Krzysztof Mańkowski to pierwszy szef samorządu w naszym powiecie, któremu udzielono absolutorium.17 radnych wzorowo oceniło jego pracę. 4 negatywnie. Nie było, niestety, debaty nad raportem o stanie miasta, bo do dyskusji nie zgłosił się żaden z mieszkańców Szczytna. Na sesji i po sesji świętowano za to 30 lat istnienia samorządu.
Absolutorium to ocena pracy burmistrza i wykonania budżetu za ubiegły rok. Podczas piątkowej sesji miała być też dyskusja nad raportem o stanie miasta, który został opracowany na 90 stronach. Niestety, do dyskusji nie zgłosił się żaden mieszkaniec Szczytna. Sama procedura była dość złożona dlatego być może zniechęcała: trzeba było zebrać 50 podpisów poparcia, złożyć deklarację o chęci wzięcia w niej udziału u przewodniczącego Rady Miejskiej...
Finał był taki, że o stanie miasta dyskutowali wyłącznie radni. Efekt? Mizerny, bo o czym tu dyskutować, skoro to oni sami odpowiadają za stan miasta. Tym bardziej, że wielu z nich w radzie zasiada od kilkunastu lat. Chwalić nie wypada, krytykować jeszcze bardziej, bo krytyka spadłaby na nich samych. Radni wypowiadali się zdawkowo. I niewiele z ich wypowiedzi wynikało. Dyskusja skończyła się tym, że w raporcie zabrakło perspektyw rozwoju Szczytna...
Po sesji na głównym holu ratusza uroczyście otwarto ścianę pamięci poświęconą 30-letniej historii samorządności w naszym mieście. Znalazły się tam między innymi zdjęcia radnych wszystkich kadencji, czy burmistrzów.
Pamięta pan, czym zajmował się pan w maju 1990 roku?
Na pewno nie myślałem wówczas o karierze samorządowej. Miałem zaledwie 28 lat. Myślałem wówczas wyłącznie o sporcie. Byłem zawodnikiem, trenerem piłkarskim i nauczycielem wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 3 w Szczytnie. Ale zajmowałem się tym tylko do sierpnia.
Dlaczego tylko do sierpnia?
Bo wyjechałam do Stanów Zjednoczonych. Grałem tam w piłkę nożną w Polonii Greenpoind Nowy Jork. Pod koniec sierpnia 1991 roku wróciłem jednak do Szczytna. I znowu zostałem nauczycielem w „trójce”. Pracę zacząłem od września, a po czterech miesiącach zostałem wicedyrektorem szkoły. Mówiono wówczas, że stołek kupiłem sobie za dolary, które przywiozłem ze Stanów. Dziś mówię o tym, jak o anegdocie, ale wówczas bardzo mnie to bolało. Pamiętam, że wówczas burmistrzem był Paweł Bielinowicz.
To kiedy trafił pan do samorządu?
Moja przygoda z samorządem zaczęła się w 1998 roku, kiedy powstały powiaty. Wystartowałem na radnego powiatowego. Dostałem się. Byłem członkiem zarządu, radym powiatowym, a nawet przewodniczącym rady.
Czyli z samorządem związany jest pan 22 lata, jak pan ocenia ten czas?
Trudno to wszystko porównać. Zrobiliśmy niesamowity przeskok. Samorządność przyśpieszyła zwłaszcza po wstąpieniu naszego kraju do Unii Europejskiej. Pojawiły się ogromne środki i możliwości. Bardzo cieszę się, że mogę być elementem tego wszystkiego.
Czy Szczytno nie przespało tego czasu?
Myślę, że nie. Szczytno przez te 30 lat rozwinęło się i nie ulega to żadnej wątpliwości. Pewnie, że niektóre rzeczy można było zrobić inaczej, ale z perspektywy czasu zawsze można znaleźć coś, co można byłoby poprawić.
Która kadencja rady, który burmistrz, w pana ocenie, najbardziej przyczynił się do rozwoju Szczytna?
Nie ja jestem od oceniania. Najlepiej niech zrobią to mieszkańcy. Wydaje mi się, że każda rada, każdy burmistrz włożył jakąś cegiełkę w rozwój naszego miasta.
tolek
Pan Mańkowski to żaden samorządowiec tylko polityk. Należał do niejednej partii, nie wyłączając SLD. Niedługo miną 2 lata jego kadencji na stanowisku burmistrza, a efektów żadnych.
Śmieszek
Ciężko Radnym przeczytać 90 stron raportu - no cóż nie umieją czytać, albo nie chcą czytać. To są już teraz tłuste koty: najedzone, pogłaskane i z maskami na tzw. mordzie
Artur Mazur
Dyskusja skończyła się tym, że w raporcie zabrakło perspektyw rozwoju Szczytna...???? Jeśli to prawda to ja się pytam za co Ci radni biorą pieniądze, primo? I czy Szczytno potrzebuje takich radnych bezradnych?????