Koncepcja odrestaurowania wieży i zagospodarowania terenu wokół niej wywołała gorącą dyskusję internautów. Co ciekawe – więcej ma ona przeciwników niż zwolenników, choć od lat mieszkańcy oczekiwali od władz, że problem zostanie rozwiązany, a szpetna przybudówka zniknie. Wątpliwości jest wiele, podobnie jak zarzutów co do planowanych działań. Może dlatego, że prezentując koncepcję burmistrz Ochman nie wdawał się w niuanse. O nie więc dopytaliśmy.
Jednym z głównych zarzutów są koszty, zarówno odkupienia samej wieży, jak i późniejszych działań. Wiele osób ironicznie określa to jako złoty interes: kupić wieżę za złotówkę, sprzedać za 2,8 mln zł.
Cena, którą pani podaje nie jest ceną, która pojawiła się znikąd. Jest to wynik negocjacji kupującego i sprzedającego i tu - nie ukrywam - składane pierwotnie oferty sprzedającego były dużo wyższe. Miasto w dbałości o wydatkowanie środków publicznych zleciło dokonanie obiektywnej i rzetelnej wyceny nieruchomości przez uprawnionego rzeczoznawcę majątkowego. Istotnie, wieża została sprzedana, ale tego już nie zmienię. Teraz stoimy przed wyborem: albo miasto to kupi i zrewitalizuje wykorzystując środki zewnętrzne albo zostawi w takim stanie, w jakim to jest obecnie, co przecież mieszkańcom Szczytna bardzo doskwiera. Działań związanych z wieżą i tym niedokończonym budynkiem oczekiwano, wręcz żądano od samorządu od blisko 20 lat.
26 lat. Tyle minęło od sprzedaży.
Ale przez kilka lat po zakupie jakieś działania inwestycyjne były podejmowane, czego efektem jest niedokończona obudowa i kilka garaży, więc można przyjąć, że budowa utknęła w miejscu jakieś 20 lat temu.
A przy okazji kolejnych wyborów samorządowych niektórzy z kandydatów ma burmistrza solennie deklarowali, że problem wieży rozwiążą…
Ja akurat takich deklaracji nie składałem. Niemniej uważam, że kwestię tę należy w końcu rozwiązać, stąd podjęte działania.
Wiele osób jest przekonanych, że podawana cena czyli te 2,8 mln zł to mydlenie oczu, bo miasto będzie musiało uiścić podatek VAT, a to kilkaset tysięcy dodatkowo.
Na tę chwilę nie wiemy, czy w ogóle ten podatek miasto zapłaci. Wystąpiliśmy do Krajowej Administracji Skarbowej o interpretację, gdyż są skrajnie różne wykładnie na ten temat. Nawet jeśli okaże się, że ten podatek będzie wymagany, to planowana działalność dochodowa uprawnia nas do odliczenia podatku VAT, a tym samym do zwrotu podatku na konto gminy.
Zakładając optymistycznie, że ta działalność wygeneruje dochód i to w miarę szybko, co jest wątpliwe. Już pomijam plan zagospodarowania całego terenu, ale żeby wieża stała się turystyczną atrakcją musi być najpierw odrestaurowana, a szkaradna obudowa musi zniknąć. Tego się szybko nie zrobi.
Zakup wieży, działania, o których pani mówi oraz kilka innych zawierają się w pierwszym etapie inwestycji, a ich szacowany koszt to 18 mln zł. Mieści się w tym także rozbiórka, wyceniona wstępnie na około 4 mln zł. Warto jednak zwrócić uwagę, że cała obudowa wykonana została z solidnego betonu i żelbetu, a to cenny surowiec do odzyskania i wykorzystania chociażby przy budowie dróg. Jego wartość powinna obniżyć koszty planowanej inwestycji.
Żeby odzyskać aż 18 mln zł, to trzeba by rozebrać z pół miasta… Ale OK. Zwykle jest tak, że wykonawca rozbiórki w ramach zapłaty, otrzymuje prawo do odzyskanego budulca. Przyjmijmy więc, że wydatek rozbiórkowy i wartość materiału zniwelują się, a koszt ostateczny będzie sporo niższy – o te przewidywane 4 mln zł. Miasto jednak ubiega się o całe 18 mln zł i to pożyczki z KPO, i nie ma większego znaczenia, że jej oprocentowanie ma być minimalne. Pożyczka to pożyczka: trzeba zwrócić, a podczas prezentacji audytu podkreślał pan, że miasto jest w mizernej kondycji finansowej. Skąd ten pośpiech, bo wniosek o pożyczkę został już złożony?
Chodzi o to, że środki KPO przeznaczone na pożyczkę wspierającą z programu Zielonej Transformacji Miast są dostępne dla samorządów, ale być może będą o nie mogły zabiegać też inne podmioty. Dlatego bardzo ważne było, by nie zwlekać ze złożeniem wniosku, który zresztą już przeszedł wstępną, pozytywną weryfikację. Środki z tego programu służą m.in. przeciwdziałaniu utracie różnorodności biologicznej, czy rewitalizacji budynków i przestrzeni miejskich. Jest to jedyny obecnie program pozwalający na zakup nieruchomości potrzebnych do realizacji przedstawionego celu. Dlatego dla naszego miasta jest to obecnie najkorzystniejsze rozwiązanie, znacznie lepsze niż zaciąganie kredytów i spłacanie wysokich odsetek. Po okresie karencji będziemy spłacać zaledwie około miliona zł rocznie, co w skali około 154-milionowego budżetu daje 0,64 procenta.
A co, jeśli jednak miasto tej pożyczki nie dostanie? Wieża z przyległościami kupiona…
Podpisana została notarialna umowa przedwstępna, która jest podstawowym dokumentem wymaganym do złożenia wniosku w ramach Zielonej Transformacji Miast, ale jednocześnie jest to umowa warunkowa i zabezpiecza nas przed sytuacją, w której tych środków nie otrzymamy. Wtedy odstępujemy od zakupu nie ponosząc żadnych konsekwencji.
Rozumiem, że te szybkie, a więc nieco chaotyczne działania wynikają z istniejącej już teraz szansy na pożyczkę. Trochę szkoda, że akurat takie są uwarunkowania, bo można by rozważyć rozszerzenie koncepcji, np. o budynek szkolny, w którym szkoły ma już nie być. Planowany parking z fotowoltaiką mógłby powstać na obecnym boisku szkolnym, bez likwidowania orlika.
Nie działam chaotycznie, tylko sprawnie, analitycznie i skutecznie. Dotychczasowe doświadczenie w zarządzaniu nauczyło mnie działania pod presją czasu i nie jest to nic nadzwyczajnego. Wracając do istoty pytania: budynek szkolny nie wpisuje się w cele tego programu. Przypomnę tylko, że Gmina Miejska Szczytno jest właścicielem połowy budynku. Reszta jest własnością samorządu wojewódzkiego, który już przeznaczył 400 tys. zł na dokumentację, w oparciu o którą w nieużywanej od lat części szkoły ma powstać nowoczesne muzeum, które niewątpliwie będzie nową atrakcją turystyczną w naszym mieście. Orlik zaś wymaga solidnego remontu.
Tyle że na remont orlików są rządowe pieniądze…
Na nowe też. Dosłownie kilka dni temu zapadła decyzja o dotowaniu budowy takich obiektów. Można uzyskać znaczne dofinansowanie na ten cel.
Gdzie zatem powstanie nowy orlik?
Są rozpatrywane trzy lokalizacje, ale dopóki nie zostały przedstawione radnym, nie chcę o nich mówić.
Szczytno ma tego pecha, że wieża ciśnień stoi w centrum, a nie gdzieś na obrzeżach, jak w wielu innych miastach. Przez lata mówiło się, że „coś” z tym trzeba zrobić i na tym „coś” się kończyło. Teraz owo „coś” ma nabrać realnych kształtów. Rozstrzygnięcie dotyczące pożyczki ma nastąpić niebawem. Co dalej?
Jak mówiłem: jeśli dostaniemy pieniądze, odkupujemy wieżę ciśnień i działamy. Projekt zagospodarowania terenu, którego głównym założeniem jest odbetonowanie miasta tam, gdzie to możliwe, stworzenie powierzchni czynnej biologicznie i utworzenie wielofunkcyjnego placu przedstawiony przez ze mnie na sesji, nie jest ostateczny i zapewne w toku realizacji będzie ulegał modyfikacjom tym bardziej, że ten pierwszy etap musimy zakończyć w 2029 roku. To cztery lata, podczas których wiele się może zdarzyć, w tym… zmniejszenie kosztów, może wcale niemałe.
To znaczy?
Nie jest przesądzona kwestia dotacji z innych programów ministerialnych, czy wojewódzkich. Wiem, jak skutecznie po takie środki sięgnąć i już nad tym pracuję. Najważniejsze w tym wszystkim jednak jest to, że miasto musi być właścicielem wieży, by móc w ogóle o środki zabiegać, również takie, którymi będzie spłacana pożyczka. Moim celem jest, by była ona oddana jak najszybciej. W ostatecznym więc rozrachunku koszt planowanych inwestycji może okazać się dużo niższy.
To, co przeczytałeś online, to tylko ułamek tego, co przygotowaliśmy dla Ciebie w najnowszym papierowym wydaniu „Tygodnik Szczytno”. Każdy czwartek to nowa dawka intrygujących tematów, lokalnych historii i ekskluzywnych materiałów, których nie znajdziesz nigdzie indziej.
Lokalna gazeta to Twoje źródło wiedzy o regionie. Sięgnij po „Tygodnik Szczytno” i bądź na bieżąco z tym, co dzieje się wokół Ciebie.
Twój powiat, Twoje historie – czytaj z nami co tydzień.
Wiecie drodzy czytelnicy, czemu tak wielu rodziców wybrało właśnie te imiona? bo mają już dosyć PO-PISowej patologii rządzącej w Polsce, mają już dosyć głupków zasiadających w ratuszach. Oba imiona są pochodzenia Greckiego, imię Nikodem powstało z połączenia słów nike (zwycięstwo) i demos (lud, naród) i oznacza: ten, który zwycięża dla ludu. Imię Zofia (Sophja) to mądrość.
ROD
2025-02-05 16:04:58
\"Gabi\" ale o co Ci chodzi, w czym masz problem?!
Nikodem.
2025-02-05 09:33:37
Kuba nie poniżaj się zadając się z tym szczurkiem.
Wierny fan
2025-02-05 09:06:01
A mi się nie podoba imię Gabi,kojarzy mi się że średniowieczem
Nikodem
2025-02-05 07:52:35
Dojazd z Olsztyna do Szczytna pozostaje na poziomie późnego komunizmu, z Poznania na Mazury jedzie się przez wsie za ciężarówką, jak w starych złych czasach. Ale mierzeję mamy!!!
Ula Nick
2025-02-04 22:02:11
To jest ludzka tragedia!Nie wiesz jak dokładnie było.Nie baw się w prokuratora????
Agent
2025-02-04 19:13:36
To spotkanie nie dziwi, wszak poglądami panowie zapewne się nie różnią, łączą ich zapewne lewacki poglądy. Strach pomyśleć co knują. Panu Jakubowi nie podałbym ręki,(żadna strata dla niego), ale z wielkim szacunkiem wspominam Dziadka, którego odwaga i patriotyzm były nieprzeciętne. Zawsze pozostanie w mojej pamięci.
Karol Fąfara
2025-02-04 18:14:15
Brzudkie imię to jest Gabrysia, imię które jest do dupy kojarzone.
Ktoś
2025-02-04 17:31:32
Każdy ma prawo do własnych wyborów nawet wątpliwych w świetle historii naszej Ojczyzny.
Irek
2025-02-04 16:53:02
O Heniek generał.
2025-02-04 16:17:41