Sobota, 27 Kwiecień
Imieniny: Sergiusza, Teofila, Zyty -

Reklama


Reklama

Śpiewający strażak - Łukasz Elbruda jak Stachursky


Kolejny mieszkaniec naszego powiatu wziął udział w programie „Szansa na Sukces”. Łukasz Elbruda to zawodowy strażak, który muzyczna pasję kultywuje od dziecka.


  • Data:

- W moim rodzinnym domu muzyka była zawsze. Tata zresztą był członkiem zespołu, który grywał na weselach – opowiada. - Muzycznie utalentowana jest też moja siostra, z którą obecnie tworzymy własny zespół, jeszcze z udziałem klawiszowca, naszego byłego nauczyciela.

 

Pan Łukasz właśnie od siostry dowiedział się o tym, że mimo pandemii program „Szansa na Sukces” będzie realizowany, tyle że nabór uczestników ma odbyć się za pośrednictwem internetu.

 

- Trzeba było po prostu nagrać film z wykonywanym przez siebie utworem i wysłać – mówi. - Wybrałem jedną z piosenek Krzysztofa Klenczona, we własnej aranżacji. Na wiele nie liczyłem, bo to już było moje drugie podejście do udziału w tym programie. Każdy chyba, kto zajmuje się muzyką, marzy o tym, by w nim wystąpić. To jedna z głównych dróg prowadzących na wielkie sceny. Wielu znanych artystów zaczynało właśnie w „Szansie na Sukces”.


Reklama

 

Pesymizm okazał się zbędny. Latem pan Łukasz uzyskał informacje o tym, że jeśli zdania nie zmienił i odpowiada mu twórczość Stachurskiego, ma przyjechać na przesłuchanie.

 

- Dostałem smsa, odpisałem, później uzgadniałem szczegóły z panią, która zajmowała się całą stroną organizacyjną. Okazało się zresztą, że to krajanka, dziewczyna ze Szczytna.

 

W bezpośrednich przesłuchaniach brała udział spora liczba wykonawców. Z ich grona wyłaniano szczęśliwą dziewiątkę, która już bezpośrednio uczestniczyła w nagraniu, emitowanym następnie na telewizyjnych ekranach.

 

- I w tej wąskiej grupie się znalazłem – mówi Elbruda. - Uważam to za swój sukces, bardzo satysfakcjonujący.

 

Nie było przypadkiem, że do prezentacji własnych umiejętności pan Łukasz wybrał właśnie Klenczona. Pochodzi z Dźwierzut i uczył się w szkole, noszącej imię tego muzyka.

Reklama

 

- Śpiewałem i grałem jego utwory na uroczystości nadania imienia, ale i podczas różnych innych szkolnych wydarzeń – wspomina. - Gościem na nich bywała czasem Alicja Klenczon, żona Krzysztofa. Okazało się, że zauważyła i doceniła moje występy. Postanowiła wspomóc mnie w muzycznej drodze. Grałem wtedy na starej, mocno już sfatygowanej gitarze. Pani Alicji zawdzięczam nowy instrument, gitarę elektroakustyczną naprawdę wysokiej jakości. Mam ją do dziś.

 

Utwory, z którymi przyszło mu się zmierzyć, nie do końca pokrywają się z jego własnym artystycznym image. - Skłaniam się ku muzyce pop, chociaż blisko mi też do disco polo. Obecnie, kiedy nie bardzo możemy koncertować, poświęcam się głównie tworzeniu kolejnych piosenek.

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama