Skandalem zakończyły się rozmowy pomiędzy Urzędem Miejskim w Szczytnie, a Wyższą Szkoła Pedagogiki i Administracji im. Mieszka I w Poznaniu. Janusz Musiał, założyciel – kanclerz poznańskiej uczelni uważa, że został obrażony. Z kolei burmistrz Krzysztof Mańkowski twierdzi, że chciano wykorzystać miasto, a on bronił jedynie interesu samorządu. O co poszło? O... kontekst „rycerza na białym koniu”.
Przypomnijmy, że władze WSPiA w Poznaniu chciały otworzyć filię uczelni w szkolnym budynku przy ul. Kasprowicza i kształcić tam na studiach I stopnia w zakresie: pielęgniarstwa, ratownictwa medycznego oraz kosmetologii, a także studiów pielęgniarskich II stopnia. Takie informacje przekazał między innymi mediom Tomasz Łachacz, przewodniczący rady miejskiej w Szczytnie. Zaznaczył jednak też, że władze uczelni na razie „badają grunt”, sprawdzają, czy budynek spełnia ich oczekiwania.
O utworzeniu uczelni wyższej w Szczytnie o takich kierunkach każdy wypowiadał się entuzjastycznie, bo to bez wątpienia kolejna szansa na rozwój naszego miasta, ale też na młody personel medyczny dla naszego szpitala. Do czasu.
23 października w Urzędzie Miejskim w Szczytnie odbyło się spotkanie przedstawicieli poznańskiej uczelni z władzami miasta. Wynik rozmów jest zaskakujący.
Janusz Musiał, właściciel i jednocześnie kanclerz WSPiA 15 listopada wysłał do burmistrza Krzysztofa Mańkowskiego pismo, w którym twierdzi, że podczas spotkania „zostałem przez Pana oraz Pana Zastępcę – p. Ilonę Bańkowską potraktowany w sposób obraźliwy i wobec mojej osoby skierowano wiele nieprzyjemnych określeń i insynuacji – Uczelnia nie będzie kontynuować rozmów związanych z utworzeniem na ternie Szczytna nowego ośrodka akademickiego i odstąpi od realizacji ww. projektu”.
W głowie kanclerza najbardziej utkwiło określenie jego osoby, jako „rycerza na białym koniu”, bo w całym piśmie konkretnie przytacza jedynie to sformułowanie. W środę, 27 listopada skonstatowaliśmy z kanclerzem poznańskiej uczelni telefoniczne. W rozmowie z dziennikarzem nie był już tak stanowczy, jak liście do burmistrza.
- Czy widzę możliwość współpracy? W biznesie nie można niczego wykluczyć, dalej jestem chętny do rozmów, ale tym razem to ja zapraszam do siebie, do Poznania pana burmistrza, aby mógł osobiście przekonać się, że nasza uczelnie jest jedną z największych w Wielkopolsce i że jesteśmy wiarygodnym partnerem – mówi.
Dlaczego rozmowa samorządowców z przedstawicielami uczelni poszła tak źle?
- Obie strony minęły się w swoich oczekiwaniach – mówi Tomasz Łachacz, przewodniczący rady miejskiej w Szczytnie, który był uczestnikiem tego spotkania. - Początkowo przedstawiciele WSPiA informowali burmistrza o utworzeniu fili szkoły wyższej. Na spotkaniu 23 października z toku rozmowy wynikało, że uczelni zależy bardziej na utworzeniu szkoły podstawowej, przedszkola, a nawet szkoły średniej. Co rzeczywiście zaskoczyło burmistrza.
- Owszem taką propozycję przedstawiliśmy burmistrzowi – przyznaje kanclerz Janusz Musiał. - Ale był to element całego projektu. Reakcja władz miasta mnie zaskoczyła, bo pan burmistrz powiedział, że młodzież będzie uciekała z miejskich szkół, a na to on nie chce pozwolić. Jednocześnie chcieliśmy uruchomić od marca studia podyplomowe. W trakcie rozmowy szczycieńscy samorządowcy wielokrotnie podkreślali, że świetnie sobie radzą i nikogo tu nie potrzebują. W którymś momencie pan burmistrz odpalił do mnie, że co ja sobie myślę, że przyjadę do Szczytna, jak rycerz na białym koniu i zlikwiduję wszystkie troski tego miasta. Przyznam, że poczułem się urażony, stąd ten list. Liczyłem raczej na reakcję typu: ok, przemyślę tę propozycję, przedyskutuję z radnymi.
Nieco inaczej dyskusję widział Tomasz Łachacz.
- Rzeczywiście emocje rosły z minutę na minutę, próbowałem je tonować – mówi. - Propozycja uczelni na pewno zaskoczyła burmistrza, a na dodatek miałem wrażenie, że władze poznańskiej uczelni chciały wyjść z gabinetu z deklaracją, że miasto godzi się na ich propozycję. To ciśnienie na odpowiedź powodowało jeszcze większe niepotrzebne emocje.
Potwierdza to też burmistrz Krzysztof Mańkowski.
- Propozycja, którą ostatecznie przedstawili nam przedstawiciele poznańskiej uczelni była nie do przyjęcia dla miasta – przekonuje. - Nie widziałem tam wielu korzyści, a wręcz przeciwnie, bo było sporo zagrożeń. Każdego dnia staram się być otwarty na przedsiębiorców i ich potrzeby. W tym przypadku było podobnie. Owszem sformułowanie „rycerz na białym koniu” padło, ale w kontekście tego, że każdy samorząd marzy o tym, aby przyszedł taki inwestor, jak pan kanclerz z Poznania, zainwestował tu pieniądze i rozwijał swój biznes. Nie mogę jednak pozwolić, aby odbyło się to kosztem miasta. Uczelnię wyższą przyjmę z otwartymi rękoma. Szkoła podstawowa to już inna sprawa. Nasze spotkanie zakończyło się tym, że uczelnia miała na piśmie przysłać konkretne swoje propozycje, abyśmy mogli je przeanalizować. Zamiast tego otrzymałem list o zakończeniu współpracy. Mimo emocjonalnego tonu tego listu jestem nadal chętny do współpracy.
Śmieszek
Obserwowałem i obserwowałem, co dalej z tego wyniknie. Ale okazuje się, że nic. To, że postawa władz miasta (Burmistrz Miasta i jego Zastępca oraz Przewodniczący Rady Miejskiej) była w tych rozmowach co najmniej naganna, to jedno. Ale drugie, a może własnie pierwsze - to to, że z takich spotkań powinny być protokoły - podpisane przez wszystkie strony - publikowane w miejscowej prasie. Myślę też, że władze miasta powinny się przyznać do koncepcji utworzenia tzw. wyższej szkoły podstawowej (mydło i powidło), w której wykładaliby na każdy temat krewni i znajomi królików.
dr
Do A. Na co Tobie jakieś uniwersytety, masz fanaberie. Masz lodowisko, stanowiska wędkarskie na Małym Domowym /to te dołki/, to nie wystarcza? Idź na plac Juranda, popatrz sobie na tą parodię choinki, to od razu Ci się humor poprawi i docenisz pracę Pana Burmistrza i ciężko pracujących dla Twojego dobra urzędników z ratusza.
A
Gratulacje Panie Tomaszu jak również Panie Krzysztofie, bardzo dobrze zrobiliście żeście inwestora ze Szczytna przegnali bo po co nam on? Co by on zmienił? Jedynie ceny najmu mieszkań poszły by w górę, zwiększył się ruch w sklepach, pabach i restauracjach, szpital miał by ręce do pracy w postaci praktykantów, no i stworzono by ok 30 nowych miejsc pracy dla kadry jak i obsługi. Ale za to wzamian podnieśliście nam podatki. Tak więc drodzy Panowie aby tak dalej a niedługo zabraknie nam mieszkańcom pieniędzy na chleb a wam na wasze niebotyczne pobory.
Paweł
Panowie przyklejcie się do zdjęć wigilijnych organizowanych przez szkoły i inne organizacje tam se zjecie i popijecie a sprawy ważne dla miasta zostawcie osobom kompetentnym.
Anna
Głowy miasta się zebrały by omówić z inwestorem warunki.... Owe głowy nie mają pojęcia o zagadnieniach związanych z gospodarką. Panie Tomku, Panie Krzyśku darujcie już sobie zajmijcie się promocją na Facebooku a ważne sprawy należy powierzyć osobą kompetentnym.
Joanna
To prawda, tak słabej rady miejskiej od wielu kadencji nie było , aż przykro na to patrzeć czasem że łzami w oczach . Począwszy od przewodniczącego, przez przewodniczących po radnych nie ma społeczników ......
Waldemar
Kolejną porażka a właściwie porażka goni porażkę, burmistrz wizjoner jak i przewodniczący czyhający powinni ustąpić że stanowisk dla dobra miasta i mieszkańców. Projekt innopolice trafił do kosza, wypożyczenie lodowiska za niebotyczną sumę co dalej, zaciągnięcie ogromnego kredytu??????
Do Rafał
Podpisz się imieniem i nazwiskiem, ocenimy Ciebie, Twoje umiejętności, Twoją mądrość i osiągnięcia.
dr
Nasz Pan Burmistrz obalił koncepcję Innopolice mimo kosztów już poniesionych, teraz ma na koncie filię uczelni . Co to będzie do końca jego kadencji. Aha ,przecież nakopał dołków nad Małym Domowym-sukces, sukces.
Rafał
No i wyszła słoma z butów panu burmistrzowi... Ale czego się spodziewać zarządzał już MOSEM z wynikiem znanym wszystkim a teraz pora na miasto... Dziwi mnie postawa Pana Lachacza , niby człowiek wykształcony ale umiejętności kierowniczych czy predyspozycji do zarządzania tyle samo co u burmistrza. Cóż nasze miasto jest miastem straconych szans.