Miejskim radnym nie wystarcza już sala konferencyjna, nawet jeśli obecnie spotykają się w niej tylko wirtualnie. Dyskusję o tegorocznym budżecie, a właściwie o kredycie, który ma czy raczej miał zapewnić realizację tego budżetu, przenieśli do facebooka, na prywatny profil radnego Artura Trochimowicza. Warto tej „debacie” przyjrzeć się bliżej, bo jeśli tak wyglądają wszystkie, to nasze miasto ma zwyczajnie prze… chlapane.
Przykrą, zważywszy na miejsce, jak też formę i treści polemikę zapoczątkował osobiście burmistrz Krzysztof Mańkowski, wykorzystując profil radnego Artura Trochimowicza. I zaczęła się „walka na noże” pod zwykłym, pełnym zdjęć postem, który dotyczył mikołajkowych zawodów lekkoatletycznych. A że ta walka rozgorzała tuż po sesji Rady Miejskiej, na której budżet przyjęto, a uchwałę o zaciągnięciu kredytu odrzucono – w kolejnych postach emocji nie brakuje.
„Panie Arturze tu tak Pan promuje LA a dzisiaj podczas sesji budżetowej był Pan przeciw zaciągnięciu kredytu na stadion lekkoatletyczny i budowę sali gimnastycznej w Szkole Podstawowej nr 2 gdzie jest Pan nauczycielem w-f. Proszę to wytłumaczy dzieciom i ich rodzicom dlaczego nie będą mieli tych obiektów” – napisał burmistrz w komentarzu do sportowego wydarzenia, których to wydarzeń jest wszak najgorętszym fanem. Natychmiast zyskał poparcie tych radnych (m.in. Karola Furczaka czy Beaty Boczar, choć swoje trzy grosze dołożył też i odwieczny przyboczny burmistrza Arkadiusz Leska), którzy za kredytem optowali. Przeciwnicy kredytu (m.in. Sławomir Staszak, Rafał Kiersikowski czy Tomasz Łachacz) – oczywiście – nie byli dłużni.
I tak wywiązała się dyskusja, w której niewiele jest merytorycznych argumentów, za to nader chętnie jedna strona drugiej (z wzajemnością) zarzuca kłamstwa („Panie Burmistrzu, proszę dokładnie zapoznać się z uchwałą w sprawie kredytu i nie wprowadzać w błąd opinii publicznej” – komentuje Łachacz) i manipulację.
Momentami jest nawet zabawnie. Kiersikowski, na przykład, nawołuje do współpracy i rozmów, powołując się na demokrację, ale opatruje swoje posty taką liczbą emotikonek, że bije na głowę szlaczki w zeszycie pierwszoklasisty, więc trudno te apele traktować poważnie. Zwolennicy nieprzyjętego kredytu, zachęceni początkowym wpisem samego burmistrza, wylewają też wiadra pomyj na głowę biednego Trochimowicza, wuefisty i sportowca (na którego profilu to wszystko się dzieje), a ten… cóż… zachowuje się tak, jak zwykle podczas sesji w swojej całkiem solidnej karierze samorządowej… milczy.
O zarysie kredytowo-budżetowej „zadymy” można przeczytać na stronie „Tygodnika Szczytno”, a do szczegółów wrócimy w papierowym wydaniu już w najbliższy czwartek, rzecz jednak nie tyle w tych dwóch ważkich uchwałach i konsekwencjach poszczególnych głosowań, a w postawach naszych miejskich rajców (i burmistrza też), co najbliższej przyszłości dobrze nie wróży. I nawet nie chodzi już tylko o to, że tego rodzaju polemika na prywatnym (choć z publicznym dostępem dla każdego użytkownika fb) profilu jest jak kłótnia o szpadelek dzieciaków w piaskownicy, co dorosłym nie przystoi, a osobom publicznym, jakimi wszak włodarze miasta są – tym bardziej.
W tej facebookowej „spinie” widać też wyraźny rozłam w dotychczasowej koalicji: Wszystko dla Szczytna i PSL już nie idą ramię w ramię z burmistrzowym „Razem dla Mieszkańców” i wygląda na to, że pompatyczne nazwy tych ugrupowań zaczynają być pustosłowiem. Można by się w tym żałosnym spektaklu doszukać przesłanek, że choć do końca kadencji jeszcze trzy lata, to już rozgorzała batalia o wpływy i „zasługi” czyli – jak zwykle – o partykularne interesy przykrywane wynędzniałym płaszczykiem zwanym „dobrem miasta i mieszkańców”. Czas chyba by te nazwy klubowe radnych zaczęły brzmieć tak, jak swoje ugrupowania traktują sami ich członkowie. Na przykład: „Wszystko dla Nas i ewentualnie PSL” czy też „Razem dla Swoich”.
Post scriptum
Powyższym tekstem rozpoczęłam sobie nowy rok (czort mnie podkusił, by posłuchać obrad sesji i „pobiegać” po profilach). Zanim jednak minęło dni kilka (do czasu przygotowywania TS do druku), trochę na facebookowym froncie się zmieniło. Najpierw zaintrygowało mnie oświadczenie klubu „Wszystko dla Szczytna”, które na swoim – tym razem – profilu zamieścił Rafał Kiersikowski.
Do całości tego tekstu odnosić się nie będę, chociaż jest on nadzwyczaj ciekawy, ale jeden fragment zacytuję: „Od momentu otrzymania projektu budżetu na rok 2021, część radnych zwracała się do Burmistrza z prośbą o pomniejszenie planowanego kredytu o kwotę przeznaczoną m.in. na budowę stadionu. Co ważne w ostatnich latach to właśnie ta grupa o tę budowę zabiegała. Jednakże mając na uwadze trwający od blisko roku stan pandemii i trudności finansowe samorządu postanowiono wstrzymać się ze swoimi ambicjami, by nadmiernie nie zadłużać miasta w tak niepewnych czasach.”
Początkowo zamierzałam skoncentrować się tylko na tym, że – jak zrozumiałam – parcie na stadion było efektem „swoich ambicji” rzeczonej grupy radnych. Prawda, że to bardzo ciekawe stwierdzenie (a wydawało mi się, że sugestia dotycząca zmiany nazw klubowych była tylko sarkazmem)? Ale przypadkiem trafiłam dodatkowo na profil Tomasza Łachacza, który nie jako przewodniczący RM, ale członek grupy Wszystko dla Szczytna, sporo wcześniej, bo już 21 grudnia, radośnie informuje, że: „Do projektu budżetu przedstawionego przez Burmistrza, złożyliśmy nasze uwagi i propozycje. Wnioskujemy o zmniejszenie planowanego kredytu oraz o inwestycje w szczycieńską oświatę, w tym m.in. budowę sali sportowej przy SP Nr 2, drogi dojazdowej z parkingiem przy SP Nr 6, boisk szkolnych. Wnioskujemy także o rozpoczęcie modernizacji Domu Seniora przy ul. Pułaskiego, opracowanie koncepcji zagospodarowania Placu Juranda w Szczytnie, budowę bloków komunalnych czy też modernizację miejskiego stadionu.”
W tym przypadku godna szczególnej uwagi jest końcówka tego postu. Tydzień przed sesją jeden z panów twierdzi, że klub optował za stadionem, drugi (2 tygodnie później) – że za wywaleniem. Jaka jest więc prawda? Warto wspomnieć, że na półmetku tych boiskowych wpisów odbyła się burzliwa sesja RM, podczas której spora część radnych zastosowała prezydencką zasadę: „jestem za, a nawet przeciw” - za budżetem, w którym wysokość i przeznaczenie kredytu były wyraźnie zapisane, ale przeciw uchwale kredytowej, zawierającej dokładnie te same zapisy.
Jest mi przykro, że tego rodzaju dyskusja została rozpoczęta i toczy się na moim prywatnym profilu facebookowym. Z pewnością nie zakładałem go po to, by wywoływać konflikty. Przykro mi też, że zostałem zaatakowany ze strony, która jest mi szczególnie bliska – jako nauczyciel i sportowiec. Nauczycielem jestem od 1981 roku, a sport jest moją pasją od kiedy pamiętam. Jeśli więc ktoś mi zarzuca, że zarówno los sportowy szkoły, jak i w ogóle rozwój sportu w Szczytnie nie są dla mnie ważne, a nawet, że jestem przeciwny temu rozwojowi, to są to stwierdzenia nieprawdziwe, przykre i niesprawiedliwe. Najbardziej boli mnie jednak to, że te nieprawdziwe zarzuty kierowali do mnie głównie moi sportowi przyjaciele, osoby, z którymi od lat spotykam się nie tylko na sali sesyjnych obrad, ale i na halach sportowych, boiskach, meczach... I to już były ciosy właściwie poniżej pasa, dlatego tak bolesne.
Dlaczego głosowałem przeciw uchwale o zaciągnięciu kredytu? Bo bieżący rok będzie równie niebezpieczny jak miniony, zbyt dużo czeka nas niepewności, a więc i ryzyka. Moim zdaniem należy więc do budżetu, a tym bardziej zobowiązań na wiele kolejnych lat podejść ze szczególną ostrożnością. Mam za sobą około 18 lat doświadczenia jako radny miejski i z niejedną sytuacją już się zetknąłem. Uważam, że bez zaciągnięcia kredytu zapewne się nie obejdzie, ale nie musi to być od razu zobowiązanie w tak dużej wysokości. Konieczne są środki na te inwestycje, które muszą być realizowane, bo albo już są rozpoczęte, albo dofinansowana, natomiast inne zadania – nawet stadion, moje największe marzenie jako wuefisty i sportowca – mogą jeszcze poczekać.
Radek
Jak oni mają pisać i składać interpelację? Może tylko składać gdyż odnoszę wrażenie, że większość z nich ma problem z pisaniem.
lena
Oj, kusy ten płaszczyk, a tu każdy ciągnie w swoją stronę. W końcu się rozerwie, a burmistrz i radni mogą poobijać sobie wówczas \"cztery litery\".
Do Mol
W tym (burdelu) na samym szczycie jest jeszcze większy pożar, więc szybko biegnij i go gaś strażaku!
Ironia
Jak burdel nie zarabia to się wymienia ku...wy nie firanki.....
Mol
Jak to było? Pożar w \"burdelu\"?
Karolina
No i wuefik z wuefikiem się pokłócił.... A Łachacz raz jest zaraz przeciw ....