Środa, 18 Czerwiec
Imieniny: Laury, Leszka, Marcjana -

Reklama


Reklama

Życie najcenniejsze


Dwadzieścia sześć litrów krwi – takim wynikiem może poszczycić się Sławomir Staszak. W sobotę szef szczycieńskich krwiodawców został uhonorowany Brązowym Krzyżem Zasługi. – Chociaż do klubu należy wiele osób, które oddało dużo więcej życiodajnego płynu niż ja, to w naszym fachu nie liczy się rywalizacja, a...


  • Data:

Dwadzieścia sześć litrów krwi – takim wynikiem może poszczycić się Sławomir Staszak. W sobotę szef szczycieńskich krwiodawców został uhonorowany Brązowym Krzyżem Zasługi. – Chociaż do klubu należy wiele osób, które oddało dużo więcej życiodajnego płynu niż ja, to w naszym fachu nie liczy się rywalizacja, ale ratowanie ludzkiego życia – mówi.

Sławomir Staszak od dwóch lat jest prezesem szczycieńskiego koła Honorowych Dawców Krwi. Jednak jego przygoda z oddawaniem krwi zaczęła się dużo wcześniej. – Odkąd pamiętam podobała mi się idea HDK, ale ograniczał mnie wiek. Musiałem mieć ukończone 18 lat. Kiedy to się stało, wujek zabrał mnie na pobór i oddałem swoje pierwsze mililitry – mówi Staszak.

Nigdy też nie bał się igieł. – Z tym akurat wiąże się śmieszna historia. Jeszcze jako chłopiec zachorowałem i lekarz przepisał mi zastrzyki. Przed wbiciem igły pielęgniarka kazała mi odwrócić głowę i nie patrzeć. Kiedy zapewniłem ją, że nie boję się igieł, nazwała mnie małym masochistą – mówi z uśmiechem pan Sławek.


Reklama

Jednak rzeczywistość okazuje się, być bardziej przerażająca i niezbyt śmieszna. – Od lat pracuję jako kierowca, w ciągu tego czasu widziałem wiele wypadków. W większości z nich podstawa rzecz gwarantująca ofiarom przeżycie to krew. Dlatego każda kolejna akcja utwierdza mnie w przekonaniu, że to co robimy jako krwiodawcy jest ważne – mówi Staszak.

O tym, że akcje są ważne także dla innych świadczyć może frekwencja. – Z miesiąca nam miesiąc rośnie nam liczba nowych krwiodawców. W większości są to ludzie młodzi – ponad 70%, resztę stanowi bardziej doświadczona gwardia – mówi. - Tak było, na przykład podczas ostatniego poboru, w poniedziałek, kiedy to 52 osoby oddały łącznie ponad 23 litry krwi.

Krwiodawcy zebrali też ponad 60 czekolad i kilka puszek Coca Coli, które trafią do paczek żywnościowych przygotowywanych na święta dla dzieci z najbiedniejszych rodzin. To jeden z dowodów na to, że działanie klubów HDK nie ogranicza się tylko do spuszczania życiodajnego płynu. – Zbieraliśmy pieniądze dla powodzian. Teraz zainicjowaliśmy akcję zbierania nakrętek – mówi Staszak. – Myślimy też o dalszym rozszerzaniu naszej działalności o promocję oddawania szpiku kostnego i rejestrowania się w międzynarodowej bazie danych. Tym będziemy zajmowali się w przyszłym roku – dodaje.

Reklama

Paweł Salamucha

fot. Paweł Salamucha

 

Nakrętki dla Mikołajka

Jedną z akcji jaką ostatnio zainicjowały dwa kluby HDK ze Szczytna i Wielbarka jest – zbieranie nakrętek po napojach. Pieniądze z ich sprzedaży posłużą do zakupu protez dla małego Mikołajka z Dęblina, który urodził się bez rączek i nóżek. W najbliższą sobotę, 3 grudnia, w godzinach 14-15, w wielbarkim GOK-u odbędzie się zbiórka. A przez cały tydzień nakrętki można wrzucać do specjalnego pojemnika, który znajduje się w szczycieńskim domu kultury.

 

 

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama