Miejski ratusz ogłosił właśnie przetargi na cztery, chyba najbardziej atrakcyjne, działki w Szczytnie. Znajdują się one tuż nad Jeziorem Dużym Domowym wzdłuż ulicy Bartna Strona. Łączna ich powierzchnia to 0,67 hektara. Miasto wyceniło je na 3 mln 175 tys. zł. I już pojawiły się spekulacje, że miasto chce w ten sposób załatać dziurę budżetową. Takim opiniom zaprzecza burmistrz Krzysztof Mańkowski. Ale są też zwolennicy tego pomysłu i to nawet wśród przeciwników burmistrza.
Sytuacja miejskiego budżetu nie jest najlepsza i chyba każdy to widzi, zadłużenie rośnie głównie z powodu zaciągania kredytów, na przykład na budowę stadionu przy ulicy Śląskiej – mówi wprost Paweł Krassowski, miejski radny. - Trudno nie odnieść wrażenia, że wystawienie na sprzedaż najatrakcyjniejszych terenów w naszym mieście może wiązać się z dramatycznych szukaniem dodatkowych środków na łatanie dziury budżetowej – dodaje. - Dla mnie są to działki bezcenne. I chyba ostatnie, jakie miasto może sprzedać. Dobrego gospodarza poznaje się po tym, co kupuje, a nie, co sprzedaje.
Takim opiniom zdecydowanie zaprzecza burmistrz Krzysztof Mańkowski.
- To bzdura – mówi. - Budżet ma się dobrze. A to, że wystawiamy teraz te działki na sprzedaż, to efekt innych rzeczy. Po pierwsze zaczęto interesować się tymi terenami, a po drugie dobrze byłoby wykorzystać znakomitą koniunkturę w nieruchomościach. Tereny od lat są niezagospodarowane – dodaje.
O które działki chodzi? O pas wzdłuż Jeziora Domowego Dużego pomiędzy ścieżką rowerową, a ulicą Bartna Strona od półwyspu w stronę Kamionka do granic z gminą wiejską Szczytno. To łącznie 0,67 hektara gruntu podzielonego na cztery działki o powierzchni 18, 16, 16 i 17,5 arów.
Największą, bo 18-arową działkę wyceniono na 863 tys. zł. Nieograniczony przetarg na jej zbycie zaplanowano na 21 lipca.
Kolejne przetargi na działki mają odbyć się 11 sierpnia (16 arów – cena wywoławcza 769 tys zł), 17 sierpnia (16 arów, 769 tys. zł) oraz 22 sierpnia (17,5 ara – cena wywoławcza 774 tys. zł). Nawet przy minimalnych cenach miasto może w ten sposób pozyskać 3 mln 175 tys. zł do tegorocznego budżetu.
Pytanie, czy rzeczywiście znajdą się chętni na takie tereny. Działki objęte są miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego – to teren zieleni urządzonej z możliwością zabudowy pensjonatowej.
- Bez wątpienia jest to jedno z atrakcyjniejszych miejsc w Szczytnie – mówi Zbigniew Orzoł, miejski radny, ale też prezes spółki Mazury Invest Nieruchomości, która w branży działa od 15 lat. - Koniunkturę na takie perełki mamy znakomitą, dlatego nie widzę nic złego w tym, że miasto chce to wykorzystać. Jeśli te tereny są nieużytkowane w tej chwili, to rzeczywiście warto znaleźć kupca. Za dobre pieniądze oczywiście – dodaje. - Nie są to tereny dla zwykłego Kowalskiego, a raczej dla kogoś z grubszym portfelem i z pomysłem na ich wykorzystanie. O takiego kupca nie jest łatwo, ale jest to możliwe, bo dziś o tak atrakcyjne tereny, jak te cztery działki, wyjątkowo trudno. To blisko centrum miasta z pięknym widokiem na jezioro i praktycznie z dostępem do linii brzegowej. Dziś to niezmierna rzadkość. Myślę, że miasto dobrze robi, że chce wykorzystać tę koniunkturę. Ważne jednak jest to, aby potem tych pieniędzy nie przejść – dodaje radny Orzoł.
Przypomnijmy. W ubiegłym miasto Szczytno sprzedało 21 działek za łączną kwotę... 792 tys. zł. Czyli niewiele więcej niż wycena najmniejszej działki przy ul. Bartna Strona.
Zdzysk
taka gospodarka na koniec kadencji , to kradzież i dewastacja tej władzy , cos na podobieństwo pis