Miało być wypożyczenie, była sprzedaż, miało być 200 zł, było 1750 zł. Była umowa z miesięczną datą wsteczną i kobieta, która po podpisaniu umowy stała się mężczyzną – to finał odwiedzin, jakie Agnieszce Filipczyk złożyła firma sprzedająca urządzenia masujące.
Miało być wypożyczenie, była sprzedaż, miało być 200 zł, było 1750 zł. Była umowa z miesięczną datą wsteczną i kobieta, która po podpisaniu umowy stała się mężczyzną – to finał odwiedzin, jakie Agnieszce Filipczyk złożyła firma sprzedająca urządzenia masujące.
Piecuchy to niewielka wieś w gminie Szczytno. Niewielka nie oznacza wcale, że jej mieszkańcy są nieświadomi tego, że ktoś chce zrobić ich w przysłowiowego konia. Chociaż początkowo wydawało się, że taki będzie finał całej sprawy...
Zaczęło się jak zwykle w takich przypadkach – od telefonu. – Ktoś zadzwonił i pytał, czy chcę, żeby przyjechał do mnie specjalista i zrobił mi masaż. Zapytałam, czy usługa jest nieodpłatna. Dzwoniący potwierdził, więc się zgodziłam – opowiada pani Agnieszka.
Kilka godzin później starsza pani usłyszała dzwonek do drzwi. – Specjalistą okazała się być bardzo miła pani. W czasie, kiedy ja robiłam herbatę ona rozłożyła na krześle jakieś urządzenie – wspomina kobieta.
Pierwsze nieścisłości
Szybko wyjaśniło się, że masaż będzie maszynowy – zrobiony za pomocą specjalnej maty. – Nie było to zbyt przyjemne, a i jakieś takie dziwne – dwa punkty, które mnie kuły w plecy ot i wszystko – tłumaczy Filipczyk. – A do tego po wszystkim dostałam uczulenia – dodaje.
Niezadowolenie potencjalnej klientki nie było dla przedstawicielki firmy pretekstem do zakończenia całego pokazu... wręcz przeciwnie. – Ja to pani zostawię, niech się pani masuje, a za cztery tygodnie przyjadę odebrać, ale jestem przekonana, że się pani zdecyduje – takimi słowami przekonywała przedstawicielka staruszkę. – Tu tylko trzeba podpisać papiery, że zostawiam – dodała.
Zostawia, ale sprzedaje
Jednak, kiedy „papiery” przejrzała córka pani Filipczyk, okazało się, że w rzeczywistości dokument jest umową. Na domiar złego wystawiony z datą sprzed miesiąca, więc od umowy nie można odstąpić w ciągu 10 dni, bo termin już dawno minął. – Zadzwoniłam pod podany numer, ktoś odebrał, ale słuchawka była przekazywana z rąk do rąk. Ktoś w końcu powiedział mi, że nic się nie da zrobić – wyjaśnia pani Dorota. – Tylko, że data wsteczna, to drugi dzień świąt wielkanocnych, a kto uwierzy, że przedstawiciel był u nas w czasie świąt. Poza tym przy podpisywaniu umowy była koleżanka mamy, która widziała odwiedziny i podpisanie, więc może potwierdzić nasze słowa – dodaje.
Kolejną niewiadomą jest to, kto tak naprawdę wystawił umowę, bo matę sprzedała kobieta, a na umowie widniały dane mężczyzny.
Walczą o swoje
– Zgłosiliśmy całą sprawę policji. Przesłuchano nas. Przesłuchano także pracowników tamtej firmy. Zapierają się, że umowa jest wiążąca, a termin prawdziwy, ale to zwykłe kłamstwo. Bardzo łatwo da się to udowodnić, dlatego nie wykluczam, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie – wyjaśnia Dorota, córka pani Filipczyk. – Poza tym, nie zamierzamy płacić tej firmie – jeżeli chcą odzyskać sprzęt niech prześlą nam pieniądze na jego wysyłkę to im to odeślemy, ale płacić nie zamierzamy, a nawet nie musimy, bo wbrew temu, co nam przysłano – mama nie ma kredytu w żadnym banku – kwituje.
My także próbowaliśmy się z firmą skontaktować, by wyjaśnić niektóre kwestie. Niestety numer nie odpowiada.
Paweł Salamucha
Fot. Paweł Salamucha
Rzecznik radzi
Zawsze najważniejsze jest dokładne przeczytanie umowy. Natomiast, jeżeli nie rozumiemy wszystkich jej zapisów można zgłaszać się do powiatowego rzecznika praw konsumentów. Moje biuro znajduje się w pokoju 1A, czynne jest od poniedziałku do piątku, w godz. 7:30-15:30. Jeżeli jednak potrzebna jest nam szybka pomoc można dzwonić pod numer 800 007 707, infolinia dostępna jest w godz. 9-17. Warto zadbać też o to, by podpisanie umowy odbyło się przy świadkach.
Katarzyna Kostiuk, powiatowy rzecznik praw konsumentów
No to jeszcze raz. Bardzo wysoki poziom kształcenia w tej jakże prestiżowej uczelni najpełniej widać w profesjonalizmie działań policjantów pod Biedronką w Bolkowie.
Zły Porucznik
2025-06-12 09:11:20
Ponad dwie bańki za autobus - to nie jest normalne
Jego Eminencja
2025-06-12 09:05:49
Ja to myślę, że ten lesniczy, o którym w Tygodniku są często artykuły, powinien pojechać w okolice Dzwierzut i z tymi wilkami tak po prostu pogadać, że tak nie wolno
Tytus
2025-06-12 04:39:52
Fantastycznie, brawo Dwójka, od zawsze macie wyjątkowe pomysły i angażujecie młodzież i dzieci. Macie dużo pomysłów, jesteście kreatywni i wyjátkowi
Rodzic
2025-06-11 21:57:12
Trzeba pomóc uratować oko chłopca żeby mógł spełnić swoje marzenie pomagać w przyszłości gasić pożary, zostać strażakiem Jest numer konta na którym można wpłacać pieniążki?
Halina Moszko
2025-06-11 18:16:06
Fajnie.Ciekawe,czy za rok tez pojedziecie? Pociąg Ełk-Wrocław pasuje, to w końcu niewielki wyczyn, ale trzymam kciuki. Też byłem, a następnego. dnia nawet w migawce DZIEŃ DOBRY TVN wstąpiłem. ????
J-23
2025-06-11 17:38:55
Ale ludziom odpierdala. Przecież to się w głowie nie mieści żeby stary kutas robił takie rzeczy. Rozebrał bym dziada do naga i przywiązał w lesie bagiennym do drzewa na dwie godziny żeby komary go wypieściły
Andrejm3
2025-06-11 14:17:33
Panie Janie. Jeżeli ktoś w ten sposób obraża ludzi o 4.15, to mi się nasuwa jedno.
Olek
2025-06-10 17:50:07
Jasiu dej se na luz! Majo ludzie z Kamionka fantazje i git jezd!
Marceli
2025-06-10 15:26:37
A co tam podziwiać. Nieudaczników żyjących w Popegierowskich blokach, narkomanów, alkoholików itp. Jedno z najdroższych osiedli w województwie.
Jan
2025-06-10 04:15:09