Wtorek, 13 Maj
Imieniny: Dominika, Imeldy, Pankracego -

Reklama


Reklama

Powrót zgody w Jedwabnie


Gdyby kampania wyborcza ruszała dziś, podjąłby pan ponownie to wyzwanie?

 

Tak. To kwestia przekonań i konsekwencji w działaniu. Mam swój plan dla gminy i chcę go zrealizować. Przed wyborami byłem dobrze przygotowany. Posiadałem wiele...


  • Data:

Gdyby kampania wyborcza ruszała dziś, podjąłby pan ponownie to wyzwanie?

 

Tak. To kwestia przekonań i konsekwencji w działaniu. Mam swój plan dla gminy i chcę go zrealizować. Przed wyborami byłem dobrze przygotowany. Posiadałem wiele informacji na temat gminy, analizowałem budżety, wiedziałem, na co się porywam i wiedziałem też, co i jak chcę zrobić. Mimo to, mimo że tę wiedzę miałem i zebrałem możliwie najwięcej informacji, by się odpowiednio przygotować, to i tak rzeczywistość okazała się „złośliwa” i problemów jest znacznie więcej, niż przewidywałem. Przygotować się do tych problemów nie było jak, gdyż poprzednia władza po prostu je „zataiła”.

 

Te niespodzianki to na przykład co?

 

Między innymi 120 tysięcy złotych kary, którą trzeba było zapłacić za duże przekroczenia terminów przy wydawaniu decyzji dotyczących lokalizacji inwestycji publicznych. Kolejny temat, to tzw. „system śmieciowy”, który trudno w ogóle nazwać systemem. Trzeba to zorganizować praktycznie od nowa. Inny problem to fatalny stan kotłowni gminnych. Kolejna sprawa to zaniedbania na oczyszczalni ścieków.


Reklama

 

Czyli co? Nie pracowała?

 

Pracowała, ale mało wydajnie, wadliwie, co kładziono na karb jej wieku i stąd za priorytet uznawano budowę nowej. A tak naprawdę przyczyną tego było wiele karygodnych zaniedbań, zarówno technicznych, jak i organizacyjnych. Teraz wiemy, że modernizacja oczyszczalni jest jak najbardziej niezbędna, ale w tym stanie, w jakim jest obecnie, po dokonanych niewielkim kosztem doraźnych naprawach, może jeszcze trochę popracować. Możemy czuć się na tyle bezpiecznie, by spokojnie czekać na kontrole z WIOŚ.

Czy można więc przyjąć, że te 10 miesięcy minęło na naprawianiu?

 

W dużej mierze, niestety tak. Bo natknąłem się na sporo takich mniejszych czy większych uchybień technicznych: a to się zapowietrzały pompy w hydroforni, a to jakość wody jest nieszczególna, a to gdzieś tam znów jakieś urządzenie nie pracuje jak należy. W niektórych przypadkach można by odnieść wrażenie, że chodziło o wybudowanie czegoś, bo

Reklama

 

mieszkańcy się tego domagali, ale niekoniecznie już było komu zadbać o to, by to urządzenie rzeczywiście było przydatne i spełniało swoją rolę. Sporo zachodu było, i nadal jest, z zakończeniem i rozliczeniem rozpoczętych wcześniej inwestycji, głównie budowy wodociągów i kanalizacji. Między innymi z budżetu gminy pokrywamy część

kosztów niejako indywidualnych, bo chodzi o przyłącza gospodarstw do tych sieci wodociągowych i kanalizacyjnych, a to wcześniej nie było przewidziane. Brak tych dopłat powodowałby jednak, że część mieszkańców gminy byłaby „gorsza” od innych, którym, przy wcześniejszych budowach, te koszty przyłączania się były pokrywane.

 



Komentarze do artykułu

Napisz

Reklama


Komentarze

Reklama