Sobota, 15 Marca
Imieniny: Dalii, Leona, Matyldy -

Reklama


Reklama

Artur Andrus - dżentelmen na pasymskiej scenie - śpiewał tekstami „Tygodnika Szczytno” (zdjęcia)


Nie zawiódł się chyba nikt, kto zdecydował się spędzić sobotni wieczór z Arturem Andrusem. A chętnych nie brakowało, bo sala widowiskowa w odremontowanym tzw. „starym kinie” wypełniona była po brzegi. Dziennikarz, prezenter telewizyjny i radiowy, pisarz, poeta, piosenkarz, ale przede wszystkim twórca kabaretowy udowodnił, że współczesna satyra może obejść się bez wulgaryzmów (które tak bardzo „kochają” np. stand-uperzy), a nawet bez polityki (której zresztą już żaden kabaret i tak nie dorówna). Oczywiście, naszej redakcji najbardziej spodobała się ta część występu, której głównym bohaterem był... „Tygodnik Szczytno”.



Koncert w Pasymiu odbył się tuż po Narodowym Święcie Niepodległości i ze słów wstępnych organizatora można by wnioskować, iż stanowił on część patriotycznych obchodów. I może tak właśnie powinno być. W końcu odzyskanie niepodległości i kolejna rocznica tego wiekopomnego wydarzenia nie powinna ograniczać się do celebrowania martyrologii, lecz winna tryskać radością, humorem i śmiechem.

 

A tego podczas wieczoru z Arturem Andrusem – nie brakowało. Poetycki, satyryczny kunszt autora i wykonawcy w jednej osobie mógł przypominać wydawałoby się niedościgłe wzorce rodem z Kabaretu Starszych Panów, nad którymi to wzorcami unosił się duch... Marii Czubaszek, miłośniczki tzw. czarnego humoru, czym zaraziła pana Artura, a razem przez wiele lat pracowali i... pisali.

 

O tym, jak ceniony jest ten artysta przez widzów i słuchaczy świadczyć może fakt, że wejściówki na koncert rozeszły się niemal w ciągu jednego dnia. Wejściówki, albowiem Pasym ma tę pozytywną przypadłość, że spora część wartościowych wydarzeń kulturalnych jest bezpłatna. - Jest to możliwe dzięki sporej rzeszy praktycznie stałych sponsorów, których udało nam się pozyskać – mówi burmistrz Cezary Łachmański. Sponsorom i samorządowi za skuteczność w ich pozyskiwaniu dziękowała, zapowiadając koncert, dyrektor MOK Danuta Choroszewska-Clausen.


Reklama

 

„Dziadowska ballada warszawska o Pasymiu”, dla nas stanowiąca clou programu, powstała w oparciu o zawartość poprzedniego numeru „Tygodnika Szczytno". Jak mówił autor, na przejrzenie gazety i „popełnienie” wiersza ma zazwyczaj około pół godziny przed występem. W TS nr 44 zwrócił uwagę na zajawki na 1. stronie i zdjęcie burmistrza Szczytna Krzysztofa Mańkowskiego przy hałdzie węgla.

 

Zainteresowała go zapowiedź nocnego turnieju łuczniczego, a zwłaszcza wyliczenia wskazujące na wysiłek zawodników, liczony w tonach.

 

Przyjrzał się bliżej budowie tężni w Szczytnie, zaintrygował go tytuł kącika cukierniczego, a zainspirowały sukcesy sportowe Błękitnych Pasym. I właśnie na kanwie tych kilku Tygodnikowych informacji zrodziła się ballada, której treść, za zgodą autora, publikujemy. Aplauz publiczności był ogromny. Kto był – wie. Kto nie był... Cóż... Niech żałuje.

Reklama

 

Nam, jako redakcji TS, pozostaje jedynie podziękować panu Arturowi Andrusowi. Tak świetnej i zabawnej reklamy „Tygodnik” jeszcze nie miał.

 

 

Fot. MOK Pasym



Komentarze do artykułu

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama