Historyczne znaleziska, które wykopano podczas prac rewitalizacyjnych zamku krzyżackiego w Szczytnie podobno trafiły do... muzeum w Działdowie. Sprawą zainteresował się Henryk Żuchowski, radny sejmiku wojewódzkiego ze Szczytna. Po jego interwencji u marszałka województwa jest szansa, że znaleziska wykopane podczas prac zostaną jednak w naszym mieści.
Narastają plotki na temat wykopalisk prowadzonych na ruinach zamku w Szczytnie. Przypomnijmy, trwa rewitalizacja zamku. Prowadzone tam prace ziemne sprawiają, że co i rusz udaje się z ziemi wydobyć jakieś ciekawe artefakty. To z kolei rozbudza fantazje mieszkańców Szczytno. Mówi się o grabieży, a ostatnio o tym, że wykopane artefakty trafią do muzeum w Działdowie, a nie do Szczytna.
Dlaczego Działdowo? Pyta radny
- Sprawą już zainteresowałem marszałka, bo jest to niepokojące – mówi Henryk Żuchowski, radny sejmiku wojewódzkiego ze Szczytna. - Informację o tym, że wykopaliska ze Szczytna mają znaleźć się w muzeum w Działdowie otrzymałem od mieszkanki naszego miasta. Czekam na odpowiedź marszałka, bo cała sprawa jest dla mnie dość dziwna. Niby dlaczego rzeczy znalezione, wykopane w ruinach zamku w Szczytnie mają trafić do Działdowa?
Część prawdy
O całym zamieszaniu wie też Klaudiusz Woźniak, kierownik Muzeum Mazurskiego w Szczytnie. - W tej informacji jest tylko część prawdy – mówi Woźniak. - Firma prowadząca nadzór archeologiczny o cenniejszych znaleziskach poinformowała Muzeum Warmii i Mazur. Wydano pięć decyzji dotyczących ich przekazania. Cztery z nich wskazują nasze muzeum, a jedna rzeczywiście muzeum w Działdowie. Żadne wykopaliska nie zostały jeszcze przekazane, bo wciąż trwają procedury. Liczymy, że uda się nam zablokować decyzję dotyczącą przekazania części wykopalisk do Działdowa, bo rzeczywiście, moim zdaniem, powinny trafić one do muzeum w Szczytnie.
Wciąż tajemnica
Wykopane artefakty wciąż ma firma archeologiczna, która nadzoruje prace w ruinach szczycieńskiego zamku. Inwestor, czyli miasto na bieżąco jest informowane o tym, co znajdują pracownicy firmy w ruinach. Firma archeologiczna je gromadzi, opisuje, poddaje ocenie. Te, które mają faktyczną wartość mają trafić do muzeów. Firma zwraca się w tej sprawie do muzeów, a tam zapada decyzja, czy dana placówka chce przyjąć artefakty.
Do tej pory w ruinach szczycieńskiego zamku znaleziono: monety, spinkę, naczynia i inne średniowieczne obiekty. Na razie są wciąż katalogowane, dlatego muzealnicy nie wiedzą dokładnie, co znaleziono podczas prac w Szczytnie.
Pisma od marszałka
Na pismo Żuchowskiego odpowiedział marszałek Marek Gustaw Brzezin. Z jego treści wynika, że rzeczywiście istnieje zagrożenie, że skarby wykopane podczas prowadzonych prac na ruinach zamku w Szczytnie mogły trafić do placówek muzealnych w innych miasta. Powód jest dość błahy. Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie, któremu podlega muzeum w Szczytnie nie ma już wolnych miejsc magazynowych. Marszałek w swoim piśmie twierdzi, że Dyrektor Muzeum Warmii i Mazur przeprowadzi w tej sprawie rozmowę z burmistrzem Szczytna, Krzysztofem Mańkowskim i wspólnie podejmą działania, aby skarby ze szczycieńskiego zamku trafiły jednak do muzeum w Szczytnie.
Taki sobie czytelnik
Mam wrażenie, że wszystkim to \"zwisa i powiewa\". A cała ta dyrekcja z Olsztyna to od czego jest - żeby wiedzieć, czy nie wiedzieć, że dla Szczytna to są ważne rzeczy? A co - to musi być zaraz komnata bursztynowa, żeby się tym zainteresować? Wstyd, żenada, brak kompetencji.
Krajan
Monety, spinki, naczynia, no i jakieś inne - to nie wiem. Ale wielkie gabaryty to nie są. Dlaczego nie ma na to miejsca? Bo że muzeum w Szczytnie może nie mieć - w to uwierzę, ale muzeum w Olsztynie - to cztery tramwaje przejeżdżają wiadomo gdzie. A jeszcze ten refleks Pana Dyrektora: że ze względu na wagę dla lokalnej społeczności Pan Dyrektor gotowy jest przyjąć te wykopane rzeczy. Refleks, który nastąpił po interwencji Radnego Sejmiku Henryka Żuchowskiego. Oj, coś mi tu nie gra. Może Pan Dyrektor ma wstręty do archeologii po \"złotym pociągu\" ze Śląska?