Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

Rolnictwo mają w genach. Tadeusz i Patrycja Piórkowscy starostami dożynek


Rolnictwo mam w genach – śmieje się Tadeusz Piórkowski „junior”. On i jego żona Patrycja będą tegorocznymi starostami dożynek gminnych w Olszynach. Odbędą się one w niedzielę, 18 sierpnia. - To już szóste pokolenie rolników w naszej rodzinie – nie ukrywa dumy z syna Tadeusz Piórkowski senior. Piórkowscy to w tej chwili najwięksi gospodarze w naszym powiecie, łącznie rodzinnie obrabiają ponad 700 hektarów ziemi.



Tadeusz Piórkowski „junior” dla wielu bardziej znany jako Mateusz (dla odróżnienia od ojca, którego w istocie jest imiennikiem) z rolnictwem związany jest do dziecka.

 

- Nic mnie bardziej nie interesowało i nie wyobrażałem sobie, że mogę robić w życiu coś innego – mówi. - Poszedłem nawet na studia rolnicze i zootechniczne. Wiedza teoretyczna, owszem, pomaga w pracy na roli, ale chyba ważniejsze są kontakty z tamtych czasów. Z kolegami i koleżankami studentami, ale też wykładowcami. Jest kogo podpytać, podejrzeć. To ważne – dodaje 30-letni dziś Mateusz. - Dzięki temu wszystkie rolnicze nowinki są w zasięgu ręki – śmieje się młody rolnik.

 

Na „swoje” Tadeusz Piórkowski junior poszedł w wieku 18 lat.

 

- Wziąłem kredyt i kupiłem ziemię – wspomina. Dziś własnej ziemi ma około 120 hektarów. Na studiach poznał Patrycję. Od pięciu lat są po ślubie i gospodarzą wspólnie. Ich gospodarstwo nastawione jest na produkcję mleka oraz mięsa.

 

Dla Patrycji rolnictwo to nowość. Pochodzi z Golubia-Dobrzynia.

 

- Mieszkałam w bloku – śmieje się. - Ale do rolnictwa coś mnie ciągnęło, stąd wybór studiów rolniczych, na których poznałam Tadeusza. Na studiach pracowałam w gospodarstwach i naprawdę podobało mi się to – dodaje. - Nie wyobrażam sobie, aby robić coś innego – zapewnia.

 

Młodzi, bo zaledwie 30-letni rolnicy, doskonale orientują się w sytuacji rolnej w Europie i na świecie.

 

- Najgorsza w rolnictwie jest dziś biurokracja i nieprzewidywalność – mówi Tadeusz. - I wcale nie mam na myśli pogody, czy jakichś klęsk żywiołowych, bo z tym rolnicy doskonale daliby sobie radę.

 

- Od momentu, gdy rolnictwo, a właściwie jego płody stały się elementem spekulacji giełdowych zaczęły się problemy w branży – wyjaśnia Tadeusz senior. - Wielcy gracze giełdowi są w stanie wygenerować wiele sztucznych rzeczy. Rolnictwo tego nie znosi. A tłumaczenie, że pogoda, susza, mają wpływ na cenę produktów, to fikcja. Poza tym do rolnictwa podpina się wiele mitów i każe wierzyć ludziom w bzdury. Na przykład, że krowy produkują taką ogromną ilość gazów cieplarnianych, ale zapomina się dodać, że pola kukurydzy, na których pracujemy pochłaniają dziesięć razy więcej gazów cieplarnianych niż taka sama powierzchnia lasu. Manipuluje się wiedzą, informacją i spekuluje. I to jest największe zagrożenie – dodaje Tadeusz Piórkowski.


Reklama

 

Młodzi rolnicy przyznają, że praca na gospodarstwie wiąże się z czujnością okrągłe 365 dni.

 

- Zwłaszcza przy hodowli zwierząt – mówi Mateusz. - Nie ma urlopu. Choć my jesteśmy w o tyle dobrej sytuacji, że jest to gospodarstwo rodzinne. Są rodzice, jest brat Aleksander z żoną. Możemy czasami wziąć wolne i pozostawić gospodarkę na ich głowach, ale na pewno nie latem – śmieje się para starostów dożynek w Olszynach. - Zasady jakieś są.

 

Gospodarka Piórkowskich to już właściwie przedsiębiorstwo. Nie da się uciec od pracowników.

 

- To prawda, ale dzięki Bogu mamy szczęście do ludzi, trzon naszej kadry to ludzie, którzy szanują pracę i lubią pracę na roli – mówi Tadeusz Piórkowski senior. - Bez tej miłości do roli gospodarzenia nikt długo nie wytrzyma, bo to naprawdę ogromne wyzwanie i poświęcenie, ta praca musi być hobby – dodaje Mateusz. - I naszym jest. W powiecie coraz więcej jest młodych rolników, takich dwudziesto-, trzydziestolatków, jak my i wszyscy mówią to samo. Co ciekawe, większość z nas to ludzie bardzo dobrze wykształceni.

 

Rodzina Piórkowskich podkreśla, że polskie rolnictwo bardzo się rozwinęło w ostatnich latach.

 

- Mamy częsty kontakt z rolnikami z Niemiec i myślę, że my już ich prześcignęliśmy – mówi Tadeusz Piórkowski. - Ale nadal jeździmy na Zachód, aby podglądać te najlepsze rozwiązania. Warto się uczyć i korzystać ze sprawdzonych mechanizmów.

 

Mateusz i Patrycja to już szóste pokolenie rolników w rodzinie Piórkowskich. Małżeństwo ma synka Czesia (3,5 roku) oraz córkę Gabrysię (2 tygodnie).

 

- Patrząc na Czesia, jak nie odstępuje dziadka na krok i już bawi się w rolnika, można prorokować, że rośnie siódme pokolenie – śmieje się Mateusz.

 

Jakie były rolnicze korzenie rodziny Piórkowskich? O to zapytaliśmy Tadeusza seniora.

 

- Nasza rodzina zaczynała na Mazowszu i Kurpiach – wspomina pan Tadeusz. - Dokładnie w Surowych (gmina Czarnia), gdzie zeszli się Piórkowscy i Zadrożni. I jesteśmy rolnikami nie z dziedziców, a chłopów zaściankowych bardziej, którzy mieli małe gospodarstwa. W powiecie szczycieńskim kupiliśmy ziemie po pegeerze – dodaje. - Ale do tej własności dochodziło aż sześć pokoleń.

Reklama

 

Czy młodzi rolnicy Patrycja i Mateusz, którzy mają po 30 lat, żyją wyłącznie pracą?

 

- Dla mnie to hobby – mówi Mateusz. - Ale potrafię uciec z żoną na wycieczkę po sezonie letnim. Choć nie będę ukrywał, że nawet wówczas zerkam na gospodarstwa rolne w innych krajach, podpatruję, jak wisi jakaś rurka, jak otwierają się drzwi do obory. Interesuje mnie to – śmieje się.

 

Patrycja pokochała Mateusza, ale też pracę na roli.

 

- Moją pasją było jeździectwo – mówi. - I tak się złożyło, że teściowie mają stadninę. Raj – śmieje się rolniczka. - Ale nie ma co ukrywać, że kluczem do dobrego rolnictwa jest pasja – dodaje. - A cała rodzina Piórkowskich naprawdę ją ma.

 

Rodzinne gospodarstwa Piórkowskich wciąż się rozwijają i rozszerzają działalność. Jest mleko, bydło mięsne, uprawy, zboża, agroturystyka, konie...

 

- Wchodzimy w kolejny dział: drób, brojlery – mówi Tadeusz Piórkowski. - Zaopatrujemy na przykład McDonald'y, taka rolna ciekawostka na koniec – śmieją się rolnicy.

 

Ostatnie decyzje Brukseli są dość niekorzystne dla rolników, dlaczego urzędnicy unijni tak „nie lubią” rolników?

 

- Bo to wciąż silna i niezależna grupa – mówi Tadeusz Piórkowski senior. - A nie ma co ukrywać, że wielki świat polityki to potężne interesy prywatnych ludzi, inwestorów. Żywność to podstawa każdego społeczeństwa. Kto ją ma, może decydować o wielu sprawach, komuś najwyraźniej się nie podoba, że rolnicy są tak niezależni...

 

Program Dożynek Gminnych w Olszynach:



Komentarze do artykułu

Anonim

Miejscowość Surowe odmienia się w Surowem

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama