Niedziela, 24 Listopad
Imieniny: Elżbiety, Katarzyny, Klemensa -

Reklama


Reklama

Felieton wakacyjny - felieton pastora Andrzeja Seweryna


Siedzę sobie na ganeczku domku kempingowego pod Augustowem, delektując się świeżym powietrzem, ciszą i pięknym widokiem na pobliskie jezioro. Co prawda na co dzień mam taki sam piękny widok na jezioro z okna mieszkania w Szczytnie, powietrze też niezgorsze, choć miejskie, jednak z ciszą sprawa ma się o wiele gorzej.


  • Data:

Od mniej więcej siódmej rano ktoś z dmuchawą chodzi po pasażu miejskim i zamiata turystyczne resztki z poprzedniego wieczora. Zaraz potem robotnicy pracujący przy rewitalizacji ruin zamku szczycieńskiego zaczynają ostro „fedrować”, więc maszyny i ciężarówki zakłócają sielski spokój. No cóż, ktoś musi pracować, żeby inni mogli odpoczywać.

 

 

Wieczorami zaś – szczególnie w ciepłe, weekendowe dni – ludzie przychodzą na molo, siadają na ławeczkach, rozmawiają, cieszą się i bawią w najlepsze, czasem do czwartej lub piątej rano. Zapominają przy tym, że jednak trochę ludzi mieszka w pobliżu i dobrze byłoby ściszyć głosy, przestać śpiewać lub rozmawiać „po łacinie” i uszanować nocną ciszę, która i w mieście jest mile widziana.

 

Kilka dni temu dwaj młodzi ludzie usiedli na ławeczce nieopodal pomnika Krzysztofa Klenczona i zaczęli zapamiętale walić w bębny, które przynieśli ze sobą. Mieli godne podziwu poczucie rytmu i swoisty artyzm połączony z pasją delektowania się tego rodzaju muzyką. W swoim twórczym zapale zapomnieli jednak, że jest już prawie 23.00 na zegarkach. Na szczęście udało mi się przekonać ich delikatną perswazją, że ich gatunek muzyki rytmicznej nadaje się do słuchania i podziwiania bardziej w porze dziennej, niż nocnej. Grzecznie posłuchali i mogliśmy z nadzieją pomyśleć o nocnym odpoczynku. Nasi goście z Krakowa też.

 

Postanowiliśmy z żoną oderwać się od pieleszy domowych i pobyć w innym, nieco spokojniejszym otoczeniu. Za namową zaprzyjaźnionego z nami pastora z Białegostoku od kilku już lat przyjeżdżamy na organizowany przez niego obóz familijny, by trochę odpocząć w innym towarzystwie. Ale żeby nie było za leniwie, mamy codziennie po śniadaniu godzinkę strawy duchowej w postaci rozważań biblijnych na temat Kazania na Górze, jakie Pan Jezus wygłosił na początku swojej ziemskiej misji. Tekst tego kazania możemy znaleźć w Ewangelii Mateusza w rozdziałach 5-7. A ponieważ rodzice, z którymi studiuję ten tekst z Pisma Świętego, przyjechali ze swoimi pociechami, więc w tym samym czasie moja żona prowadzi zajęcia ze sporą grupką dzieci w wieku szkolnym, używając świetnej książeczki pt. „Bracie, ja to mam problemy”. Jest to studium Listu Jakuba dla dzieci, które uczą się udzielania rad swoim rówieśnikom, którzy piszą listy do rubryki porad w gazecie. Bawią się więc w doradców i dziennikarzy jednocześnie. Świętna zabawa i okazja do poznawania tej bardzo praktycznej księgi Nowego Testamentu.


Reklama

 

Jako chrześcijanie potrzebujemy bowiem nie tylko odpoczynku fizycznego i pokarmu fizycznego, by funkcjonować zdrowo, ale potrzebujemy również odpoczynku i pokarmu duchowego. Chcemy więc łączyć te potrzeby w czasie naszego wakacyjnego odpoczynku i nie odpoczywać całkowicie od Pana Boga. On chce być z nami także wtedy, kiedy odpoczywamy i mamy wakacje. Nasz Stwórca nigdy nie ma wakacji, bo stale o nas pamięta i stale chce towarzyszyć nam we wszystkich aspektach naszego życia.

 

To dobrze i miło, że są jeszcze ludzie na tej ziemi świadomi takich potrzeb, a w czasie wakacji i urlopów nie zapominają o swoim Bogu, który zaspokaja wszystkie nasze potrzeby. Nie wystarczy bowiem tylko grill i coca-cola oraz polityczne kłótnie przy ognisku na działkach i campingach. Wakacje i urlopy to również czas na zwyczajny relaks i odpoczynek w towarzystwie przyjaciół, a także na pomyślenie o życiu, o przyszłości oraz o naszych głębszych potrzebach. Każdy, kto daje sobie taką przestrzeń i dba również o higienę emocjonalną oraz o kondycję duchową, ten naprawdę odpoczywa, regeneruje siły, nabiera wigoru i chęci do życia i dalszej pracy. Musimy o to dbać i zabiegać. Wykorzystujmy więc właściwie ten wakacyjny, letni czas i nie zmarnujmy go!

 

A teraz z innej beczki. Wracają powoli nasze lotnicze połączenia krajowe, a może wkrótce zagraniczne. Mieliśmy w planach polecieć znowu do Kenii, by w sierpniu popracować z dziećmi w chrześcijańskiej szkole, gdzie byliśmy już dwa razy. W tym roku jednak nie będzie to możliwe, choć otrzymaliśmy dzisiaj wiadomość, jakoby od 1 sierpnia miały być wznowione loty na Czarny Ląd. Przyjdzie nam chyba jednak poczekać do przyszłego roku z nadzieją, że świat do tego czasu upora się z tym wirusem, który wciąż dokucza i nie daje spokoju. Dzieci z Kenii tęsknią za nami, a nasi wolontariusze za nimi tym bardziej!

Reklama

 

Póki co, zaczynają się chyba regularne loty do Krakowa, a szczególnie tego połączenia jestem prawdziwym entuzjastą, bo mam bliskich w tym królewskim mieście i moja żona za kilka dni wybiera się tam. Wykupiła już bilet i mamy nadzieję, że krajowy ruch lotniczy wróci do normalności, a nasze miłe i bliskie lotnisko w Szymanach znowu odżyje i będzie służyć wielu pasażerom.

 

Ja sam też zechcę skorzystać z tego luksusu przy najbliższej okazji. Mam bowiem „swoje interesy” zarówno w Krakowie, jak i w Katowicach. Niechaj więc nasze lokalne „okno na świat” otwiera się coraz szerzej! Choć turystów w Szczytnie coraz więcej, to jednak cieszę się z tego, bo nasi lokalni przedsiębiorcy będą mogli odrobić straty z poprzednich miesięcy, a ich pracownicy zachować swoje miejsca pracy i będą po prostu mieli z czego żyć. Miłych i dobrych wakacji życzę nam wszystkim bez wyjątku!

pastor Andrzej Seweryn

(andrzej.seweryn@gmail.com)

 

 

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama