Kto miał chwilę czasu i przeczytał wywiady z miejskimi radnymi, jakie zamieścił w ostatnim numerze nasz „Tygodnik”, może odnieść wrażenie, że ten wspaniały, zasiadający w ratuszu zespół ludzi jest zajęty tylko i wyłącznie ciężką pracą dla dobra mieszkańców naszego dostojnego grodu. Wespół i zespół zresztą. „Jeżeli pan burmistrz będzie działał dla dobra mieszkańców, to nie widzę tu żadnego powodu, aby nie popierać tych działań”, „Liczyć powinno się wyłącznie dobro mieszkańców i rozwój naszego miasta”, „Jeśli ktoś działa w interesie mieszkańców Szczytna, a nie uprawia politykę, to zawsze może liczyć na moje poparcie”, „Radzie powinno przyświecać dobro miasta i jego mieszkańców, a nie prywatne ambicje i interesy”. Nic tylko przyklasnąć i cieszyć się, że taka zgoda panuje wśród zacnych rajców.
No to jeżeli wszyscy są tacy zgodni, to dlaczego burmistrz na sąsiedniej stronie grozi, że „Jeżeli nie uda się wypracować kompromisu, który umożliwi rozwój Szczytna i działania na polepszenie życia mieszkańców, to jestem gotów na zarząd komisaryczny”. Mocne, co?! No to w końcu, kto tutaj „sypie nam piaskiem w oczy”?
Prawie bym uwierzył w te wszystkie deklaracje, gdybym akurat nie obejrzał nagrania z sesji prześwietnej rady. Po pierwsze - nie zazdroszczę burmistrzowi. Mimo wielu zastrzeżeń, które w tym miejscu formułowałem do jego pracy, współdziałanie z grupą osób funkcjonującą publicznie na takim poziomie merytorycznym i kultury działań politycznych jest, delikatnie mówiąc, dość trudne. Potrafi przecież podejmować ważne i odważne decyzje jak np. uratowanie miasta przed niewydarzonym pomysłem InnoPolice.
Spodziewam się, że w ten czy inny sposób musi sobie z tym problemem poradzić. Kiedyś, gdy zajmowałem się niekonwencjonalnymi grupami towarzyskimi, przeszedłem w tym zakresie przeszkolenie m.in. w słynnej Akademii FBI w Quantico. Miałem tam też sporo zajęć z prowadzenia negocjacji. W tej sytuacji bardzo by się przydały. Nie zazdroszczę też funkcji panu przewodniczącemu rady. Uważam go za obiecującego młodego naukowca, który może zajść w swojej dziedzinie bardzo wysoko i naprawdę nie wiem, po co mu ta funkcja. Widać wyraźnie, że czuje się w tej roli nie najlepiej. Ma przecież inne świetne hobby, jakim jest trenowanie z sukcesami młodych piłkarzy
Tu mały wtręt osobisty. Do przedszkola chodziłem tak dawno temu, że trudno uwierzyć, iż w ogóle jakieś przedszkola wtedy istniały. Pamiętam dokładnie naszą przedszkolną piaskownicę. Monstrum to było ogromne, ze dwadzieścia metrów kwadratowych przynajmniej. Tyle że w przeciwieństwie do piasku zabawek było niewiele i nasza Pani oraz cały grupowy kolektyw dokładnie pilnował kolejki przy korzystaniu z tych luksusów. Musiały wystarczyć własne umorusane łapska.
Ba, zawiązywały się mniej lub bardziej trwałe układy i koalicje – ja tobie wiaderko, a ty mi za to dwie foremki, że o największej atrakcji, czyli łopatce nie wspomnę. Najczęściej jednak konflikty wybuchały, gdy przede wszystkim dziewczynki chciały opanować drewniany parapet piaskownicy jako podstawę pod wymyślnie kształtowane „babki”. Inni znów konstruowali piaskowe pałace z wieżami i tunelami. Najwięcej miejsca zagarniali dla siebie „sportowcy” spychający piasek w jedną część placyku, gdzie uprawiali skok w dal z lądowaniem na miękkim podłożu.
Nie było szans, jedni drugim i trzecim musieli wejść „w szkodę” i awantura gotowa. Wrzask więc się rozlegał się wielki. Nie wiem, jak to się udawało naszej Pani Przedszkolance, że nawet bez podnoszenia głosu, kilkoma słowami, co najwyżej pogrożeniem palcem, a częściej pogłaskaniem jakiejś rozwichrzonej czupryny potrafiła opanować tę rozwrzeszczaną hordę.
Tak, ale poza tym, że była piękną dziewczyną, potrafiła być dla nas wielkim autorytetem w każdej sprawie.
Wiesław Mądrzejowski (wiemod@wp.pl)
nie \'samorządy\' a PODATNICY z tych miejscowości zrzucili sie w podatkach na pojazdy oraz pensje policjantów
Marcel
2025-09-08 09:30:49
Kiedyś śmiali się z policjantów, że to fajtłapy. Teraz ludzie płaczą z żalu, że w policji pracują sami nieudacznicy. Po wioskach rozbija się naćpana i pijana młodzież. Ostatnio w sawicy nachalne towarzystwo zanurkowali samochodem w ogrodzenie. Samochód już rozebrany na części stoi w Nowym Dworze. Policja do dziś nie ustaliła kto spowodował wypadek a właściciel samochodu zadowolony ze swojego szczęścia.
Fred
2025-09-08 08:17:12
Jak widać, to pianino z czasów dawnego ZSRR. Ale żeby od razu z historią? I żeby do gazet...?
Gość
2025-09-07 21:45:20
Takie czasy, że trzeba się tlumaczyc, że to nie ustawka. Widać, że prezydent był na pewno zmęczony po rozmowie z Trumpem bo już był na schodach i jednak cofnął się. Niby banalna rzecz ale pokazuje że nasz prezydent to jeden z nas a nie człowiek z salonów. Nie zapomina skąd pochodzi i kim jest. Szacun bo ja też osobiście staram się szanować każdego tak samo czy to bezdomny czy papież.
Kamil
2025-09-07 19:42:46
Najlepsza Prezes działek, jaką do tej pory mieliśmy. Pozdrawiam.
Działkowiec.
2025-09-06 12:21:42
Tłumy ludziów byli :-)
Norbi
2025-09-05 22:13:47
Trzeba cierpliwie zaczekać. Brak stabilności politycznej bez wątpienia ma ogromne znaczenie. Trzymać cenę Panie Marszałku i nie popuszczać. Niech czeka na prawdziwego inwestora a nie spekulanta. Lokalizacja jest taka jaka jest i nie ma co narzekać!
Patriota
2025-09-04 18:11:10
Są to inwestycje uciążliwe dla mieszkańców a dla tych co mają mieć turbiny 700 m od domu wręcz szkodliwe dla zdrowia i tle w temacie!!
Ali
2025-09-04 05:09:02
Turbiny to kasa dla gaming a to sa kanaliza przedszokla czyli nie protestować przeciw tylko za żeby gmina wydała to z sensem
Jujko
2025-09-03 23:03:27
Jarek z tego dobrobytuto aż opuchł, niczym hrabia złotywłos.
Karol
2025-09-03 17:25:36