Czwartek, 15 Maj
Imieniny: Bonifacego, Julity, Macieja -

Reklama


Reklama

Deska daje mu wolność


 

W ciągu 13 lat złamał około 100 desek skateboardowych, ale jak mówi – było warto. – Sporty ekstremalne rządzą się swoimi prawami, nie da się jeździć jednocześnie spokojnie i ciekawie – mówi z uśmiechem Patryk Szymański.


  • Data:

 

W ciągu 13 lat złamał około 100 desek skateboardowych, ale jak mówi – było warto. – Sporty ekstremalne rządzą się swoimi prawami, nie da się jeździć jednocześnie spokojnie i ciekawie – mówi z uśmiechem Patryk Szymański.

 

21-letni Patryk Szymański to jeden z bardziej utalentowanych szczycieńskich sportowców. Ma na swoim koncie wygrane zawody skateboardowe w Działdowie oraz tytuł wicemistrza zdobyty w Hamburgu. Teraz przygotowuje się do eliminacji ogólnopolskich zawodów „Red Bull Skate Arcade” gdzie nagrodą jest reprezentowanie Polski na Światowych zawodach Red Bull’a w Barcelonie.

- Zaczęło się od oglądania telewizji, dokładniej kanału Extreme, gdzie można było zobaczyć wszelkiego rodzaju sporty ekstremalne od jazdy na deskorolce, przez rolki po rowery i motory. Miałem niewiele ponad osiem lat, gdy kupiłem pierwszą deskę i zacząłem jeździć – mówi. – Deskorolka od początku dawała mi wolność i pozwalała zapomnieć o całym otaczającym mnie świecie. Przy okazji spotkałem sporo ciekawych ludzi – dodaje.
Mimo że w naszym mieście nie ma skateparku, ani chociażby placu gdzie bezpiecznie można uprawiać skateboarding zawodnik ze Szczytna w krótkim czasie zaczął odnosić sukcesy. – Pierwsze zawody wygrałem w wieku 10 lat. Tamtego roku spędzałem wakacje u rodziny w Radomiu. Akurat odbywały się mistrzostwa, więc wziąłem w nich udział. Nie spodziewałem się, że pójdzie mi aż tak dobrze, ale udało się, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że dokonałem słusznego wyboru – mówi.
Od tamtej pory regularnie zajmuje czołowe miejsca w zawodach, w których bierze udział.
- Sędziowie biorą pod uwagę styl jazdy oraz kombinacje obrotów deski i ciała sportowca, a tych są setki. Mam to szczęście, że większość już znam – mówi z uśmiechem. – Jednak nie zawsze się wygrywa i z tym też trzeba umieć się pogodzić. Problemem jest też miejsce do ćwiczeń, ja muszę dojeżdżać do Olsztyna, Przasnysza lub Nidzicy, bo u nas nie ma gdzie jeździć. – dodaje.
- Dużo mniejsze miasta niż Szczytno mają skateparki, u nas ze względu na ilość osób jeżdżących na desce, rolkach, czy rowerach też by się taki obiekt przydał. Mam nadzieję, że dzięki stowarzyszeniu PROWS oraz imprezie Freestyle City Piknik, do którego również należę, uda się przekonać rządzących, że budowa skateparku byłaby dobrą inwestycją w młodzież i dobrą reklamą miasta – kwituje.


Reklama

Reklama

Paweł Salamucha

Fot. Agata Ochtera

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama