Środa, 11 Czerwiec
Imieniny: Bogumiła, Diany, Małgorzaty -

Reklama


Reklama

Dziczek znalazł Mazurów


Szczycieński fotograf Arkadiusz Dziczek przez dziesięć dni podróżował pieszo i autostopem w stronę Ełku w poszukiwaniu dawnych mieszkańców tych ziem – Mazurów. – Udało mi się dotrzeć do kilkunastu osób, których relacje nagrałem na dyktafon, a ludzi sportretowałem na fotografiach...


  • Data:

Szczycieński fotograf Arkadiusz Dziczek przez dziesięć dni podróżował pieszo i autostopem w stronę Ełku w poszukiwaniu dawnych mieszkańców tych ziem – Mazurów. – Udało mi się dotrzeć do kilkunastu osób, których relacje nagrałem na dyktafon, a ludzi sportretowałem na fotografiach. Będę starał się wydać wszystko w formie foto-albumu – mówi podróżnik.

- Pomysł i realizacja była bardzo spontaniczna. Któregoś dnia postanowiłem, że chcę zrobić coś więcej i to zrobiłem – mówi Arkadiusz Dziczek.

Fotograf wyruszył w dziesięciodniową podróż, mijając kolejno Spychowo, Pisz, Ruciane Nida, by w końcu dotrzeć do Ełku. Po drodze dotarł do kilkunastu Mazurów. – Nie było to łatwe, bo o ile początkowo miałem adresy paru osób, o tyle w dalszej części podróży po prostu chodziłem od domu do domu i pytałem, czy ktoś wie, jak dotrzeć do dawnych mieszkańców – wspomina.


Reklama

Tym sposobem udało mu się odnaleźć, nagrać i sfotografować kilkunastu Mazurów. Jak przyznaje fotograf – wielu z nich ma ciekawe historie do opowiedzenia. – Moje pytania najczęściej dotyczyły 1945 roku, kiedy na te tereny wkraczali Rosjanie – mówi. – Chciałem dowiedzieć się też, jak im się żyło po wojnie – dodaje.

Część opowieści - jak przyznaje Dziczek – mroziła krew w żyłach. – Na oczach części z tych ludzi ginęli ich najbliżsi. Im bardziej zbliżałem się do Orzysza, tym historie Mazurów stawały się bardziej przerażające. Jedna pani opowiadała mi, że radzieccy żołnierze robili sobie wypady do wiosek, żeby gwałcić kobiety. Kiedy miała 9 lat do ich domu także zawitał żołnierz, który próbował ją zgwałcić. Dopiero, kiedy go ugryzła, ustąpił – opowiada. - Jednak z moich obserwacji wynika, że Mazurzy to ludzie dużo silniejsi niż nam się wydaje. Część z nich została, część wyjechała, ale sporo wróciło, bo jak mi opowiadali, ich ojczyzna jest tutaj – dodaje.

Reklama

Co dalej? – Chcę zrobić wystawy we wszystkich powiatach, które odwidziałem, poza tym chciałbym, by ukazał się album ze zdjęciami z tej podróży, który osobiście wręczę każdej osobie, którą fotografowałem. Na razie szukam pieniędzy na ten cel, ale jestem przekonany, że dzięki determinacji, uda mi się – kwituje.

Paweł Salamucha

Fot. Paweł Salamucha, Arkadiusz Dziczek

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama