Andrzej Kimbar został społecznym doradcą Minister Klimatu i Środowiska po to głównie, by utworzyć Mazurski Park Narodowy. Co to i po co? O tym rozmawiamy.
O tym, że istnieją parki narodowe, wiedzą teoretycznie wszyscy, bo w szkole o nich uczą. Przynajmniej niegdyś uczyli. Powiedz w skrócie: czym one są.
To najwyższa forma ochrony przyrody przewidziana w polskim ustawodawstwie. W skrócie to obszar, na którym ingerencja człowieka sprowadzona jest do minimum. Innymi słowy: nie można tam nic robić albo bardzo niewiele.
Ile takich parków jest obecnie w Polsce?
Dokładnie 23 i obejmują 1,1% powierzchni kraju, a średnia europejska przekracza 3%.
Do najbardziej znanych na świecie należą bodaj amerykański Yellowstone i Serengeti w Tanzanii. Pierwszy, bo najstarszy, drugi, bo dzika zwierzyna afrykańska niezmiennie budzi ciekawość i chciwość. Polskie parki raczej nie mają takiej sławy, czy może się mylę?
Nie do końca to prawda. Z polskich najbardziej znany jest Białowieski Park Narodowy, który wraz z Pienińskim został utworzony w 1932 roku. Są to najstarsze parki w naszym kraju. Białowiecki, jako jedyny, jest też wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Andrzej Kimbar został społecznym doradcą Minister Klimatu i Środowiska.
23 parki w Polsce... Sporo. Na Warmii i Mazurach nie ma jak dotąd żadnego...
Zgadza się. Nie ma u nas i nie ma w województwie łódzkim. O ile tam może i jest dość trudno znaleźć obszar, który powinno się chronić szczególnie, o tyle nasze województwo słynie przecież z przyrodniczych walorów. Nawet jeśli np. lubuskie ma procentowo więcej lasów, to jednak to Warmia i Mazury nazywane są "zielonymi płucami Polski".
Jaki średnio obszar podlega takiej ochronie?
Trudno to uśrednić, bo różnice bywają znaczne i zależy to od wielu czynników. Ogólnie zajmują od 2 do nawet 50 tys. hektarów.
A ten nasz? Jaki ma być i gdzie?
Na Mazurach, a nie Warmii, w granicach obecnego Mazurskiego Parku Krajobrazowego, obejmującego dużą część gmin: Mikołajki, Piecki i Ruciane Nida. Zahacza też o Pisz, Orzysz oraz Mrągowo. W naszym powiecie ok. 300 ha tego parku leży w gminie Świętajno.
Czyli park już właściwie mamy. Kwestia nazwy...
Nie bardzo. Różnica pomiędzy krajobrazowym a narodowym sprowadza się do – nazwijmy to – siły ochrony, a w związku z tym, łączy się także ograniczeniami w zakresie ludzkiej działalności na tym obszarze.
No właśnie. Dość powszechnie uważa się, że dla mieszkańców terenu objętego taką silną ochroną, stanowi ona dopust boży...
To też nie do końca prawda, ale dla powszechnej zgody z obszaru parku krajobrazowego zostaną wyłączone tereny zamieszkałe i zurbanizowane. Park narodowy będzie więc mniejszy i obejmie głównie lasy i jeziora.
Jeśli dobrze pamiętam, "tornado" z początku wieku sporą część Puszczy Piskiej połamało jak zapałki. Zdecydowano wówczas, że tę zniszczoną połać pozostawi się bez żadnych działań. Czyli można, i to bez administracyjnej otoczki w postaci parku narodowego.
Tak było, ale naturze pozostawiono nie całą zniszczoną powierzchnię, ale tylko niewielki jej ułamek. Gdyby Puszcza Piska znajdowała się wówczas w obszarze parku narodowego, bez ingerencji człowieka pozostałoby wszystko. Chociaż z brakiem tej ludzkiej ingerencji też nie jest do końca tak. W niektórych obszarach natura sama nie chce się odradzać i wtedy człowiek musi jej pomóc.
Czyli mamy jasnoość: w obrębie praku narodowego człowiek naturze pomaga, poza tym obrębem - naturze szkodzi...
To duże uproszczenie, ale jest w tym nieco racji. O tym, że za bardzo zurbanizowaliśmy Ziemię, świadczą wszystkie znaki, jak choćby ocieplenie klimatu. Rzeczą więc niezwykle ważną jest, by zmniejszać te negatywne skutki, a temu m.in. ma służyć ochrona, jaką obejmowane są parki narodowe.
Jakie działania, jako społeczny doradca ministra(y?) podejmujesz?
Na razie trwają konsultacje z samorządami, na terenie których ten park ma powstać. Jest to ważne, bo każdy z tych samorządów musi ostatecznie zaakceptować projekt stosowną uchwałą. Równie ważne w tych kosultacjach są spotkania z mieszkańcami poszczególnych gmin, obszarów, by przedstawiać wszelkie "konsekwencje" takich działań. Proszę napisać "konsekwencje" w cudzysłowie, bo właściwie nie ma konsekwencji dla mieszkańców.
A korzyści to są?
Dla samorządów niebagatelne. To np. coroczna subwencja w wysokości 620 zł za każdy hektar pozostający w obrębie parku narodowego, czyli średnio kilka milionów złotych. A podkreślić trzeba, że w tym obrębie i tak mają być tylko lasy i jeziora, których nie można przeznaczyć na inne cele. Można by więc powiedzieć, że samorządy za tę zgodę dostaną sporą "darmową" kasę.
Jakie efekty konsultacji?
Dotychczas było ich niewiele. Początkowe podejście radnych i włodarzy było negatywne, ale po rozmowach, przedstawieniu wszystkich za i przeciw, daje się odczuć lekką zmianę stanowiska. Generalnie więc jestem dobrej myśli, choć jeszcze długa droga przede mną.
Jak to się stało, że Warmia i Mazury dotychczas takiego parku nie mają? W górach co ścieżka, to jakiś park...
Chyba wpływ na to miały dawne przepisy. Samorządy nie miały z tego korzyści, obszar, który park miałby zajmować, był zaznaczony na mapie, przywiezionej w teczce przez jakiegoś ministerialnego urzędnika. Było to narzucane z góry i u nas się nie powiodło. A w górach tych parków jest naprawdę dużo i w niczym nie szkodzą m.in. turystyce. Może nawet wręcz przeciwnie.
Są jakieś terminy? Czy jeśli nie uda się uzyskać wymaganych zgód w określonym czasie, to inicjatywa upadnie?
Planujemy, że do końca przyszłego roku załatwimy wszystkie kwestie formalne. Jeśli nie uda się przekonać samorządów, to projekt upadnie. Mam nadzieję jednak, że do tego nie dojdzie.
emryt
Tak, chociażby do srania ten park jest potrzebny Nikodemie, gdyż tacy wandale jak ty co wszystko niszczą, to by wszystkie krzaki wycięli i nawet za potrzebą nie byłoby gdzie się udać. Panie Andrzeju, życzę powodzenia, trzymam kciuki by się udało zrealizować tak potrzebne przedsięwzięcie.
Nikodem.
Następny nawiedzony do srania ten park potrzebny, później tylko nic niemożna zrobić. Już i tak tu jest różnych obszarów chronionych narobione że same ograniczenia są.