W październiku pbchodziliśmy MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ OSÓB STARSZYCH i EUROPEJSKI DZIEŃ SENIORA. Liczba osób w Polsce w wieku 60+ przekroczyła 9,7 mln, co daje populację na poziomie 25,7% – więc zasadne jest, że tej grupie wiekowej poświęcony jest ten felieton. Również należy pamiętać, że młodości nie można przedłużać, natomiast długowieczność tak. Więc logiczne, że ludzi wiekowych przybywa wraz z postępem medycyny i poprawą warunków bytowych.
Futurolodzy przewidują się, że w Polsce w roku 2030 liczba seniorów wzrośnie do poziomu 10,8 mln. Ale od kiedy w pojęciu społecznym i medycznym jest się seniorem? W ujęciu społecznym to nic innego, jak osiągnięcie pewnego pułapu wieku. Według Światowej Organizacji Zdrowia od 60 lat jest się seniorem.
Do 75 lat pułap ten określa się wiekiem podeszłym. Natomiast przedział 75-90 lat, to wiek starczy, a zakres powyżej 90 lat zalicza się do wieku sędziwego tzn. do długowieczności. Cieszę się, bo długowieczność mam w genach! Moja matka żyła 92 lata, mój dziadek 99 lat, a moja babcia 90 lat. Toteż średnio licząc mam nadzieję dożyć 94 lat. Powracając do nazewnictwa, to zgodnie z naszą ustawą z dnia 11 września 2015 r. (poz. 1705 z p. zmianami) za seniora uważa się osobę starszą, która ukończyła 60 rok życia.
W pojęciu medycznym seniorem nazywamy osobę, która osiągnęła pewien wiek, w którym zachodzą kluczowe zmiany w obrębie organizmu. Rozwój medycyny, wynalazków, ale także dostęp do higieny i szczepionek poskutkował tym, że dziś w wielu krajach wiek seniora liczy się od 65 roku. Jednak cyfra ta jest coraz częściej kwestionowana. Wiele osób w wieku 65 lat nadal jest aktywnych zawodowo, fizycznie i społecznie, nie czując się „starymi”.
Nic dodać, nic ująć – pomimo że wielu sześćdziesięciolatków nie przyznaje się do swojego peselu, a już wszyscy boczymy się na określenie, jako osoby starszej, a przede wszystkim na: staruch, antyk, ględa, dziad, maruda, ramol, pierdziel, piernik, pryk, grzyb, wapniak czy suwak. Wolimy, gdy nazywa się nas: emeryt, leciwy, ewentualnie nestor, niemłody, senior, sędziwy, w podeszłym wieku czy też wiekowy. Dla mnie to wszystko jedno, nie ma znaczenia, bo gdybym się obraził, to szefowa Towarzystwa Przyjaciół Szczytna nie byłaby kontenta w przyszłościowych spektaklach w Chacie Mazurskiej, jak w tej z dnia 12.03.2024 r. pt. „Postny żur” z kukłami, gdzie moja marionetka wciąż nadużywała słowa „staruch”. Będąc młodymi, nie zastanawialiśmy się, że każdego dopadnie leciwy wiek.
Teraz mówimy, że Bogu starość nie wyszła, nie możemy pogodzić się z własnymi ograniczeniami. Wspominamy z żalem czas przeszły, a przede wszystkim to, że nie mieliśmy cierpliwości dla osób sędziwych. Że nie znajdowaliśmy dla nich czasu, nie mówiąc o wspólnym języku z babcią, z dziadkiem, czy rodzicami.
Po sobie wiem, jak powinienem ich wówczas traktować, pomimo że byłem wówczas zapracowany i zaganiany. Aktualnie się przekonałem, że na naszym podwórku występuje pojęcie ageizmu czyli dyskryminacji ze względu na wiek. Spotyka to seniorów, gdy są nieprzychylnie traktowani, bez poszanowania, odczuwają boleśnie brak pomocy, brak zrozumienia.
Na początku jesieni uczestników naszej wycieczki z Uniwersytetu III Wieku spotkał ciekawy, ale i wręcz niemiły incydent ze strony kierowcy autobusu w Mielnie. Mianowicie, gdy grupa wyszła zwiedzać obiekty, kierowca w prywatnej rozmowie telefonicznej stwierdził, że wozi suwaków, pierdzieli i ramoli! W trakcie swoich popisów zorientował się, że jeden z seniorów pozostał w autokarze i wszystko słyszy. Zrobił się czerwony, a czkawka odebrała mu możliwość dalszego błaznowania.
Drugi negatywny przykład, to moja październikowa wizyta w przychodni lekarskiej „Świat Zdrowia” w Szczytnie przy ul. Nauczycielskiej. Ostro zostałem obsztorcowany przez panią rejestratorkę za przerwanie jej długotrwałego dialogu z koleżanką. Było to nie na miejscu, tym bardziej, że doświadczyłem tego od pracownika służby zdrowia.
Zrozumiałem, że ona tylko przez krzyk pojmuje możliwość komunikowania się, że jej najłatwiej wyżywać się na pacjentach, którzy osiągnęli jesień życia. A przecież jesień to czas szacunku dla osób wiekowych. Dlatego też seniorzy coraz częściej wolą mieszkać w domu spokojnej starości, gdzie opieka medyczna jest w zasięgu ręki, bez oczekiwania i wysłuchiwania złośliwych komentarzy w przychodniach. Urozmaicony pobyt w takim domu, zapewnia im towarzystwo osób z ich grupy wiekowej.
Co więcej, pracownicy pilnują, by mieli różnego rodzaju rozrywki, które oddalają nudę i przygnębienie oraz wzmacniają ich sprawność umysłową. W placówkach takich panuje spokojna i domowa atmosfera. Seniorzy wypoczywają na świeżym powietrzu, a tereny pozbawione są barier architektonicznych. Na co dzień odbywają się zajęcia artystyczne, ruchowe i rehabilitacja. Nic dodać, nic ująć – jedynie uzupełnię powyższe ciekawą historią, jak pewnego dnia rodzina przywiozła swoją starszą, schorowaną matkę do domu takiej spokojnej starości. Po obiedzie pielęgniarki wykąpały staruszkę, nakarmiły i posadziły w fotelu, wśród koleżanek - przy oknie z widokiem na kwiecisty ogród. Wszystko było w porządku, tylko że staruszka zaczęła gibać się na boki.
Pielęgniarki natychmiast przybiegły, i utrzymywały w pionie staruszkę. Taka sytuacja powtarzała się przez kilka dni, aż do odwiedzin członków rodziny. Ci chcąc sprawdzić jak jej się tu podoba, zapytali: - Czy dobrze cię tutaj traktują? - Tak, wszystko jest dobrze, z jednym wyjątkiem: pielęgniarki nie pozwalają mi tu popierdzieć! Nie oszukujmy się, nie ograniczenie swobód, jak w moim żarcie - a choroba Alzheimera i demencja, to najgorsze problemy podeszłego wieku. Wpływają one na funkcje poznawcze, takie jak pamięć, myślenie, zdolność do rozwiązywania problemów oraz zdolności komunikacyjne.
Przecież nic nas nie może spotkać gorszego, od zaburzenia pamięci, orientacji, koncentracji i uwagi, zaburzenia mowy, wahania nastroju, czy zaburzenia snu. Kiedyś ktoś mi powiedział, że najokropniejsze jest połączenie choroby Alzheimera i biegunki - bo biegniesz, ale nie wiesz dokąd. Więc póki co, korzystajmy z wesołego życia, bo dopiero emeryci mają czas, by z niego się cieszyć! Również korzystajmy z działań aktywizujących dla seniora, które mają na celu nie tylko zapewnienie rozrywki, ale przede wszystkim utrzymanie i poprawę zdrowia. Mając trochę doświadczenia, myślę, że to głównie rozwijanie zainteresowań i aktywne budowanie relacji międzyludzkich. Myślę, że wyjście do ludzi, po prostu zlikwidowanie izolacji domowej ma bezpośredni wpływ na nastrój, komfort, a w konsekwencji na jakość życia. W naszym Szczytnie, jak i w powiecie, funkcję takich działań przejęły organizacje pozarządowe, przeróżne fundacje, stowarzyszenia, czy organizacje. Ale prym w tym wiodą uniwersytety III wieku, gdzie niezależnie od kondycji i możliwości, każda wiekowa osoba znajdzie swoje miejsce.
Tam czekają wszelakiego rodzaju warsztaty, a w trakcie gimnastyki, czy w tai chi, joga, w tańcu, na spacerach, na pływalni, w jeździe na rowerze – można się spełnić. Co najważniejsze, można się cyklicznie spotykać, porozmawiać, podzielić swoimi zainteresowaniami, wiedzą i doświadczeniem.
W trakcie roku organizowane są zajęcia edukacyjne, które poszerzając wiedzę pomagają utrzymać aktywność i sprawność intelektualną. Kto ma przyjemność, uczestniczy w wyjazdach do muzeów, teatrów, na koncerty, a nawet na wielodniowe wczasy, czy do sanatoriów. Osobiście zachęcam seniorów do uczestnictwa w zajęciach uniwersytetów III wieku, gdyż co roku zmienia się plan zajęć, ale w efekcie jest to udział w sekcjach: artystycznych, naukowych, ruchowych, czy podczas wycieczek. Według mnie, sekcje artystyczne, w tym malarska - to strzał w dziesiątkę!
Bo twórczość ta wymaga pobudzenia umysłu, zaangażowania i daje możliwość ekspresji. Na przykładzie tworzenia obrazów, nawet na początku nie zawsze udanych, pobudza się wyobraźnię u seniorów, ale także przyczynia się do rehabilitacji całego ciała – nie mówiąc już o tym, że pozostaje pamiątka na całe pozostałe, jeszcze długie życie.
Więc malowanie pędzlami okazuje się wyzwaniem dla seniorów, zwłaszcza tych z ograniczoną zręcznością manualną. W trakcie zajęć tworzy się również obrazy innymi technikami, pozwalającymi seniorom wyrażać swoją kreatywność za pomocą szpachli, gąbek, wacików, przy pomocy palców czy nawet całych dłoni.
Dzięki warsztatom każdy może odkryć w sobie talent, a przy okazji rozwijać zdolności indywidualne. Już po kilku godzinach malowania wyraźnie odczuwa się artystyczny zapał, a tym bardziej wzrost aktywności umysłowej. Reasumując twórcze warsztaty malarskie dla seniorów stają się coraz bardziej popularne, nie tylko na Uniwersytecie III Wieku „Seniorzy” w Szczytnie, gdzie od pięciu sezonów odbywają się takowe zajęcia z malarstwa. Dokładniej 7 listopada o godz. 11.00 rozpoczęła się szósta edycja warsztatów. Wszyscy chętni są mile widziani, nawet ci, którzy mówią o sobie: - Jestem malarskim beztalenciem! Bzdura, każdy ma w sobie ukryte zdolności, po prostu jeszcze nie zostały poznane! Spróbuj od malarstwa i zgłoś się do autora poniższego artykułu.
tekst Leszek Mierzejewski
e-mail: leszek.mierzejewski@gazeta.pl
Wydaję mi się, że,,ślizganie,, będzie frajdą dla dzieciaków w tak nie zapomnianej do końca ich życia atmosferze świąt.Oczywiście miasto musi odpowiednio lodowisko udekorować.
Warchol
2024-11-20 13:46:48
Ciekawe , co powiecie , gdy za kilka lat subwencje ekologiczne traktowane obecnie jako \"marchewka\" zostaną obcięte ,lub wycofane z uwagi na biedę budżetową.?
Andrzej
2024-11-20 10:35:58
Mam pewną wątpliwość. Otóż jak dotrzymują słowa politycy wszystkich opcji już wiemy. Czy ktoś bierze pod uwagę fakt ,że przy obecnej mizerii Budżetu, a przyszłość może być jeszcze czarniejsza , subwencja ekologiczna zostanie okrojona lub zlikwidowana.? A Park zostanie ,ze wszystkimi tego konsekwencjami. Następni politycy powiedzą: Sorry- to nie ja obiecywałem. Sam jestem leśnikiem i leży mi na sercu ochrona przyrody, ale jestem przeciwny , aby ludzie z Warszawy z 7-go piętra w bloku \"urządzali\" życie tubylcom -czasem wbrew ich woli. Podejście obecnego kierownictwa Ministerstwa Klimatu nie wskazuje na analizę przyszłych skutków swoich planów. Przepraszam za porównanie ,ale najbardziej mi się to kojarzy z \"Rewolucją kulturalną \"w Chinach. Co z tego wyszło ,ludzie interesujący się historią i polityką wiedzą. Pozdrawiam.
Andrzej
2024-11-20 10:26:15
Widać że ojciec z matką sami jeszcze nie dorośli,kto takiemu żółtodziubowi takie auto daje,może auto tatusia,ale widać że tatka jak na coś takiego pozwala to też nie powinien takim jeżdzic bo jeszcze mleka z pod nosa nie wytarł,chyba że szczeniak sam powinął tatusiowi furę bez jego wiedzy
Kubek73
2024-11-20 10:22:41
Mniej szczęścia miał młody kierowca osobówki pod Ostródą.
Niki.
2024-11-20 09:39:22
A widziano ławki w okolicach szkoły z oddziałami integracyjnymi
Tytus
2024-11-20 09:12:23
Podziwiam aktualnego Wójta za cierpliwość. Darmowa pasza i lewe interesy skończyły się.... wścieklizny dostali. Znam takiego letnika (bogacza), który wcześniej reprezentował prawo i sprzedał się za dwa zestawy obiadowe, szkolne z dostawą do domu - od wczesnej wiosny do późnej jesieni, pięć dni w tygodniu. Proceder trwał minimum 2-lata. Bogate szkolnictwo można doić.
Wiesława Kowalewska
2024-11-19 21:35:13
Ale o co chodzi z tym ułatwieniem dostępu? To wygląda na to, że np ludzie pracujący w MOS mają utrudniony dostęp do pracy że względu na fatalna lokalizację???
Tytus
2024-11-19 20:13:39
A dokąd w końcu poszły ławki z tej strefy? Bo były różne pomysły.
Tutejsza
2024-11-19 16:59:29
Wójt \"wszystko mogę \" już oszczędza na remizę, lekarzy i inne puste obietnice. Zaczął od gaszenia oświetlenia a gdzie bezpieczeństwo mieszkańców (priorytet w kampanii) !!!!
Wyborca
2024-11-19 16:24:48