W ciągu zaledwie kilku miesięcy do ustawionego przy hali Wagnera serca i innych miejsc zbiórki trafiło prawie osiem ton nakrętek. Środki z ich sprzedaży wspomogą leczenie i rehabilitację Pawła Kosakowskiego, który doznał poważnych szkód w ubiegłorocznym wypadku.
Inicjatywa takiej formy pomocy wyszła od Piotra Mikoszy, obecnie kierownika hali Wagnera. Włączyli się policjanci, dzieci, młodzież i wiele innych osób, a efekty ich zaangażowania trafiły na pakę wielkiego tira. Nie oznacza to jednak, że metalowe serce przed halą sportową pozostanie puste.
Ruszyła kolejna zbiórka, tym razem na rzecz 8-letniej Julii Buczko. Dziewczynka, co prawda, nie jest mieszkanką naszego miasta, ani nawet powiatu, ale jej tata to szczytnianin. Na rzecz Julki akcje pomocy już w Szczytnie były wielokrotnie organizowane, głównie przez aktywne morsy i biegaczy.
Chociaż nie brakuje osób, które sceptycznie odnoszą się do podobnych akcji i gromadzenia nakrętek, to jednak warto tej działalności przyjrzeć się bliżej. Już tylko pobieżny przegląd internetu przynosi informacje, że firm chętnie skupujących te nakrętki nie brakuje.
Nie wszędzie podawana jest cena, ale niemal pewne jest, że przy dobrych układach za tonę takich nakrętek można uzyskać 700-800 zł, a nawet więcej. To oznacza, że odrobiną zbiorowego wysiłku i zmniejszeniem ilości wywalanych śmieci można jakiejś poszkodowanej przez los osobie zafundować na przykład solidną rehabilitację. Same korzyści.
Panda.
Moim zdaniem to każdy MOPS czy GOPS powinien mieć wystawiony oznaczony pojemnik na te nakrętki przed swą siedzibą.
niepełnopsrawna
Inicjatywa super, ale mimo wszytko uważam że jeśli prowadzi się taką akcję to powinna ona obejmować mieszkańców Szczytna, wystarczy przejść się do SOSW Szczytno lub Stowarzyszenia Promyk i zobaczyć ile dzieci jest w trudnych sytuacjach, porozmawiać z rodzicami. Koszty turnusów rehabilitacyjnych często nie są w zasięgu ręki tych rodziców.