Środa, 18 Czerwiec
Imieniny: Laury, Leszka, Marcjana -

Reklama


Reklama

Sklejają modele


Wojciech Karalus i jego czteroletnia córka Dorota udowadniają, że modelarstwo jest dla wszystkich, a nawet więcej - może łączyć pokolenia. – Modelarstwem zaraził mnie ojciec, teraz ja uczę tego hobby swoją córkę – mówi z uśmiechem mężczyzna.

Przygoda Wojciech Karalusa z modelarstwem zaczęła się trzydzie...


  • Data:

Wojciech Karalus i jego czteroletnia córka Dorota udowadniają, że modelarstwo jest dla wszystkich, a nawet więcej - może łączyć pokolenia. – Modelarstwem zaraził mnie ojciec, teraz ja uczę tego hobby swoją córkę – mówi z uśmiechem mężczyzna.

Przygoda Wojciech Karalusa z modelarstwem zaczęła się trzydzieści lat temu w warszawskim domu kultury. – Wtedy w stolicy istniało wiele kół modelarskich, ale do żadnego z nich nie było łatwo się dostać. Ja aspirowałem do najbardziej uznanego, chociaż nie wierzyłem, że kiedykolwiek zostanę przyjęty – mówi mężczyzna. – Udało się – dodaje.

Wtedy swoje triumfy święciło modelarstwo kartonowe. – Karton był popularny głównie na wschodzie, wynikało to oczywiście z biedy, bo w tamtych czasach plastik był bardzo drogi – mówi.

Dzięki uczestnictwu w kółku młodzież miała możliwość konstruowania miniatur pod okiem specjalistów. – Ja zaraziłem się tą pasją od ojca, który produkował zabawki, ale zajęcia dały mi najwięcej. Dzięki domowi kultury mogliśmy też brać udział w wystawach, często międzynarodowych – opowiada pan Wojciech.


Reklama

Co ciekawe ówcześni miłośnicy kartonowych replik militariów do ich budowy wykorzystywali praktycznie wszystkie dostępne materiały. – Dziś nazwalibyśmy to recyclingiem, wtedy była to normalność. Przydało się wszystko np. prześwietlona klisza, opakowanie po ryżu lub tekturowe pudełko. To oczywiście były śmieci, ale bez nich zbudowanie modelu było niemożliwe – mówi Karalus.

Zabawa i nauka

- W modelarstwie liczy się nie tylko sam proces sklejania, ale także wiedza jaką się przy okazji nabywa – mówi Karalus. – Razem z modelem w opakowaniu znajduje się obszerny opis oryginału, z którego można dowiedzieć się m.in. kiedy dana jednostka została zbudowana, gdzie ją wykorzystywano, jak działała i kiedy zakończono produkcję – dodaje.

Dlatego sklejanie to nie tylko zabawa, ale również nauka – przede wszystkim historii. Chociaż współcześnie dostępne są także modele np. statków kosmicznych z filmu Gwiezdne Wojny. W przypadku pana Wojciecha po jakimś czasie hobby zmieniło się w zawód - otworzył sklep modelarski, jednak okazało się, że zainteresowanie było mniejsze niż się spodziewał i musiał zrezygnować, ale wciąż marzy o otwarciu małego, ale dobrze wyposażonego saloniku. Dziś modelarstwo cieszy się malejącym powodzeniem. – O przyszłość jednak bym się nie martwił, wciąż jest wiele osób, które lubią coś stworzyć od podstaw. Myślę, że to nigdy się nie zmieni – kwituje.

Reklama

Jak zacząć?

- Na początek najlepsze są samoloty, bo ich budowa jest najmniej skomplikowana. Nie zawierają też wielu maleńkich, więc trudnych do wycięcia części. Są oczywiście wyjątki, ale myślę, że każdy, kto potrafi trzymać nożyczki powinien sobie z prostymi samolotami poradzić – zachęca Karalus. – Sto złotych wystarczy, by zaopatrzyć się w model, klej i nożyk do wycinania poszczególnych elementów – dodaje.

Paweł Salamucha

fot. Paweł Salamucha

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama