Matka trzymała w ramionach 3-miesięczne dziecko, ale pod tą matczyną troską kryły się niewyobrażalne cierpienia. Do Sadu Okręgowego w Olsztynianie trafił właśnie akt oskarżenia przeciwko Michalinie P. Prokuratura zarzuca jej usiłowanie zabójstwa trzymiesięcznego wówczas syna Jakuba. Przed sądem stanie też jej partner, ojciec dziecka - Michał J. Jemu śledczy zarzucają zaniechanie sprawowania opieki nad dzieckiem i w ten sposób narażenie go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, lub ciężkiego uszczerbku na zdrowia.
Opis obrażeń dziecka przygotowany przez biegłych przeraża. 3-miesięczny Jakub nie miał żadnej całej kości długiej. Miał rozległe obrażanie głowy, mózgu. Matka najprawdopodobniej musiał nim rzucać. Sam opis obrażeń zajmuje półtorej strony w akcie oskarżenia, który trafił właśnie do Sadu Okręgowego w Olsztynie.
Śledczy nadal uważają, ze Michalina P. chciała zabić swoje dziecko. Zmieniła się za to rola jej partnera, ojca dziecka, który początkowo też usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa. Teraz odpowie jednak za zaniechanie sprawowania opieki nad dzieckiem i w ten sposób narażenie go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, lub ciężkiego uszczerbku na zdrowia.
Akt oskarżenia, przedstawiony w Sądzie Okręgowym w Olsztynie, rzuca światło na zbrodnię, której ofiarą padł mały Jakub.
Zdaniem śledczych dziecko biła matka. Z nieoficjalnych informacji wynika, że powodem mógł być fakt, że chciała córkę, a urodził się syn. Ojciec chłopca do czasu tragedii nie wiedział, jakiej płci jest dziecko.
- Michalinie P. zarzucono, że od maja do czerwca 2022 roku znęcała się fizycznie ze szczególnym okrucieństwem nad synkiem urodzonym w marcu 2022 roku – mówi Daniel Brodowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. - Opis obrażeń, jakie miało dziecko zajmuje półtora strony A4, to są bardzo drastyczne opisy – dodaje. - To skutkowało powstaniem u pokrzywdzonego dziecka licznych obrażeń ciała, w tym złamań kości kończyn dolnych i górnych, rozległych obrażeń głowy, w tym mózgu. Matka podduszała dziecko, rzucała nim, szarpała i biła...
Działania matki zmierzały do tego, by pozbawić dziecko życia - nie mają wątpliwości śledczy. Michalinie P. grozi dożywocie. Kobieta konsekwentnie nie przyznaje się do winy.
Sprawa znęcania się nad dzieckiem wyszła na jaw, gdy matka przyszła z dzieckiem w ciężkim stanie do szpitala w Szczytnie. Nie potrafiła wówczas rozsądnie wytłumaczyć, jak doszło do tych obrażeń. Jakub wraz z matką karetką zostali przetransportowani do szpitala w Olsztynie. Gdy lekarze zbadali dziecko od razu wezwali policję. Michalina P. została aresztowana i do dziś przebywa w areszcie.
Według nieoficjalnych informacji przekazywanych wcześniej przez osoby znające Michalinę P. wynikało, że powodem katowania przez nią dziecka mógł być fakt, że urodziła syna, choć bardzo chciała mieć córkę. W mediach społecznościowych Michalina P. pokazywała niemowlę ubrane w dziewczęce ubranka i podpisem „Marysia”.
Sąsiedzi mówili mediom, że dziewczyna miała obsesję na punkcie swojego wyglądu, że zachowywała się jak celebrytka. Prokurator Brodowski przyznał, że biegli określili osobowość Michaliny P. jako „dyssocjalną z cechami narcystycznymi, bierno-agresywnymi” ale podkreślił, że to nie wpływało u niej na zdolność rozpoznania czynów.
- Oskarżona może odpowiadać przed sądem za zarzucane jej czyny, biegli psychiatrzy nie zakwestionowali jej poczytalności – mówi prokurator.
Ojcu dziecka Michałowi J. prokuratura początkowo także zarzucała znęcanie się nad synem, ale w toku śledztwa, m.in. po analizie komunikatorów internetowych i rozmów między rodzicami kwalifikację czynu zmieniono.
- Prokurator oskarżą go iż w okresie od maja do czerwca 2022 roku będąc zobowiązanym jako ojciec do sprawowania opieki nad małoletnim dzieckiem nieporadnym z uwagi na swój wiek, naraził go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, poprzez zaniechanie sprawowania nad nim opieki polegającej na braku realnego zaangażowania się w proces opieki nad dzieckiem – mówi rzecznik.
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie dodał, że jest to zagrożone karą od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Z powodu zmiany zarzutów Michał J. przed kilkoma miesiącami został zwolniony przez Sąd Apelacyjny w Białymstoku z aresztu i jest oddany pod dozór policji... Więcej na temat tego dramatu w papierowym wydaniu „Tygodnika Szczytno”.
Tomasz
tak jest jak smartfonowe dzieci maja dzieci...