b ustawy o gospodarce nieruchomościami.