Wyniki diagnozy pierwszoklasistów są dramatyczne. - Jeśli okazuje się, że w klasie jest jedno, góra dwoje dzieci bez żadnej wady postawy czy otyłości, to sukces – mówi Rafał Kiersikowski, jeden z koordynatorów i pomysłodawców projektu o nazwie „Szczytno bez wad postawy i otyłości”.
Pomysł zrodził się po którejś z wizyt w Lidzbarku Warmińskim. Tam podobny projekt realizował samorząd miejski. - Otrzymał na ten cel 100 tysięcy złotych, a badaniom poddane zostały dzieci z klas 1-3 – opowiada miejski radny. - W Szczytnie nie było zainteresowania, a potrzeba jest, więc zrobiliśmy projekt w dwa stowarzyszenia: Promyk i my, czyli Wszystko dla Szczytna. Projekt finansowany jest ze środków PZU, ale nie tylko.
Poza głównym donatorem, w finansowanie działań diagnostycznych włączył się Bank Spółdzielczy, Fabryka Klimatu, a w ostatnich dniach także Safilin. - Jako stowarzyszenie Wszystko dla Szczytna włożyliśmy też 5 tysięcy złotych, niebagatelne środki, m.in. w postaci pracy diagnostów dołożył też Promyk.
Nie pieniądze jednak są w tym najważniejsze, a uzyskane efekty. Badaniom zostanie poddanych 400 dzieci. Połowa ma je już za sobą, ze szkół podstawowych nr 3 i 4. I tylko nieliczne maluchy nie mają mniejszych czy większych wad. Większość z nich można „wyprostować” w drodze rehabilitacji i ćwiczeń, ale są i poważniejsze, z którymi walka będzie mocno utrudniona. Każde przebadane dziecko, czy raczej jego rodzice, otrzymuje zindywidualizowaną informację o stwierdzonych problemach.
- I z tą informacją należy udać się do lekarza rodzinnego, który powinien wystawić skierowanie na odpowiednie zabiegi rehabilitacyjne – tłumaczy Kiersikowski. - W czasie oczekiwania na te zabiegi czy też już w ich trakcie, można je wzmacniać ćwiczeniami. Jakimi? Są one bardzo przystępnie przedstawione na filmikach instruktażowych, które przygotowaliśmy.
Filmiki są dostępne na specjalnie utworzonym profilu facebookowym, o takiej samej nazwie jak tytuł projektu, w ramach którego powstały.
- Sam z nich korzystam. W szkole sportowej, w klasie mojego syna, po kilku już bilansach, w których nie stwierdzano problemów rozwojowych okazuje się, że tylko jedno dziecko nie ma żadnych deficytów i niestety, nie jest to mój syn – przyznaje Kiersikowski. - Jeżeli 7-latek ma np. krótszą jedną nogę o 2 cm albo sztywne, źle działające kręgi szyjne od tego, że wiele godzin spędza z głową pochyloną nad telefonem, to jeśli te wady już nie zostaną poddane korekcie, mogą się nie tylko pogłębić, ale też przyczyniać do powstawania kolejnych wad i schorzeń – powtarza Kiersikowski opinię pracujących przy projekcie specjalistów. - Dlatego tak ważne są te badania. Mam nadzieję, że uda nam się kontynuować projekt i objąć diagnozą kolejne roczniki dzieci.
Fot. Safilin, który wsparł finansowo aktualne badania wad postawy u szczycieńskich dzieci już deklaruje, że dołoży się także do kolejnych edycji projektu.
Porażka goni porażkę
Ale wiocha panie Matłach, kto pana w tę otchłań wpycha? Chyba nikt kto panu dobrze życzy. Porażka, za 2 tys zł Matłach ratuje życie i zdrowie dzieci.
Barany
Co za bzdura, starosta lansuje się za kwotę 2000 zł. Podczas gdy każdy lekarz rodzinny wykonuje te badania w ramach NFZ.
Szczytnianin
Sprytnie autor ominął najczęstszą i najpoważniejszą wadę - otyłość, spowodowaną śmieciowym jedzeniem. Czy rehabilitacja tych maluszków, też będzie finansowana?, bo jeżeli tylko badania i diagnoza, to nie o żadne dobro dzieci tu chodzi, a o dofinansowanie lekarzy, zubożałych po stracie dodatków kowidowych. Ja nie wyrażam zgody, na żadne badania, wystarczy, że mamy najlepszych Lekarzy w Szczytnie, to Państwo Tarasiuk, przy okazji cieplutko tych Prawdziwych Lekarzy pozdrawiam.