Wtorek, 6 Maj
Imieniny: Irydy, Tamary, Waldemara -

Reklama


Reklama

Złoty Gerard


Gerard Will jest skromnym młodym człowiekiem, studentem WSPol., ale przede wszystkim zdolnym karateką i chociaż nie urodził się w Szczytnie z dumą reprezentuje nasze miasto i klub Kyokushin Karate Piotra Zembrzuskiego.

  • Data:

Gerard Will jest skromnym młodym człowiekiem, studentem WSPol., ale przede wszystkim zdolnym karateką i chociaż nie urodził się w Szczytnie z dumą reprezentuje nasze miasto i klub Kyokushin Karate Piotra Zembrzuskiego.

Dwudziestodwuletni Gerard Will, na co dzień jest niepozornym studentem bezpieczeństwa wewnętrznego szczycieńskiej Wyższej Szkoły Policji. Z nauką nie ma większych problemów, chociaż jak przyznaje – wykładowcy często muszą być wobec niego wyrozumiali.

Dlaczego? Gerard od piętnastu lat ćwiczy karate. I chociaż urodził się w Suwałkach, to ze Szczytnem związał się szkołą i klubem karate, więc na zawodach z dumą reprezentuje nasze miasto. – Zacząłem trenować w klubie trenera Piotra Zembrzuskiego trzy lata temu i nie żałuję. Cieszę się także dlatego, że nauczyciele są wyrozumiali wobec mnie, gdy jadę na zawody – wyjaśnia.


Reklama

A jakim jest zawodnikiem? Na swoim koncie ma udział w Mistrzostwach Polski Seniorów oraz kilkadziesiąt innych mniejszych lub większych zawodów. Z większości z nich przywiózł złoto. Za kilka tygodni będzie reprezentował nasz kraj na Mistrzostwach Europy w Budapeszcie. – W ubiegłym roku też startowałem, ale w innej kategorii wagowej, wtedy byłem piąty, teraz zamierzam wrócić ze złotem – mówi z uśmiechem.

Jak przyznaje – o randze zawodnika nie świadczy czarny pas. – Ja mam brązowy, zamierzam w tym roku przystąpić do egzaminu na czarny. Nie śpieszyłem się z tym, bo powtarzając po moim poprzednim trenerze – do wszystkiego w życiu trzeba dojrzeć, do kolejnych stopni w karate również – mówi.

Czym dla niego jest karate i sukces w tym sporcie? – Karate to bardzo szeroki obszar. Sport to tylko jeden z elementów całości. Karate pomaga w życiu – uczy cierpliwości i wytrwałości – kiedy już myślisz, że to koniec twoich możliwości, karate pozwala dotrzeć do głębszych pokładów energii i wygrać tak na macie, jak też w życiu – mówi. – Natomiast sukces... żeby go osiągnąć, trzeba bardzo tego chcieć, często odstawić wszystko inne na bok i poświęcić się. Kiedy inni się bawią, ja trenuję, często tak, jak teraz przed zawodami nawet dwa razy dziennie, a zawsze przynajmniej pięć razy w tygodniu. Czasem brakuje mi życia, jakie prowadzą moi rówieśnicy, ale jeżeli chce się osiągnąć sukces, to trzeba trenować – kwituje.

Reklama

Paweł Salamucha

Fot. Archiwum



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama