Czwartek, 21 Listopad
Imieniny: Cecylii, Jonatana, Marka -

Reklama


Reklama

Szpitalowi w Szczytnie grożą milionowe koszty za błąd w sztuce lekarskiej?


Pacjentka z gminy Jedwabno wywalczyła sądownie liczone w miliony odszkodowanie, dożywotnią rentę i pokrycie przyszłych kosztów leczenia od szczycieńskiego szpitala. Wyrok w olsztyńskim sądzie okręgowym zapadł 6 czerwca. Jest nieprawomocny, a szpital zapowiada apelację.



Pisemne uzasadnienie wyroku nie zostało jeszcze sporządzone, niemniej szpital z rozstrzygnięciem się nie zgadza i zamierza walczyć w wyższych sądowych instancjach.

 

W związku z brakiem uzasadnienia rzecznik prasowa Sądu Okręgowego w Olsztynie potwierdza jedynie, że taki wyrok zapadł i informuje, że Sąd:

„w przeważającym zakresie uwzględnił roszczenie strony powodowej, zasądzając od pozwanego (szpitala – przyp. H.B.) na jej rzecz kwoty tytułem zadośćuczynienia, odszkodowania oraz renty. Nadto Sąd ustalił także odpowiedzialność pozwanego za szkody, jakie mogą powstać u strony powodowej w przyszłości na skutek nieudzielenia jej w odpowiednim czasie i we właściwy sposób pomocy medycznej i popełnienia błędu medycznego. W pozostałej części Sąd oddalił powództwo.”

 

 

O co chodzi?

Sprawa dotyczy zdarzenia z 2019 roku. Do szpitala trafiła kobieta w 10 tygodniu ciąży.

 


Reklama

- Początkowo nasi lekarze podejrzewali poronienie, ale szczegółowe badania to wykluczyły – przybliża sprawę dyrektor szpitala Beata Kostrzewa. - Lepsze rozpoznanie można by uzyskać przeprowadzając badanie tomografem, ale w przypadku kobiety ciężarnej jest to wykluczone. W tej sprawie swoją wybitną fachowość wykazał dr Troska, który zdiagnozował tzw. zawał krezki. Stan pacjentki wymagał przeprowadzenia natychmiastowej operacji i resekcji jelita co zostało wykonane. Kobieta opuściła szpital w dobrym stanie, a co najważniejsze – ciąża została uratowana.

 

Takie, pozytywne dla szpitala opinie, wydali biegli powołani przez PZU, w którym szpital jest ubezpieczony, ale nie wszyscy specjaliści okazali się zgodni. Są też opinie wskazujące na to, że w szpitalu został jednak popełniony błąd w sztuce lekarskiej. - Sąd wziął pod uwagę tylko te negatywne opinie, a ocenę biegłego z PZU pominął zupełnie – mówi dyrektor Kostrzewa. - Współczujemy kobiecie, ale w naszej ocenie ten wyrok jest skandaliczny, bo zostaliśmy ukarani za uratowanie życia.

Do tematu wrócimy.

Reklama

 


Ze stron medycznych:

Zator krezki jest stanem bezpośredniego zagrożenia życia. To zaburzenie, które prowadzi do martwicy jelit i w większości przypadków - śmierci pacjenta. W przypadku tzw. zawału krezki brzusznej niezbędna jest natychmiastowa interwencja chirurgiczna.

Zator krezki to podstępna choroba, która nie daje specyficznych objawów. Pacjent zgłasza się z silnym bólem brzucha, którego nie potrafi opisać ani dobrze zlokalizować. Nie ma niestety żadnych badań laboratoryjnych specyficznych dla tej jednostki. Jedynym badaniem, które potwierdzi lub wykluczy niedokrwienie jelit to angiografia naczyń brzusznych w tomografii komputerowej. W diagnozie pomóc może ocena czynników ryzyka, do których zalicza się m.in. migotanie przedsionków, epizody zakrzepowo-zatorowe w przeszłości, choroby przewlekłe oraz wiek. Zator krezki przytrafia się głównie pacjentom po 65 rż, u młodszych pacjentów to wielka rzadkość.


 



Komentarze do artykułu

Mazur

Pani Dyrektor chyba opisuje innych przypadek. Czytałem w innej gazecie, że kobieta nie opuściła szpitala w dobrym stanie tylko została przetransportowana lotniczym pogotowiem ratunkowym do szpitala w Olsztynie na OIOM. Stronniczy artykuł, żadnych szczegółów co ustalił sąd i biegli. A może niech się wypowie lekarz, który się wtedy zajmował tą kobieta. Chyba on najlepiej wie czy zrobił wszystko to co powinien. Opisane jest, że dr Troska operował, a co z ginekologiem, który przyjmował kobietę na oddział?

Monika

Skoro Szpitala jest ubezpieczony w PZU i to firma ubezpieczeniowa musi tyle zapłaci to też wiadomo że biegli z ubezpieczalni wystawili opinie adekwatną do tego żeby nie zapłaci odszkodowania. A pani Kostrzewa i tak do swojego błędu się nie przyzna . Szkoda tylko pacjentki która tylko będzie cierpiała przez błędy lekarzy którzy mają gdzieś zdrowie pacjentów . Szczególnie w szpitalu który już nie raz i nie dwa popełnił błąd. A pani Kostrzewa udaje że problemu nie mam. Powinna zwolnić się sama z placówki.

Czytelniczka

Jeden lekarz zaniechał diagnostyki, konsultacji a drugi musiał przez to ratować życie...ale komfortu życia nic nie przywróci

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama