Niedziela, 15 Czerwiec
Imieniny: Bazylego, Elizy, Justyny -

Reklama


Reklama

Nieustanne doskonalenie umiejętności


Niedawno przedszkole miejskie „Bajka” obchodziło swoje 40-lecie, co stało się przyczynkiem do naszej rozmowy z Grażyną Brulińską dyrektorem placówki na temat przedszkoli dawniej i dziś.

Grażyna Brulińka to...


  • Data:

Niedawno przedszkole miejskie „Bajka” obchodziło swoje 40-lecie, co stało się przyczynkiem do naszej rozmowy z Grażyną Brulińską dyrektorem placówki na temat przedszkoli dawniej i dziś.

Grażyna Brulińka to jeden z najbardziej doświadczonych nauczycieli „od maluchów” w naszym powiecie. Pani Grażyna w zawodzie pracuje już 37 lat. Nie od początku kariery związana jest z przedszkolem „Bajka”, ale tam pracuje najdłużej. Dawniej, by zostać opiekunem w przedszkolu można było ukończyć liceum pedagogiczne lub studium wychowania przedszkolnego w Szczytnie.

Obie takie placówki były w Szczytnie. – To były naprawdę dobre szkoły, w których uczono kompleksowego podejścia. Kończąc je człowiek był przygotowany do pracy nie tylko merytorycznie, ale i metodycznie, bo wszystko było przepracowane od obserwacji do pracy z grupą – wspomina pani Grażyna. – Dzisiaj jest dużo gorzej, bo młodzi ludzie na studiach mają bardzo mało praktyki. Są przygotowani jedynie teoretycznie – dodaje.


Reklama

Jedno, co się nie zmieniło to pasja. – Najważniejsza w naszej pracy jest pasja i nieustanna chęć doskonalenia swoich umiejętności. Jeżeli tego zabraknie, trzeba zastanowić się nad zmianą zawodu, bo praca z dziećmi wymaga od nas wiele energii – mówi z uśmiechem.

Niektórzy mówią, że teraz maluchy są bardziej niesforne niż kiedyś. Czy to prawda?

- Kiedyś była większa dyscyplina, teraz jest pełna swoboda. Jednakże moim zdaniem, to nie dzieci się zmieniły, tylko metody i formy pracy – mówi Brulińska.

Obecnie w Szczytnie jest 7 przedszkoli (4 przedszkola miejskie i 3 niepublicznie), a w jednym z nich oddział żłobkowy. Nie zawsze tak było. – Dziś trudno jest w to uwierzyć, ale było 13 przedszkoli i 4 żłobki. Poza tym żłobki były całodobowe. Były też specjalne udogodnienia dla pracujących, którzy mogli zostawić swoje dziecko w poniedziałek rano i odebrać dopiero w sobotę po południu. Zdarzało się też, że kiedy rodzice z różnych powodów, często zawodowych nie odbierali dzieci z przedszkola, my zabierałyśmy je do domu na noc. Dziś jest to nie do pomyślenia – wspomina. - Według mnie jak najmniejsze dzieci powinny pozostawać pod opieką wykwalifikowanej kadry, jaka znajduje się w przedszkolach i żłobkach, a nie często przypadkowych opiekunek. Dzięki temu dzieci rozwijałyby się szybciej. A jeżeli chodzi o sam zawód to przyszłość należy do ludzi z pasją, bo ci zawsze znajdą pracę – kwituje pan dyrektor.

Reklama

Paweł Salamucha

Fot. Paweł Salamucha

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama