Tadeusz Dymerski to historia judo w naszym mieście. Przez jego ręce przeszły tysiące adeptów tego sportu. Sam mistrz na zajęcia judo poszedł gdy miał 13 lat. - Przyjmowali od 14 lat, ale podrobiłem legitymację i postarzyłem się o rok – wspomina pan Tadeusz. - Po lat przyznałem się do tego swojemu trenerowi. Tylko się uśmiechnął.....
Tadeusz Dymerski to historia judo w naszym mieście. Przez jego ręce przeszły tysiące adeptów tego sportu. Sam mistrz na zajęcia judo poszedł gdy miał 13 lat. - Przyjmowali od 14 lat, ale podrobiłem legitymację i postarzyłem się o rok – wspomina pan Tadeusz. - Po lat przyznałem się do tego swojemu trenerowi. Tylko się uśmiechnął...
Pan Tadeusz przyznaje, że zamiłowanie do sportu zaszczepił mu tata Eugeniusz. - Był ułanem w Wilnie – wspomina. - Pod koniec lat 30-tych. Wygrywał niemal wszystkie zawody półkowe w lekkiej atletyce. Dawał mi do czytania książki o sporcie. Gdy miałem 9 lat przeczytałem książkę o Zygmuncie Chychła, pierwszym powojennym mistrzu olimpijskim w boksie. Tata dołożył swoje historie. I tak zamiłowanie do sportu narastało.
Podrobił legitymację
W wieku 13 lat mały Tadeusz poszedł na zajęcia judo. - Wcale tak łatwo tam dostać się nie było – wspomina. - Do sekcji przyjmowano od 14 lat. Poza tym szkoła była zamknięta na mieszkańców miasta.
Co zrobił nastoletni Tadeusz? - Podrobiłem legitymację – opowiada. - Zmieniłem datę urodzenia z 50 roku na 49. W ten sposób postarzałem się o rok i zostałem przyjęty. Moim pierwszym trenerem był Zbigniew Nowakowski, a potem Jan Wójtowicz. Po latach przyznałem się trenerowi, że sfałszowałem legitymację. On tylko się uśmiechnął.
Pokochał judo
Dlaczego wybrał judo? - Nie lubiłem piłki nożnej, a w tamtych latach w Szczytnie nic poza judo innego nie było – opowiada Tadeusz Dymerski. - I tak judo trenuje od niemal 50 lat z małymi przerwami.
Największe sukcesy indywidualne przyszły w okresie studiów w Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku. Było I miejsce na spartakiadzie młodzieży we Wrocławiu, był złoty brązowy medal na Mistrzostwach Polski. Potem przyszedł egzamin na pierwszy stopień mistrzowski dan. Po studiach pan Tadeusz trafił do Wyższej Szkoły Oficerskiej w Szczytnie, do podchorążaka, już jako trener. W 1975 roku była to już Gwardia Szczytno. - Miałem wówczas 25 lat - opowiada trener. - Po roku zajęć trafiłem na rok do wojska. Wróciłem w 1977 roku i zostałem.
Czas na wnuki
W Szczytnie nie ma chyba zawodnika judo, który nie „przeszedłby” przez racę pana Tadeusza. - Moich zawodników mogę liczyć w tysiącach – uśmiecha się pan Tadeusz. - Nabory do sekcji były co pół roku. I średnio trafiało do mnie 50 nowych zawodników. Moi podopieczni wywalczyli ponad 50 medali mistrzostw Polski. Dziś na moje zajęcia przychodzą już wnukowie moich pierwszych zawodników. Takim doskonałym przykładem jest Sylwek Prusiński. Trenowałem jego, jego syna, córkę a teraz wnuka.
Profesor, dyrektor...
Wśród wychowanków pana Tadeusza są naprawdę świetni sportowcy. A wśród nich, m.in.: Radosław Laskowski (medalista mistrzostw Polski młodzików, seniorów, reprezentant kraju, trener kadry olimpijskiej w judo) dziś profesor Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku.Waldemar Bączek – wystartował w mistrzostwach świata w Rzymie.
- Gabriela Kaczyńska, a dziś Woźniak to był dopiero talent – wspomina trener Dymreski. - Medalistka Polski w każdej kategorii wiekowej.- Dziś jest panią dyrektor w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Szczytnie. Warto wymienić też Gosię Wilgę, która była reprezentantką kraju i medalistką każdej kategorii wiekowej. Trenowała u mnie też Dorota Kondraciuk, która wywalczyła złoto w młodzikach i seniorach. Była też mistrzynią Europy Policji w 1999 roku. Kolejnym znakomitym sportowcem był też Krzystzof Woźniak, multimedalista mistrzostw Polski, wywalczył też mistrzostwo Europy w jujitsu.Pan Tadeusz ma na swoim „koncie” tez mistrza świata masters – Krzysztofa Lejmanowicza. - Trenowaliśmy go razem z Pawłem Dudą. - Krzyszek był świetnym zawodnikiem, znalazł się nawet w kadrze narodowej. Dziś to znany i ceniony doktor.
Wielkie gratulacje dla Państwa! Być razem ponad 50lat to wspaniały wzór do naśladowania! Wydaje mi się, że słowa krytyki, które uwidoczniły się w komentarzach zostały stworzone przez pracowników ratusza, którzy czują się winni i stosują taktykę obrony przez atak i tu należałoby zacytować klasyka \"Nie idźcie tą drogą!\"
Gość
2025-07-10 00:27:32
Urząd dał ciała i tyle, zwłaszcza, że Połukord jest znanym - w stanie spoczynku - wieloletnim pracownikiem i szefem Rejonu Dróg w Szczytnie. Nie wiem w jakich mediach społecznościowych funkcjonuje p. Połukord, ale może jak nie ma go w tik toku - to go po prostu nie ma. Taka ta sztuczna inteligencja (dawniej tzw. pracująca) w urzędzie. A co do w miłości i małżeństwie nie czeka się na medale, to skoro \"Senior\" i \"Seniora\" niech odstąpią na łamach lokalnej prasy z odmową przyjęcia medalu z 50 - lecie pożycia, a przede wszystkim niech nie składają o ten medal wniosku. Namawiajcie także swe dzieci, czy też wnuki, o odstąpienie od pobierania 800 plus, bo dzieci się ma z miłości - a nie dla pieniędzy.
Zdumiony
2025-07-09 13:26:14
Proszę o ocenę wiarygodności: udział w badaniu, to 2/3 mieszkańcy samych Dźwierzut, a tylko 1/3 to mieszkańcy z terenu gminy. We wsiach poza Dźwierzutami mieszka 3/4 ludności gminy.
mieszkanka
2025-07-09 11:14:53
Cieszę się, że jeszcze są w Polsce ludzie, którzy myślą jak Pan, którzy nie dają sobie mydlić oczu i dyktować, co jest dobre, a co złe, tylko sami potrafią ocenić, że coś jest uczciwe lub nie, bez względu na to, czy dotyczy to kogoś, kogo się popiera czy nie. Obawiam się jednak, że takich ludzie nie jest już wielu i jest to zła wiadomość dla nas wszystkich, bez względu na to, w co wierzymy i na kogo głosujemy.
Kowal
2025-07-08 22:54:44
Te żarciki niech zatrzyma dla własnej żony. Ciekawe, czy taki mądry jest w domu.
Julita
2025-07-08 20:27:35
Mam Stare auto audi 80 b 4
Marcin Wilczewski
2025-07-08 19:58:37
Czy dla medali składa się przysięgę małżeńską? Liczy się szczera miłość, która nie szuka poklasku i jakiś odznaczeń. Najważniejsze szczera miłość.
Seniora
2025-07-08 18:35:26
pewnie mamusia malowała się i nie dostrzegła mrugajacego czerwonego światła
konrado
2025-07-08 09:00:57
Za czasów burmistrzów Bielinowicza, ś.p. Kijewskiego i Żuchowskiego - to ludzie dostawali telefony, lub korespondencję \" w związku z tym, iż z dokumentów wynika...\", czyli informację o trybie organizacji uroczystości i zgłaszania chęci w niej udziału. Ale wtedy to urzędnicy wiedzieli do czego służą. Było się świadkiem takich jubileuszów. Nigdy nie było takiej poruty. Ale w biurze obsługi interesanta niejedno pismo ginie. Bez obrazy - trafi się jakiś stażysta bez opieki - i problem gotowy. Ale już o takie sprawy trzeba się w sposób szczególny troszczyć. I rzeczywiście - co to jest - masz 50-lecie małżeństwa i z tego honorowe odznaczenie, urzędową fetę, ale odkładają ci to wszystko na następny rok, a wiadomo, czy dożyjesz? Ty, albo twoja połowa? Zawsze jest aktualne: myślałem, że sięgnąłem dna, a tam usłyszałem pukanie z dołu. Może jednak Pan Połukord z Małżonką - postacie w Szczytnie powszechnie znane - zasłużą na odpowiednie potraktowanie przez p. burmistrza. Ale na końcu się wyzłośliwię - tak to jest z inoziemcami. Pływają po cudzych wodach i błądzą.
Śmieszek
2025-07-07 17:44:24
Daleko do Szczytna ale pomysł przedni. Zamiast tracić pieniądze na rozrywki iść do lasu po spokój.
Kuba
2025-07-07 15:41:44