Niedziela, 15 Czerwiec
Imieniny: Bazylego, Elizy, Justyny -

Reklama


Reklama

Telewizyjny kłopot


Jan Konopka od pół roku nie może oglądać programów telewizyjnych. - Początkowo myślałem, że obraz śnieży, bo odbiornik jest zepsuty – żali się mieszkaniec Kamionka. Okazało się, że podczas docieplania bloku robotnicy bez informowania mieszkańców odcięli kabel anteny, która znajd...


  • Data:

Jan Konopka od pół roku nie może oglądać programów telewizyjnych. - Początkowo myślałem, że obraz śnieży, bo odbiornik jest zepsuty – żali się mieszkaniec Kamionka. Okazało się, że podczas docieplania bloku robotnicy bez informowania mieszkańców odcięli kabel anteny, która znajduje się na dachu budynku.

Poszło o antenę zbiorczą, a dokładniej o kabel łączący ją z telewizorem. Pół roku temu podczas docieplania bloku robotnicy go po prostu odcięli. Oczywiście nie poinformowali mieszkańca, że to zrobili. – Myślałem, że telewizor jest zepsuty, bo obraz strasznie śnieżył i oglądanie programów było niemożliwe – wspomina Jan Konopka.

Długo trwało zanim domyślił się, że problem nie dotyczy odbiornika, ale nieistniejącego już kabla. – Chciałem oddać telewizor do naprawy, byłem naprawdę zdenerwowany wizją kolejnych wydatków – mówi. - Coś mnie jednak tknęło. Wszedłem na dach i odkryłem przyczynę, a wtedy o mało mnie szlag nie trafił – dodaje.


Reklama

Od razu zwrócił się do zarządcy nieruchomości. – Poradzili mi, żebym napisał podanie o przywrócenie telewizji, ale przecież nie o to chodzi, żebyśmy wspólnie za przywrócenie zapłacili, tylko żeby zrobił to wykonawca elewacji, bo to przecież on odciął – mówi Konopka.

Inne zdanie na ten temat ma Anna Kobus z firmy Pro Domus. – Pan Jan nie napisał do nas podania, a powinien. Gdyby to zrobił zebrałaby się wspólnota i uradziła, co należy zrobić. Jednak podanie do nas nie wpłynęło, więc nic nie mogliśmy na to poradzić – mówi.

Odcięte podczas docieplania kable to problem nie tylko pana Jana, ale wielu innych mieszkańców, ci jednak w rozmowie z nami przyznają, że nie zgłaszali niczego do administratora, ale dokonali napraw na własny koszt, bo nie chcieli, by wszystko przedłużało się w nieskończoność. Jednak pan Jan zapowiada, że nie odpuści i chociażby przywrócenie telewizji miało się ciągnąć kolejne pół roku - dopnie swego. - Ja rozumiem, że docieplenie było potrzebne i nowa elewacja też. Ale przecież płacimy zarządcy budynku, by dbał o nasze interesy, a to, że jest u nas antena zbiorcza i niektórzy z niej korzystają to żadna tajemnica. I nie trzeba wiele wysiłku, by pomyśleć o tym i ustalić z wykonawcą oraz mieszkańcami, co należy i jak zrobić z podłączeniami do tv i internetu, by nikomu nie utrudniać życia i nie narażać na dodatkowe koszty. A tu wyszło tak, że albo z myśleniem nie jest najlepiej, albo z dbałością o klientów.

Reklama

Paweł Salamucha

Fot. Paweł Salamucha

 

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama