Mieszkańcom powiatu, a głównie gminy Świętajno dość znane jest Studio „Stajnia”, w którym Maciej Zawisza zrealizował sporo muzycznych projektów. Postać to nietuzinkowa i – jak się okazuje – muzyka to tylko jedno z jego licznych zajęć, także zawodowych. O jego drodze na Mazury, przeszłości i przyszłości – rozmawiamy.
Przyjechał pan z Warszawy?
Dokładnie już 16 lat temu. Można powiedzieć, że... za miłością. Byłem już jakiś czas związany z Kasią, której rodzice mieszkali w leśniczówce w Niedźwiedzim Kącie. Kiedy zmarł jej tata, a mama na tym niemal odludziu została sama, zdecydowaliśmy się na przeprowadzkę ze stolicy. Wykonywałem w tym czasie tzw. wolny zawód producenta muzycznego i właściwie było wszystko jedno, gdzie pracuję. Poza tym miałem już trochę dość Warszawy, jej hałasu i tempa życia. W krótkim czasie w Niedźwiedzim Kącie stworzyłem studio podobne temu, jakie prowadziłem w Warszawie.
Z tego, co pamiętam, w tym studio realizował pan też projekty, wspierające lokalnych twórców, grupy młodych muzyków... Czy może coś pomyliłam?
Żadnej pomyłki. Dzięki temu studiu miałem kontakt z wieloma ciekawymi artystami z okolic. Zacząłem od płyty, jaką nagrywaliśmy dla zespołu „Kontrast” ze Spychowa, w którym jako mała jeszcze dziewczynka śpiewała Gabrysia Morawska, dziś śpiewająca już zawodowo. Ważna była też współpraca z zespołem „Leśna Brać” - sygnalistami z Nadleśnictwa Spychowo. Zrobiliśmy z nimi pewien muzyczny eksperyment: połączyliśmy myśliwskie rogi z zespołem rockowym, a to połączenie stało się niejako naszym towarem eksportowym i owocowało nie tylko wieloma koncertami w prestiżowych miejscach. Na zlecenie Lasów Państwowych skomponowaliśmy muzykę i nagraliśmy płytę „Leśna Brać The Woods”, która została sprzedana w ponad 20 tys. egzemplarzy, za co Studio „Stajnia”, jako wydawca, i ja, jako producent, otrzymaliśmy w nagrodę „Platynową płytę”.
Ale „Stajnia” już nie istnieje...
Od czterech lat, od czasu naszej przeprowadzki do Bystrza, też w okolicy Spychowa. Można by powiedzieć, że ta przeprowadzka to był również początek nowego życia i działalności. Nabyliśmy siedlisko w bardzo złym stanie technicznym, ale pięknie położone, niemal przy samej Krutyni. Dalszą działalność implikowała wieloletnia dzierżawa położonej przy siedlisku „Tawerny”, a dokładniej zabytkowego budynku po starej, przedwojennej jeszcze stajni. Tę dzierżawę zawdzięczamy uprzejmości Nadleśnictwa Spychowo. W „Tawernie” mamy obecnie doskonałą salę koncertową, w której poza koncertami, można organizować wystawy czy spotkania autorskie. Przez minione cztery lata w tej sali oraz w położonej obok, nad samą rzeką, scenie plenerowej, zorganizowaliśmy już z górą setkę koncertów, które latem, w sezonie turystycznym, cieszą się niemałym powodzeniem.
Poza sezonem też jednak trzeba coś robić...
Dlatego muzyka i koncerty to ważna część mojego życia, ale – jak to mówią – biznes jest biznes. Już na początku pobytu w Bystrzu założyliśmy spółdzielnię socjalną MAMAMIJA.
Dziwna nazwa...
Długo się nad nią zastanawialiśmy, aż któregoś dnia, gdy się rano obudziłem, zakrzyknąłem z jakiegoś powodu, niczym postać ze znanej kreskówki „O, mamma mija” i tak zostało.
Czym zajmuje się ta spółdzielnia?
Głównie stolarką. Początkowo tylko produkcją, a obecnie także usługami, co znacznie polepszyło ekonomiczne funkcjonowanie spółdzielni. Wykonujemy sporo renowacji zabytkowych obiektów, pracujemy często z nietypowymi materiałami i z równie nietypowymi konstrukcjami, co łączy się nie tylko z samym wykonaniem, ale najpierw wymyśleniem, jak to wykonać. Na przykład remontowaliśmy pałac Krasińskich, obecnie nazwany Pałacem Rzeczypospolitej, w Warszawie, czyli dawną siedzibę Biblioteki Narodowej. Zabytek jest już udostępniony zwiedzającym, więc można tam zobaczyć to, co zrobiliśmy.
Dość duża jest odległość między muzyką a stolarką...
Muzyką też przez wiele lat zajmowałem się zawodowo, prowadząc studio nagrań w Warszawie i pracując w TVN, dla której to stacji przez 10 lat tworzyłem oprawy muzyczne programów. Ale z wykształcenia jestem technikiem fotografem i stąd moje zamiłowanie do grafiki komputerowej, czym zresztą najpierw kilka ładnych lat zajmowałem się w agencji reklamowej. Później przyszedł czas na muzykę i TVN, a jeszcze później...
…na Bystrz i stolarkę. Czym jeszcze się pan zajmuje?
Nie rozstałem się z muzyką. Wciąż działam w tej dziedzinie, np. jako realizator dźwięku współpracuję ze szczycieńskim MDK-iem przy organizacji różnych koncertów.
A czas wolny, jeśli taki pan ma?
Koncertuję... Z Gabrysią Morawską mam zespół Gabi at The River. Piszę książkę... Mam co robić.
Rozumiem, że mimo całej pana miłości do sztuki, spółdzielnia i stolarka zajmują pana najbardziej.
To nie do końca tak. Spółdzielnia to niejako dział autonomiczny, w którym pracownicy doskonale sobie radzą. Obecnie chyba najwięcej uwagi poświęcam rozwojowi naszej działalności w Bystrzu i „Tawernie”. Chciałbym, by to miejsce było naprawdę perfekcyjnie wykorzystane dla perfekcyjnie artystycznych i turystycznych celów. Zamierzam nieco zmienić więc formułę organizowanych koncertów. By były one dostępne koneserom, tak na scenie, jak i na widowni.
Najbliższe plany?
Obecnie, w tzw. martwym sezonie, jest czas na przebudowę „Tawerny”, lepsze przystosowanie jej do artystycznych zamierzeń. Mam już na te modyfikacje zgodę Nadleśnictwa Spychowo, którego pracownicy – co prawda – łapią się za głowę, jak przedstawiam swoje zamierzenia, ale ufają moim pomysłom i je akceptują. Bardzo sobie chwalę tę współpracę.
Wróciłby pan do Warszawy, gdyby np. obiecano panu stanowisko prezesa w TVP?
Jestem w Warszawie trzy razy w tygodniu, więc nie ma to dla mnie większego znaczenia. Pewnie bym się zgodził, mając możliwość wprowadzenia radykalnych zmian w tej stacji. Ale pod jednym warunkiem: tymczasowo. Bo z Mazurami i z Bystrzem nie chciałbym się rozstać. Tu się urodziły obie moje córki: Eliza i Hania. Obie są więc Mazurkami, a wraz z nimi też i ja.
Wydaję mi się, że,,ślizganie,, będzie frajdą dla dzieciaków w tak nie zapomnianej do końca ich życia atmosferze świąt.Oczywiście miasto musi odpowiednio lodowisko udekorować.
Warchol
2024-11-20 13:46:48
Ciekawe , co powiecie , gdy za kilka lat subwencje ekologiczne traktowane obecnie jako \"marchewka\" zostaną obcięte ,lub wycofane z uwagi na biedę budżetową.?
Andrzej
2024-11-20 10:35:58
Mam pewną wątpliwość. Otóż jak dotrzymują słowa politycy wszystkich opcji już wiemy. Czy ktoś bierze pod uwagę fakt ,że przy obecnej mizerii Budżetu, a przyszłość może być jeszcze czarniejsza , subwencja ekologiczna zostanie okrojona lub zlikwidowana.? A Park zostanie ,ze wszystkimi tego konsekwencjami. Następni politycy powiedzą: Sorry- to nie ja obiecywałem. Sam jestem leśnikiem i leży mi na sercu ochrona przyrody, ale jestem przeciwny , aby ludzie z Warszawy z 7-go piętra w bloku \"urządzali\" życie tubylcom -czasem wbrew ich woli. Podejście obecnego kierownictwa Ministerstwa Klimatu nie wskazuje na analizę przyszłych skutków swoich planów. Przepraszam za porównanie ,ale najbardziej mi się to kojarzy z \"Rewolucją kulturalną \"w Chinach. Co z tego wyszło ,ludzie interesujący się historią i polityką wiedzą. Pozdrawiam.
Andrzej
2024-11-20 10:26:15
Widać że ojciec z matką sami jeszcze nie dorośli,kto takiemu żółtodziubowi takie auto daje,może auto tatusia,ale widać że tatka jak na coś takiego pozwala to też nie powinien takim jeżdzic bo jeszcze mleka z pod nosa nie wytarł,chyba że szczeniak sam powinął tatusiowi furę bez jego wiedzy
Kubek73
2024-11-20 10:22:41
Mniej szczęścia miał młody kierowca osobówki pod Ostródą.
Niki.
2024-11-20 09:39:22
A widziano ławki w okolicach szkoły z oddziałami integracyjnymi
Tytus
2024-11-20 09:12:23
Podziwiam aktualnego Wójta za cierpliwość. Darmowa pasza i lewe interesy skończyły się.... wścieklizny dostali. Znam takiego letnika (bogacza), który wcześniej reprezentował prawo i sprzedał się za dwa zestawy obiadowe, szkolne z dostawą do domu - od wczesnej wiosny do późnej jesieni, pięć dni w tygodniu. Proceder trwał minimum 2-lata. Bogate szkolnictwo można doić.
Wiesława Kowalewska
2024-11-19 21:35:13
Ale o co chodzi z tym ułatwieniem dostępu? To wygląda na to, że np ludzie pracujący w MOS mają utrudniony dostęp do pracy że względu na fatalna lokalizację???
Tytus
2024-11-19 20:13:39
A dokąd w końcu poszły ławki z tej strefy? Bo były różne pomysły.
Tutejsza
2024-11-19 16:59:29
Wójt \"wszystko mogę \" już oszczędza na remizę, lekarzy i inne puste obietnice. Zaczął od gaszenia oświetlenia a gdzie bezpieczeństwo mieszkańców (priorytet w kampanii) !!!!
Wyborca
2024-11-19 16:24:48