Środa, 5 Luty
Imieniny: Agaty, Filipa, Justyniana -

Reklama


Reklama

Od marynarki wojennej do szkoły w Gromie. Marcin Turowski o swojej drodze zawodowej


Nie muszę być groźny, aby uczniowie mnie szanowali. Myślę, że najważniejsze jest to, by być nauczycielem sprawiedliwym i uczciwym, wierzyć w swoich uczniów – mówi Marcin Turowski. Człowiek wielu pasji. Jak przyznaje jego miłością jest historia, a pasją sport. Od kilku miesięcy jest dyrektorem szkoły podstawowej w Gromie.



Prywatnie tata i mąż. To rodzina jest dla niego fundamentem, wokół którego buduje swoje życie. Spełniło się jego marzenie o córkach. Zosia ma 8 lat, a Gabrysia - 9. Z żoną Agnieszką nadają na tych samych falach. Zawodowo z niejednego pieca chleb jadł. Ostatecznie zatrzymał się w szkole w Gromie. Najpierw jako nauczyciel, a obecnie jako dyrektor placówki.

 

- Zdecydowałem się wystartować w konkursie na dyrektora, bo ta szkoła to miejsce wyjątkowe. Nie była to oczywista decyzja, ale poczułem, że ma sens – zdradza.

 

Zawsze jest wyjście

Marcin Turowski jest rodowitym szczytnianinem. Tu skończył podstawówkę i szkołę średnią. Jego najważniejsze cechy to pozytywne nastawienie do życia, nieustający entuzjazm, chęć rozwoju i konsekwencja.

 

- Tego ostatniego nauczyła mnie mama. Zawsze mi wpajała, że jak coś zaczynam to powinienem też kończyć – wspomina. - Uważam, że życie należy brać takim, jakie jest. Nie wolno się załamywać, bo zawsze znajdzie się dobre wyjście z trudnej sytuacji. To staram się przekazywać również moim uczniom.

 

Tuż po maturze pan Marcin spróbował swoich sił w wojsku. Gdy przechodził kwalifikację, w Polsce służba wojskowa była jeszcze obowiązkowa.

 

- Nie myślałem o tym, żeby z tego się wykręcić. Po prostu chciałem sprawdzić jak to jest założyć mundur – wspomina.

 

Przez rok służył w marynarce wojennej, w obsłudze lotnictwa. Nie zdecydował się na pozostanie w armii, bo chciał próbować kolejnych rzeczy. Po wojsku rozpoczął studnia na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Nie zastanawiał się długo nad wyborem kierunku.

 

Żyć tu i teraz

Poszedł za głosem serca. Jego miłość to historia. Może o niej dyskutować godzinami. Jednak po skończeniu studiów nie myślał o tym, by przekroczyć próg szkoły i uczyć.

 

– Rozpocząłem pracę w transporcie medycznym. Jako kierowca przewoziłem osoby z chorobami nerek na dializy. Jeździłem z nimi przez 12 lat – wspomina.

 

To w tej właśnie pracy utwierdził się w przekonaniu, że nic nie jest nam dane raz na zawsze.

 

- Kiedy widzisz młodych ludzi, którzy nie mają siły przejść kilku metrów, po prostu cierpią, zaczynasz inaczej patrzeć na życie – stwierdza. - Rozumiesz, że nie powinno się odkładać rzeczy na później, trzeba spełniać swoje marzenia i otaczać się wartościowymi ludźmi.

 

W międzyczasie Marcin Turowski był także instruktorem nauki jazdy i kierowcą samochodu ciężarowego. Ukończył również studia podyplomowe z wychowania fizycznego.

 

W końcu pan Marcin postanowił spróbować swoich sił w szkole.

 

- Jakieś dziewięć lat temu pojawiło się ogłoszenie, że szkoła w Lipowcu szuka nauczyciela na zastępstwo, postanowiłem spróbować i to mnie wciągnęło – zdradza. - W szkole nie można się nudzić. W otoczeniu młodych ludzi człowiek wolniej się starzeje – żartuje.

 


Reklama

Przepadł w szkole

Gdy pracę w szkole w Gromie zaproponował mu śp. Andrzej Modzelewski nie sądził, że będzie to miejsce dla niego, a przede wszystkim, że ta współpraca będzie miała taki finał.

 

- Andrzej namawiał mnie dość długo. Trudno mi było się jednak rozstać z poprzednią szkołą. Uczyłem w technikum w Olsztynie wychowania fizycznego – wspomina. - Trochę musieliśmy podyskutować o moim przejściu do Gromu. Ostatecznie przeszedłem i w tej szkole… przepadłem. Tu nikt nie jest anonimowy. Ta szkoła to placówka wielopokoleniowa. Uczyli się w niej dziadkowie i rodzice obecnych uczniów. Widać to zaangażowanie w życie szkoły i ich sentyment.

 

Śmierć Andrzeja Modzelewskiego dotknęła wszystkich pracowników szkoły. Kiedy placówka przeszła ponownie pod skrzydła samorządu został ogłoszony konkurs na nowego dyrektora.

 

- Dla mnie decyzja o starcie nie była oczywista. Część koleżanek namawiała mnie do tego, ale długo się wahałem – wspomina. - W końcu postanowiłem spróbować swoich sił.

 

Zastąpienie dyrektora, który był ważny dla całej szkolnej społeczności i wszystkich mieszkańców może być wyzwaniem i źródłem stresu.

 

- Nie patrzę na to w ten sposób. Andrzej zrobił dla tej szkoły bardzo dużo, nadał jej wyjątkowy klimat. Ja chcę to kontynuować i dołożyć do tego jeszcze wiele od siebie – mówi.

 

Jak podkreśla dyrektor, może liczyć na wsparcie nauczycieli, a dzieciaki, które uczą się w Gromie warte są tego, by się dla nich starać.

 

Sporty walki i bieganie

Marcin Turowski nie zatrzymuje się. W głowie ma masę pomysłów. Jednym z nich jest uczenie dzieci pierwszej pomocy. Aby mogły być w tym skuteczne, szkoła pozyskała treningowy defibrylator. W realizacji tego zamierzenia wsparł ich Bank Spółdzielczy w Szczytnie. Teraz w Gromie będzie realizowany autorski program „Ratowanie jest spoko”.

 

- Dzieciaki powinny wiedzieć, że nie są gorsze, bo uczą się w wiejskiej szkole. Wręcz przeciwnie, jest to ich moc – mówi dyrektor.

 

Wielką pasją Marcina Turowskiego jest sport. Stanowi dużą część jego życia. Od szkoły podstawowej trenuje karate kyokushin.

 

- Na kilka lat przerwałem treningi na rzecz judo i krav magi – zdradza.

 

Do karate powrócił po kilkuletniej przerwie. Swoje umiejętności rozwija zdobywając kolejne stopnie. Aktualnie posiada drugie kyu. Trenuje również dzieciaki w Akademii Sztuk Walki Novum Szczytno. Dyrektor z Gromu niezmiennie od wielu lat biega. Startuje w maratonach i ultramaratonach. Zaraża córki swoimi zainteresowaniami i pasjami. Wspólnie fascynują się żużlem. Całą rodziną z trybun kibicują zawodnikom.

 

W kosmos tylko z rodziną

- Marzeń to w zasadzie jakichś takich szczególnych nie mam. Może więcej czasu na podróże? – zastanawia się dyrektor. - Na pewno chciałbym, aby w szkole powstało boisko, taki mały orlik.

 

Reklama

Planów na działania w szkole pan Marcin ma wiele. Chce dokończyć adaptację sali na klasę informatyczną, szuka szkół partnerskich, z którymi mógłby współpracować i możliwości pozyskiwania środków na różne przedsięwzięcia, w których udział będą brać uczniowie. Jest jednak rzecz, której pan Marcin się nie oprze.

 

- Jak zaproponują mi lot w kosmos, to bez namysłu w to wchodzę, tylko muszę zabrać ze sobą moje dziewczyny i psa – uśmiecha się.

Nie przegap tego, co naprawdę ważne.

To, co przeczytałeś online, to tylko ułamek tego, co przygotowaliśmy dla Ciebie w najnowszym papierowym wydaniu „Tygodnik Szczytno”. Każdy czwartek to nowa dawka intrygujących tematów, lokalnych historii i ekskluzywnych materiałów, których nie znajdziesz nigdzie indziej.

Co czeka na Ciebie w nowym numerze?

  • Reportaże, które poruszają i inspirują.
  • Informacje, które wpływają na Twoją codzienność.
  • Wydarzenia, o których musisz wiedzieć.

Gdzie kupić?

  • Lidl
  • Stokrotka
  • Dino
  • Intermarche
  • Biedronka
  • Lewiatan
  • Wiele lokalnych piekarni oraz wiejskich sklepików na terenie całego powiatu

Lokalna gazeta to Twoje źródło wiedzy o regionie. Sięgnij po „Tygodnik Szczytno” i bądź na bieżąco z tym, co dzieje się wokół Ciebie.

Twój powiat, Twoje historie – czytaj z nami co tydzień.

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama