Średnio ponad 770 ton śmieci rocznie produkują mieszkańcy gminy Wielbark. Rocznie za ich odbiór i utylizację trzeba zapłacić ponad 1 mln zł. Na ostatniej sesji radni ustalili nową stawkę „śmieciową” na nadchodzący rok. Ma ona wynieść 17 zł od mieszkańca miesięcznie, przy zastosowaniu ulgi na segregowanie oraz kompostownik. Obecnie wynosi ona 12 zł.
- Temat gospodarki odpadami, to temat rzeka i przy obecnym systemie nie uda się go rozwiązać w taki sposób, aby wszyscy byli zadowoleni – tłumaczył burmistrz Grzegorz Zapadka. - Nawyki konsumenckie oraz brak odbiorców na odpady do recyklingu sprawiają, że te koszty wciąż rosną. I obawiam się, że tak będzie działo się przez najbliższe lata.
Gminni urzędnicy początkowo skalkulowali liczbę mieszkańców w systemie śmieciowym na poziomie 6664 osób.
- Ale przy składaniu deklaracji śmieciowych okazało się, że „wyparowało” nam ponad 1400 mieszkańców – mówi burmistrz Zapadka. - Zweryfikowaliśmy tę liczbę do 5700 mieszkańców, bo przecież część rzeczywiście mogła wyjechać na studia, czy za pracą, ale wciąż brakuje nam około 500 płatników, bo deklaracje, które do dziś wpłynęło, obejmują tylko 5180 mieszkańców. I to te osoby będą musiały sfinansować cały ten system, bo gmina nie może na nim ani zarobić, ani do niego dokładać.
Z kalkulacji gminnych urzędników wynika, że mieszkańcy gminy „produkują” średnio rocznie około 778 ton śmieci.
Przy okazji dyskusji jeden z radnych poruszył temat zaśmiecania lasów i problem z odbiorem odpadów od firm. - Mnóstwo odpadów przemysłowych ląduje w lasach – mówił. - Części samochodowe, folie rolnicze...
- Widzę też tę tendencję – mówi burmistrz Zapadka. - Obawiam się jednak, że dopóki nie zmieni się cały system, to będziemy obserwowali takie rzeczy każdego dnia. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem byłoby, aby producenci, firmy wprowadzające dany produkt, opakowanie na rynek odpowiadali też za recykling tych przedmiotów.
Fot. Takie leśne „obrazki” z gminy Wielbark docierały i do redakcji.
Dix
Dobrze ze nie euro