Sobota, 20 Kwiecień
Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha -

Reklama


Reklama

Dajmy dzieciom wodę. Dramatyczny apel o pomoc


Wioleta Wojtal (47 l.), rolniczka z Lipowej Góry Zachodniej sprzedała krowę i źrebaka, aby sfinansować budowę nowej studni głębinowej w swoim gospodarstwie. Kobieta, jako rodzina zastępcza, samodzielnie wychowuje piątkę dzieci. Dramatyczny apel opublikowała na portalu zrzutka.pl.


  • Data:

„Mam na imię Wioleta. Samotnie wychowuję 5 dzieci - dwie dziewczynki w wieku 4,5 lat i trzech chłopców w wieku 7,17,19 lat. Prowadzę małe gospodarstwo rolne. Proszę o pomoc w sfinansowaniu przyłączenia wody do mojego gospodarstwa. W sierpniu tego roku okazało się, że wyschło źródło, z którego czerpaliśmy wodę od ponad 70 lat.” – tak zaczyna się jej apel o pomoc na portalu zrzutka.pl

 

Zrealizowane marzenia o dużej rodzinie

 

Pani Wioleta prowadzi niewielkie gospodarstwo rolne, ale opiekuje się też piątką dzieci.

 

- Od 10 lat jestem rodziną zastępczą i przez ten czas wychowałam już 11 dzieci – mówi. - Były i są one dla mnie najważniejsze. Sama miałam tylko jedno dziecko biologiczne. Syna Igora, który jest już dorosły. Ale zawsze marzył mi się dom pełen dzieci. Rodziną zastępczą zostałam właściwie przez Igora. Gdy był jeszcze mały mówił, że chce mieć braciszka. Kiedyś znalazłam ulotkę na ten temat i tak się to zaczęło.

 

Trudna codzienność

 

Pani Wioleta w domu na obrzeżach Lipowej Góry Zachodniej mieszka od 20 lat. Odziedziczyła go po dziadku. Są tam idealne warunki do wychowywania dzieci. Nawet tych z ułomnościami, czy problemami. To enklawa spokoju.


Reklama

 

- Tak było, gdy jeszcze mieszkałam tu z mężem, ale nie wyszło i od 4 lat jestem sama – mówi. - Musiałam na nowo uczyć się wszystkiego, nawet rozpalać w piecu. Zakup opału urastał do wielkiego problemu. Pierwszy rok był trudny. Ale potem już było coraz lepiej.

 

Bez wody żyć się nie da

 

W tym roku panią Wioletę i jej rodzinę dopadł kolejny problem. W sierpniu z kranów przestała płynąć woda. - Początkowo myślałam, że popsuła się pompa – wspomina. - Wezwałam specjalistyczną firmę. Dość długo wodę dostarczałam w baniakach. I dla dzieci, i dla zwierząt. O pomoc poprosiłam też znajomych, sąsiadów. Ale nic nie byli w stanie wskórać. Gdy w końcu pojawili się fachowcy, to stwierdzili, że to nie wina pompy, ale po prostu wyschła studnia.

Pani Wioleta z prośbą o pomoc poszła do wójta gminy Szczytno Sławomira Wojciechowskiego.

 

- Niestety, pan wójt powiedział, że wodociąg może mi zrobić dopiero w przyszłym roku – mówi rolniczka i matka zastępcza. - Ja nie mogłam tak długo czekać. Mam dzieci, zwierzęta, idzie zima. Woda jest nam potrzebna do życia.

 

Reklama

Studnia na wagę... zwierząt

 

W końcu pani Wioleta zdecydowała się na wynajęcie prywatnej firmy i wykonanie odwiertu pod nową studnię oraz wybudowanie przyłącza do domu. Wodę znaleziono, wykonano przyłacze, ale koszt prac przeraził rolniczkę – 44 tys. 280 zł.

 

- Udało mi się zebrać 5 tys. zł. Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie obiecało wspomóc i dołożyć 9 tysięcy. Ale wciąż bardzo dużo brakuje. Jeśli ktoś może i chce, to bardzo proszę o pomoc. Można to zrobić za pośrednictwem zbiórki publicznej pod adresem https://zrzutka.pl/6gtv7h.

 

- Aby zdobyć te pięć tysięcy, sprzedałam już krówkę oraz źrebaka... - żali się. - Było mi ich bardzo szkoda. Dzieci też po nich płakały, bo kochają te zwierzęta. Mamy też taką starą kasztankę, która jest u nas już 8 lat, jej obecność dobrze działa na dzieci, ich zdrowie. Zaprzyjaźniła się z nimi na tyle, że gdy dzieciaki grały w piłkę, to stała na bramce – uśmiecha się na to wspomnienie. - Jej już nie chciałabym sprzedawać, bo dla dzieci byłaby to tragedia – dodaje pani Wioleta.



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama