Środa, 24 Kwiecień
Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego -

Reklama


Reklama

Lubię dobre wiadomości – felieton pastora Andrzeja Seweryna


Nie tylko dlatego, że jestem optymistą i nie dlatego, że złe wiadomości zalewają wszystkie serwisy informacyjne w radiu, telewizji czy Internecie, a dobrych jest tak niewiele, bo nie są tak sensacyjne i nie przyciągają uwagi słuchaczy, widzów i czytelników. Dość brutalnie brzmiąca zasada dotycząca funkcjonowania mediów na całym świecie, że „zła wiadomość to dobra wiadomość”, bo taka sprzedaje się lepiej – sprawia, że trudniej znaleźć dobre wiadomości i cieszyć się nimi. A szkoda.


  • Data:

Przeglądając wieści ze świata, które w zdecydowanej większości dotyczą tragedii, nieszczęść, skandali i konfliktów międzyludzkich na różnych szczeblach, moją uwagę przykuwają raczej te dobre, miłe, wzruszające i podtrzymujące wiarę w człowieka i dobro. Wzruszam się na przykład, gdy oglądam niezwykłe, dziecięce talenty, gdy małe dzieci pięknie śpiewają lub profesjonalnie grają na koncertach z towarzyszeniem wielkiej orkiestry symfonicznej. Wzrusza mnie, gdy ktoś remontuje ludziom będącym w potrzebie zaniedbane i obskurne domy i w ten sposób wnosi do ich życia świeże światło i wiarę w człowieczą dobroć.

 

Niewiele jest takich dziedzin, w których świadomie promuje się dobre wiadomości i pozytywne w swej wymowie relacje lub korespondencje. A przecież warto nagłaśniać sukcesy ludzi dobrej woli, pokazywać społeczników, pasjonatów, ludzi zdolnych i nieprzeciętnych oraz momenty ich triumfów, sukcesów, kiedy odbierają nagrody i wyróżnienia, bo ktoś ich trud zauważył i właściwie docenił. Ze świecą szukać takich „newsów”, bo kto się nimi zainteresuje? Może paru takich dziwaków jak ja na przykład? To za mało, by odnieść medialny sukces.

 

Sport jest tu chyba jednym z nielicznych wyjątków, bo tam podkreśla się przede wszystkim tych, którzy zwyciężyli, którym się powiodło, którzy zdobyli tytuły, medale i stanęli na podium. Owszem, wspomina się przegranych i ich dramaty, ale przede wszystkim informuje się opinię publiczną o zwycięzcach i ich radości z sukcesów, które w sporcie są spektakularne i chętnie oglądane przez kibiców.

 

Mieliśmy więc ostatnio trzy takie dobre wiadomości z dziedziny sportu, które przyniosły nie tylko kibicom sporo radości i satysfakcji. Wielu Polaków kibicowało w tym roku Robertowi Lewandowskiemu i w końcu udało mu się zdobyć tytuł piłkarza roku, przyznany przez FIFA - Światową Federację Piłki Nożnej. Kapitan naszej reprezentacji narodowej z godnością znosił porażki w plebiscytach z poprzednich lat, nadal ciężko pracował, a jego ostatni, fantastyczny sezon sprawił, że wygrał wszystko, co dało się wygrać wraz drużyną Bayernu Monachium, w tym upragnioną Ligę Mistrzów. To była bardzo dobra wiadomość!


Reklama

 

W ostatnich dniach dotarły do nas dwie kolejne, fantastyczne wieści. Pierwsza z nich głosi, że nasza tenisistka Iga Świątek ograła w pięknym stylu aktualnie drugą rakietę świata – Rumunkę Simonę Halep i awansowała do ćwierćfinału wielkoszlemowego turnieju French Open w Paryżu. Dziennikarz sportowy „New York Timesa” napisał w mediach społecznościowych, że trzeba nauczyć się jak najszybciej nazwiska tej Polki, bo z pewnością jej kariera nabiera tempa. Czy stanie się godną następczynią Agnieszki Radwańskiej? Zobaczymy. Życzymy jej tego serdecznie!

 

Druga wiadomość cieszy szczególnie kibiców żużla, bo oto w ostatnią sobotę nasz świetny zawodnik Bartosz Zmarzlik obronił tytuł mistrza świata na żużlu i został pierwszym polskim żużlowcem, który dwa razy z rzędu okazał się najlepszy na świecie w swojej dyscyplinie sportu. Mamy więc powody do dumy z naszych sportowców na światowym poziomie, którzy godnie reprezentują Polskę nie tylko w kraju, ale i na świecie! To są przykłady dobrych wiadomości.

 

Mówiąc o dobrych wiadomościach, chcę jako pastor odwołać się do biblijnego języka Nowego Testamentu, napisanego po grecku. W tym języku dobra wiadomość to „ewangelia”. To słowo występuje nie tylko w nazwie czterech ewangelii opisujących życie i działalność Pana Jezusa. Dobra wieść lub wiadomość – ewangelia – to przesłanie mówiące o tym, że my jako ludzie grzeszni i daleko niedoskonali możemy dostąpić przywileju bliskiej relacji ze świętym i doskonałym Bogiem. Niestety, nie możemy tego dokonać sami – i to jest zła wiadomość! Ale dobra wiadomość jest taka, że ktoś wziął na siebie odpowiedzialność za nasze grzechy, upadki i niewiarę, zapłacił za nie własnym życiem, nasze długi przed Bogiem zostały więc zapłacone i teraz przez wiarę i powierzenie swojego życia Bogu możemy stać się Jego adoptowanymi dziećmi. Jako chrześcijanie nie możemy zapomnieć, że wszystko to uczynił dla nas Jezus Chrystus.

Reklama

 

Zamiast więc doświadczać gniewu Bożego, jeśli ktoś lekceważy Boga i odrzuca szansę na życie zgodne z Bożymi standardami, każdy człowiek ma potencjalną szansę i możliwość pojednania z Bogiem poprzez pokutę i nawrócenie, a potem szlachetne życie zgodne z wolą Stwórcy. Czyż to nie jest najlepsza wiadomość dla człowieka? Wszak nie chodzi w niej tylko o nasze doczesne życie, ale także o naszą wieczność, którą będziemy spędzać albo w obecności Boga Ojca, albo z dala od Niego, w towarzystwie szatana i wszystkich niepojednanych z Bogiem ludzi. Poczytaj o tym w Piśmie Świętym. Chyba, że wolisz złe wiadomości. Pamiętaj jednak, że karmienie się nimi nie zapewni ci szczęścia i spokoju ducha – ani tu na ziemi, ani tym bardziej w wieczności.

 

pastor Andrzej Seweryn

(andrzej.seweryn@gmail.com)



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama