Wtorek, 10 Czerwiec
Imieniny: Anny-Marii, Felicjana, Sławoja -

Reklama


Reklama

Unijna edukacja


Nauczyciele nieustająco twierdzą, że ich praca wymaga ciągłego dokształcania się. W związku z tym w każdym samorządowym budżecie jest pewna pula środków na to, by nauczycielom tę edukację w mniejszym czy większym stopniu finansować. Okazuje się jednak, że są nie tylko inne źródł...


  • Data:

Nauczyciele nieustająco twierdzą, że ich praca wymaga ciągłego dokształcania się. W związku z tym w każdym samorządowym budżecie jest pewna pula środków na to, by nauczycielom tę edukację w mniejszym czy większym stopniu finansować. Okazuje się jednak, że są nie tylko inne źródła pieniędzy, ale i edukacja nauczycielska może być znacznie ciekawsza, bo... egzotyczna. Zapewnia o tym Joanna Wesenberg-Kaszubowska, nauczycielka języka angielskiego w pasymskim gimnazjum.

- Weszłam na stronę www.comenius.org.pl i za jej pośrednictwem dotarłam do krakowskiej Szkoły Języków Obcych Glossa, a ta z kolei szkoła pomagała zainteresowanym nauczycielom w pisaniu wniosków o dofinansowanie udziału w szkoleniu metodycznym o zasięgu międzynarodowym – opowiada pani Joanna. - W styczniu tego roku złożyłam ten wniosek w agencji narodowej programu comenius i został on zakwalifikowany albo inaczej – ja zostałam zakwalifikowana do udziału w szkoleniu. A że wnioskowałam o konkretne miejsce, więc od razu wiedziałam, że pojadę na Maltę. I spędziłam tam dwa tygodnie października.

W kursie, całkowicie bezpłatnym, oprócz nauczycielki z Pasymia uczestniczyło jeszcze kilkoro polskich nauczycieli, a także lektorzy z Turcji i z Niemiec. - Poznawaliśmy między innymi bardzo szerokie i ciekawe sposoby nauczania języka przy pomocy tablic interaktywnych, które gimnazjum w Pasymiu już posiada, czy też na przykład metod komunikatywnych, a nie ukierunkowanych, jak to ma u nas miejsce, głównie na to, by uczeń zdał egzamin gimnazjalny – mówi pani Joanna. - Wymiana doświadczeń, a także sporo zajęć, podczas których zapoznawaliśmy się z maltańskim systemem szkolnym, historia i kultura tego wyspiarskiego kraju zaowocowały też przedsięwzięciami, które zostały wpisane do projektu realizowanego przez naszą szkołę.


Reklama

Od powrotu, jak zapewnia, stara się podczas swoich lekcji wprowadzać nowinki metodyczne, których sama nauczyła się aż na Morzu Śródziemnym. - Na razie o efektach trudno mówić, one powinny być widoczne za jakiś czas, nie tylko poprzez to, ile angielskich słówek będą znali pasymscy gimnazjaliści, ale głównie przez ich odwagę w posługiwaniu się językiem czy swobodę tej komunikacji.

Czy trudno było przejść przez wnioskowe sito? - Z tego co wiem – nie. Około 90 procent nauczycieli, którzy składają podobne wnioski, ma możliwość wyjazdu na takie szkolenie – odpowiada anglistka z Pasymia. - Sama o tym mówiłam wielu znajomym nauczycielom, uczącym języków, ale większość, niestety, podchodzi do tego sceptycznie. O takiej możliwość ja dowiedziałam się od koleżanki, nauczycielki z Rozóg, a ze znanych mi lektorów w powiecie jeszcze tylko jedna anglistka też napisała taki wniosek i być może pojedzie niedługo do Irlandii.

Dlaczego tak niewielkie jest zainteresowanie ze strony nauczycieli? - Trudno mi odpowiadać za innych – podkreśla pani Joanna. - Ja osobiście nienawidzę rutyny i wciąż szukam czegoś nowego. U źródeł tej niechęci może, na przykład, leżeć nasz system edukacji. Niestety, naszym głównym obowiązkiem jest przygotowywanie uczniów do tego, by zdali egzamin czy to gimnazjalny, czy to maturalny. Tym nauczyciele zajmują się na co dzień, na lekcjach. Pogłębianie wiedzy, rozbudzanie w uczniach chęci uczenia się i poznawania świata odbywa się praktycznie podczas realizacji odrębnych, dodatkowych projektów, finansowanych najczęściej ze środków Unii Europejskiej. Metody nauczania, które poznałam na Malcie wprowadzam na swoich lekcjach, ale po kilka minut, bo gros czasu zajmuje jednak uczenie dzieci tego, czego będzie się od nich wymagać na tych nieszczęsnych egzaminach. Wykują regułki i słówka i na tym koniec. Staram się, korzystając ze zdobytej wiedzy i umiejętności, by jednak moi uczniowie umieli i chcieli posługiwać się językiem angielskim, bo po to się go przecież uczą.

Reklama

Halina Bielawska



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama