Czwartek, 1 Maj
Imieniny: Balladyny, Lilli, Mariana -

Reklama


Reklama

Ryby umierają tysiącami


Tysiące ryb udusiło się, lub zostało skłusowanych. Okazuje się jednak, że horror, który rozgrywa się w wodach jeziora Sawica niewielu obchodzi. – Zablokowane są odpływy wody z jeziora i powietrze nie może dostać się pod lód, ale mimo naszych próśb nikt nie reaguje – żali się Reg...


  • Data:

Tysiące ryb udusiło się, lub zostało skłusowanych. Okazuje się jednak, że horror, który rozgrywa się w wodach jeziora Sawica niewielu obchodzi. – Zablokowane są odpływy wody z jeziora i powietrze nie może dostać się pod lód, ale mimo naszych próśb nikt nie reaguje – żali się Regina Szubzna.

- Nad brzegiem jeziora Sawica zostały nielegalnie, bez żadnego zezwolenia wodno-prawnego wykonane są urządzenia wodne, w miejscu chronionym prawem, objętym programem Natura 2000 na obszarze Puszczy Napiwodzko-Ramuckiej – twierdzi Regina Szubzna.

Urządzenia o jakich mówi kobieta są po prostu gruzem i wszelkiego rodzaju śmieciami, którymi jeden ze współwłaścicieli jeziora zawalił jego odpływ. Nieodpowiedzialne działanie spowodowało, że jezioro nie ma możliwości wymiany i oczyszczenia wody. Cierpią na tym także stworzenia, które tam zamieszkują – szczególnie ryby. – To prawdziwy horror. Ryby umierają dosłownie tysiącami, a jest to śmierć okrutna, bo biedne stworzenia z braku tlenu duszą się pod lodem – żali się Szubzna, która reprezentuje innego właściciela akwenu.


Reklama

Z takiej sytuacji nie wszyscy jednak są niezadowoleni. – Korzystają kłusownicy, bo kiedy tylko wykują przeręblę od razu jest ona pełna ryb. Łowią je przy pomocy siatek. Zabierają większe, natomiast mniejsze wyrzucają na lód, gdzie one giną. W ten sposób niszczy się narybek. A można powiedzieć więcej, niszczeje całe jezioro – mówi pani Regina.

O całej sprawie wiedzą organy ścigania. – Przeprowadzono kontrolę nielegalnie wybudowanego urządzenia. W jej wyniku stwierdzono istnienie zastawki, która została zbudowana bez wymaganego zezwolenia. Właściciela ukarano niewielką karą 50 zł, co oczywiście nic nie dało. Instalacja jak stała, tak stoi, a ryby giną tysiącami – mówi Szubzna. – Strach, co będzie, kiedy zrobi się ciepło i ryby zaczną się rozkładać? Obawiam się, że jezioro obumrze – dodaje.

By ratować ryby pani Regina zwróciła się do Starostwa Powiatowego w Szczytnie. O pomoc prosiła też Straż Rybacką w Janowie, ale wszyscy rozkładają ręce. – Mówią, że nie mogą nic zrobić. Co prawda straż obiecała zająć się kłusownikami, ale zniszczenie instalacji i odblokowanie przepływu wody, a tym samym napowietrzenie jeziora nie leży w ich obowiązkach. Szkoda, bo już nie wiem co robić, a patrzeć spokojnie na to też nie mogę, dlatego proszę o pomoc – ratujcie ryby z jeziora Sawica – prosi pani Regina.

Reklama

Paweł Salamucha

Fot. Paweł Salamucha, archiwum



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama