Środa, 18 Czerwiec
Imieniny: Laury, Leszka, Marcjana -

Reklama


Reklama

Prokuratura mierzy działki


Najpierw CBA, teraz prokuratura i sąd badać będą sprawę odszkodowań za utratę wartości działek nad jeziorami. Pikanterii dodaje fakt, że w grę wchodzi kwota blisko miliona złotych. Wśród osób, którym przyznano odszkodowanie znajdują się pracownicy Starostwa Powiatowego, a o wypł...


  • Data:

Najpierw CBA, teraz prokuratura i sąd badać będą sprawę odszkodowań za utratę wartości działek nad jeziorami. Pikanterii dodaje fakt, że w grę wchodzi kwota blisko miliona złotych. Wśród osób, którym przyznano odszkodowanie znajdują się pracownicy Starostwa Powiatowego, a o wypłacie rekompensaty zadecydowało... Starostwo Powiatowe. 

Problem jest prawnie skomplikowany, ale spróbujmy go w skrócie przedstawić. Objęcie niektórych terenów szczególną ochroną krajobrazową spowodowało, że np. wolno wznosić budynki w odległości co najmniej 100 m od linii brzegowej jeziora, a nie 50 m (w terenie bez ochrony). To ograniczenie w przypadku działek położonych w okolicy np. Warchał czy Pasymia (nad Kalwą) obowiązuje od 2008 roku. Jeśli więc ktoś nabył działkę z możliwością zabudowy, a ponadto dysponował już warunkami zabudowy i teraz nie może z tego skorzystać, to jego działka traci na wartości. I tę stratę musi (zgodnie z art. 129 ustęp 2 ustawy o ochronie środowiska) pokryć wojewoda, który ustanowił obszar chronionego krajobrazu. Całe postępowanie administracyjne oraz decyzję o tym, że odszkodowanie się należy – prowadzi natomiast starosta.

Poszkodowani powiatowi urzędnicy

W styczniu bieżącego roku do starostwa wpłynęły wnioski o odszkodowania, autorami dwóch z nich byli powiatowi urzędnicy. Zgodnie z procedurami przeprowadzone zostało postępowanie, sprowadzające się zasadniczo do tego, że biegłemu rzeczoznawcy zlecono wykonanie tzw. operatów szacunkowych. Ów biegły uznał, że wartość działek znacznie się obniżyła. Na przykład 26-arowa działka w okolicy Warchał przed 2008 rokiem miała być warta ponad 187 tysięcy, a po 2008 roku – o blisko 87 tysięcy mniej. I to „mniej” miał wypłacić wojewoda. Roszczenia zgłosiło pięciu właścicieli, dysponujących większa liczbą nieruchomości, w sumie więc wyliczone odszkodowania sięgnęły kwoty miliona.


Reklama

Wojewoda się obudził

Dopiero wydane decyzje o wypłacie tak wysokiej kwoty zaalarmowały wojewodę. Może on kwestionować zasadność decyzji na drodze sadowej, ale widocznie dopatrzył się i innych wątpliwych kwestii, bowiem zawiadomił CBA o podejrzeniu zaistnienia korupcji. Tę miało znamionować to, że część spraw o odszkodowania prowadzona była przez urzędników starostwa dla urzędników starostwa, a dodatkowo biegły, który dokonywał szacunków często wykonuje dla powiatu zadania zlecane przez tych samych urzędników.

Inaczej mówiąc – układ personalny osób zaangażowanych w postępowanie dotyczące działek i odszkodowań, mocno wojewodzie zaśmierdział, polecił więc innym, stosownym organom – by też powąchały.

- W tej sprawie wojewoda był stroną. I był informowany o każdym kolejnym kroku, każdej czynności i jej wynikach – mówi starosta Jarosław Matłach. - Żadnej nie kwestionował, nic nie budziło jego czy raczej jego urzędników wątpliwości, a teraz wygląda na to, że ci urzędnicy się obudzili i próbują znaleźć coś na powiat. Ale jeśli są jakieś wątpliwości, to oczywiście jestem za tym, by CBA i prokuraura je wyjaśniły.

Postępowań starosta osobiście nie prowadził, bo od tego ma przygotowanych tematycznie podwładnych. - Sprawę referowano mi w ten sposób, że na działkach, których postępowanie dotyczyło w efekcie wprowadzenia obszaru chronionego nie można dokonać inwestycji i stąd działki te są mniej warte – tłumaczy Jarosław Matłach. 

Reklama

CBA ma wątpliwości 

Przy głębszej jednak analizie dokumentów ten argument nie wydaje się tak oczywisty. „Zamieszani” w sprawę pracownicy starostwa na swoje działki, położone w gminie Pasym, uzyskali decyzje o warunkach zabudowy, ale nie przed 2008 rokiem, lecz dopiero w marcu 2010. To oznacza, że mimo wprowadzenia obszaru chronionego w obrębie tych nieruchomości inwestować można. A jeśli można, to działki raczej nie powinny stracić na wartości aż tyle, ile wycenił biegły, a odszkodowania niekoniecznie się należą. Być może, ta właśnie wątpliwość zelektryzowała także CBA, które złożyło zawiadomienie o prawdopodobnym popełnieniu przestępstwa. Sprawą zajmuje się prokuratura olsztyńska.

Halina Bielawska

fot. Tomasz Mikita



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama