Środa, 11 Czerwiec
Imieniny: Bogumiła, Diany, Małgorzaty -

Reklama


Reklama

Uwaga! Fala kradzieży


- W Warchałach łatwiej spotkać psa z kulawą nogą niż policyjny patrol – twierdzi Henryk Białkowski ze Szczytna, któremu w ostatnich dniach okradziono domek letniskowy. – Na domiar złego wójt w ramach oszczędności wyłączył latarnie – dodaje.

  • Data:

- W Warchałach łatwiej spotkać psa z kulawą nogą niż policyjny patrol – twierdzi Henryk Białkowski ze Szczytna, któremu w ostatnich dniach okradziono domek letniskowy. – Na domiar złego wójt w ramach oszczędności wyłączył latarnie – dodaje.

Coraz więcej właścicieli domków letniskowych w Warchałach skarży się na oszczędności w ramach, których gmina wyłącza światło, jak twierdzą – to sprawia, że panoszą się złodzieje. W ostatnich dniach okradziono trzy domki. Jednym z poszkodowanych jest Henryk Białkowski.

– Pierwszy raz okradziono mnie dwa lata temu, wtedy złodzieje zabrali rzeczy warte ok. 3 tysięcy, w tym nowy piecyk. Teraz ukradli telewizor i dekodery do odbioru telewizji satelitarnej. Straty szacuję na ok. 3,5 tys. – mówi Białkowski. – Nie zdążyłem zabrać ich przed nadejściem zimy, teraz już nie ma po co tam jechać – dodaje ze smutkiem.

Tej samej nocy, której włamano się do domku pana Henryka, okradziono także sąsiednie siedliska m.in. domek miejskiego radnego Leszka Mierzejewskiego. – Nie można oszczędzać kosztem ludzi, a wyłączanie światła jest gestem w stronę złodziei, co potwierdzają ostatnie włamania. Mi na szczęście nic nie skradziono, bo zdążyłem cenniejsze rzeczy zabrać do domu, ale szkoda mi innych – mówi Mierzejewski.


Reklama

Gminni urzędnicy nie widzą związku między kradzieżami a ciemnością. Lampy uliczne, wzorem innych samorządów, są wyłączane w ramach oszczędności, przynoszących gminnej kasie co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie. Poza tym – jak tłumaczą – osiedle domków letniskowych jest obecnie opustoszałe i ze światłem czy bez – i tak nie bardzo jest już komu złodziejom przeszkadzać, chyba że zdołają ich odstraszyć policyjne patrole. Na to jednak właściciele dacz za bardzo nie liczą. – Nawet latem, kiedy zjeżdżają się tu ludzie z całego kraju ciężko jest zobaczyć policjanta, Jesienią i zimą łatwiej zobaczyć psa z kulawą nogą niż funkcjonariusza. Smutne jest to, że stróże prawa przyjeżdżają, piszą notatki, a potem nic z tego wynika – żali się Białkowski. – Działania policji oceniam na zerowe – dodaje.

Nie zgadzają się z tym funkcjonariusze. – Od stycznia w naszym powiecie miały miejsce 33 włamania do domków letniskowych. Za większością z nich stoją złodzieje spoza terenu naszego powiatu, dlatego tak trudno jest wykryć sprawców – tłumaczy Aneta Choroszewska-Bobińska, rzecznik szczycieńskiej policji. – By się zabezpieczyć radzę zamontować alarm, poprosić sąsiadów lub pobliskich gospodarzy, by od czasu do czasu przeszli się i zobaczyli, czy nie kręci się nikt obcy. Nie należy też pozostawiać cennych rzeczy w domkach – dodaje.

Reklama

Z ustaleń policji wynika, że sporej części włamań dokonują bezdomni, którzy szukają noclegu, wtedy najczęściej ginie jedzenie, odzież i koce... Bez względu na przyczynę straconego mienia i pieniędzy właścicielom domków nikt nie zwróci.

Paweł Salamucha

Fot. Paweł Salamucha



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama