Na zakończenie eliminacji Euro 2020 piłkarska reprezentacja Polski zagra ze Słowenią. Spotkanie odbędzie się 19 listopada na PGE Narodowym w Warszawie. Zespół Jerzego Brzęczka ma w tym meczu trzy ważne cele – zakończyć eliminacje na pierwszym miejscu Grupy G, wziąć rewanż za niedawną porażkę w Lublanie, a przede wszystkim – rozpocząć cykl intensywnych przygotowań do finałów Euro 2020.
Przed wrześniowym meczem ze Słowenią w Lublanie Polacy byli zdecydowanym faworytem. Obie drużyny w tabeli grupy G dzieliło aż siedem punktów. Biało-Czerwoni z czterema zwycięstwami na koncie zajmowali pozycję lidera, a zawodnicy Matjaża Keka znajdowali się dopiero na czwartym miejscu.
A jednak Słoweńcy sprawili dużą niespodziankę i wygrali z Polską 2:0, wykorzystując ospałą grę naszej drużyny i jej niemoc w tworzeniu sytuacji podbramkowych. Kibice, którzy przewidzieli spadek formy reprezentantów Polski i postawili na zwycięstwo Słowenii, zarobili dobre pieniądze.
Jak będzie tym razem? Patrząc na wyniki Polski i Słowenii w czterech ostatnich meczach, naprawdę trudno to przewidzie
.
Reprezentacje Polski i Słowenii do tej pory grały ze sobą siedem razy. Bilans jest bardzo wyrównany. Dwa spotkania zakończyły się po myśli polskich kibiców, trzy razy mecz kończył się remisem, a dwukrotnie górą była reprezentacja Słowenii. Stosunek goli wynosi w tej chwili 7:6 na korzyść naszych rywali.
Ostatni mecz Słowenia - Polska wszyscy mamy w pamięci, bo odbył się 6 września. Przez pierwsze pół godziny spotkanie było wyrównane, ale starania obu stron nie przynosiły efektu w postaci gola. Później inicjatywę przejęli nasi rywale. W 35. minucie po dośrodkowaniu Josipa Ilicicia z rzutu rożnego i zgraniu piłki przez Andraża Sporara bramkę dla gospodarzy zdobył Aljaż Struna. W 65. minucie Ilicić zagrał prostopadłą piłkę do Sporara, który bez problemu minął Michała Pazdana, uciekł mu, wbiegł w pole karne i strzałem z ostrego kąta pokonał Łukasza Fabiańskiego. Dzięki wypracowaniu dwóch goli Ilicić został wybrany bohaterem meczu.
Polacy byli bezbarwni, nie umieli odpowiedzieć atakiem pozycyjnym, ani szybkimi kontratakami, nie umieli nawet oddawać strzałów na bramkę. Pierwsze celne uderzenie w tym spotkaniu oddał Grzegorz Krychowiak. Zrobił to dopiero w… 70. minucie przy stanie 0:2. Co gorsza, kolejnych strzałów nie było. Grę Polaków w ofensywie najdobitniej skomentował słoweński bramkarz Jan Oblak. - Dzisiaj bardziej spociłem się udzielając wywiadów niż na boisku – przyznał po meczu bez ogródek.
- Zagraliśmy dziś z sercem i ludzie to docenili. Atmosfera na stadionie była najlepsza od lat - cieszył się trener reprezentacji Słowenii Matjaż Kek. - To świetne uczucie wygrać z liderem grupy. Trzeba jednak wiedzie , że jeśli wygrywa się z najlepszym, to wcale nie od razu jest się królem. Musimy być skromni i spokojni. Nie zmieniać nastawienia i twardo stąpać po ziemi. Mam nadzieję, że tak samo zagramy w następnym meczu z Izraelem - dodawał.
"Zwycięstwo było zasłużone i czyste jak łza. To zaskakujące, jak łatwo udało się pokonać Polaków w tych spektakularnych słowiańskich derbach. Słoweńcy wstali z martwych i wciąż liczą się w walce o awans na mistrzostwa Europy" - napisali po zwycięstwie z Polską dziennikarze słoweńskiej strony internetowej "Dela".
Z kolei dziennikarze "Dnevnika" zwrócili uwagę na to, że Słoweńcy okazali się lepsi taktycznie: "Słowenia złamała Polskę tak jak powinna: grając agresywnie, na granicy przepisów, odważnie, z determinacją i entuzjazmem. Kapitan Jan Oblak nie miał pracy, bo świetne ustawienie piłkarzy zbudowało defensywny mur, który sprawił, że Polacy nie mieli żadnej wielkiej szansy".
Porażka ze Słowenią znacząco pogorszyła nastroje wśród polskich kibiców, zwłaszcza, że kilka dni później naszą reprezentację na PGE Narodowym zdominowała drużyna Austrii, która z Warszawy wywiozła remis i jeden punkt.
Jeden punkt reprezentacji Polski, zdobyty w dwóch spotkaniach, sprawił, że w kraju na Jerzego Brzęczka wylała się potężna fala krytyki. Niektórzy zaczęli nawet domagać się od prezesa PZPN Zbigniewa Bońka zwolnienia Jerzego Brzęczka i zatrudnienia zagranicznego szkoleniowca, który zwiększy nasze szanse sukcesu w finałach Euro 2020. Boniek natychmiast ucinał temat, odpowiadając, że żadnej zmiany nie będzie.
Po zwycięstwie Słowenii z Polską wydawało się, że zespół Matjaża Keka może włączyć się do walki o Euro 2012. Wydawało się, Zwłaszcza, że kilka dni później ich główni rywale – Polacy i Austriacy zremisowali w bezpośrednim meczu, dzieląc się punktami. Tego samego dnia Słowenia wygrała 3:2 z Izraelem, łapiąc coraz mocniejszy wiatr w żagle.
O ile dwa wrześniowe mecze były dla reprezentacji Słowenii bardzo udane, o tyle spotkania październikowe sprawiły, że ich szanse na awans stały się iluzoryczne. Najpierw Słoweńcy przegrali 1:2 wyjazdowy mecz z Macedonią Północną, a następnie ponieśli porażkę 0:1 z Austrią w Lublanie. Zaprzepaścili wspaniałą szansą, choć wszystko było w ich rękach - gdyby utrzymali zwycięską passę, to oni byliby dziś wiceliderem grupy z 17 punktami i przewagą czterech punktów nad Austrią.
Fakty są jednak inne. W tabeli Grupy G Słoweńcy zajmują czwarte miejsce, mając 11 punktów – tyle samo, co Macedonia Północna i Izrael. Problem w tym, że Polska z 19 punktami już zapewniła sobie awans, a jeśli 16 listopada mająca 16 punktów Austria wygra u siebie z Macedonią, to jej awans również stanie się faktem. Wiele wskazuje więc, że mecz ostatniej kolejki eliminacyjnej Polska - Słowenia nie będzie dla naszych gości meczem na wagę awansu z grupy.
Mecz ze Słowenią będzie pożegnalnym spotkaniem 65-krotnego reprezentanta Polski Łukasza Piszczka. Choć doświadczony obrońca zakończył swoją reprezentacyjną karierę po zeszłorocznych mistrzostwach świata, to nie miał do tej pory okazji rozegrać meczu pożegnalnego. Teraz zawodnik Borussii Dortmund będzie miał okazję pożegnać się z polskimi kibicami, występując na PGE Narodowym przeciw reprezentacji Słowenii.
- W życiu czasami trzeba podejmować ciężkie, ale racjonalne decyzje. Po długich przemyśleniach ja taką podjąłem. Moja przygoda z reprezentacją dobiegła końca. Dziękuję wszystkim osobom związanym z każdym sztabem szkoleniowym i moim kolegom z boiska, z którymi wspólnie miałem zaszczyt reprezentować Polskę w tych 65 meczach z orłem na piersi - napisał Łukasz Piszczek na Facebooku. W wywiadach tłumaczył, że za bardzo odczuwa trudy każdego meczu.
W ostatnich tygodniach 34-letni obrońca zmagał się z kontuzją pęknięcia włókna mięśniowego, której doznał 5 października. Zapowiadano wówczas, że jego przerwa w grze potrwa przez dwa tygodnie. Dziś wygląda na to, że będzie to wymagać trochę więcej czasu.
Piszczek w kadrze debiutował za czasów Leo Beenhakkera. Na swoim koncie ma udział w czterech wielkich turniejach. Były to mistrzostwa Europy 2008, 2012 i 2016 oraz mistrzostwa świata 2018. Łącznie w polskiej kadrze zaliczył 65 meczów, strzelając trzy gole. Dziś wiadomo, że w annałach zapisze się 66 występami w koszulce z białym orłem na piersi.
Transmisja z meczu Polska - Słowenia odbędzie się we wtorek 19 listopada w Telewizji Polskiej oraz w Polsacie Sport. Początek spotkania o godz. 20:45.
Fot. PZPN
proponuję jeszcze parkometry przy łóżkach chorych
że tak powiem
2025-05-15 12:48:20
Ludzie kogo wy wybraliście ????
Szczytno
2025-05-15 10:52:53
Nie życzę nikomu źle. Życzę wszystkim, żeby byli tak traktowani, jak sami traktują innych ludzi.
Nikodem.
2025-05-15 10:52:47
Dla tych oburzonych, ze nie powstanie proponuję zaoferować swoją działkę pod domem i słuchać dzień w dzień wystrzałów z broni :)
...
2025-05-14 16:10:59
Gratulacje dla pani Komendant
Mieszkaniec
2025-05-14 15:30:43
Mam nadzieję że Włodarze miasta w końcu zrobią coś z patologią polowania na mandaty za parkowanie przy szpitalu,,rozumiem że płacić trzeba ale nie w tak perfidny sposób, proszę wzorować się choćby na szpitalu w Olsztynie
Janusz
2025-05-14 11:21:53
Jak zwykle ciemnogród dopiął swego...
Strzelec
2025-05-14 09:54:30
A ten czemu ten ułomek tam się lansuje, pcha się za każdym razem przed obiektyw jakby był tam potrzeby. 5 koło...
Nik
2025-05-14 08:32:44
Starosta powinien za tą sytuację trafić na taczkę i mieć darmowy kurs po mieście.
Rafi
2025-05-14 07:15:33
To ja powiem tak do mieszkańców tej miejscowości. Że w razie wojny to się sami widłami Brońcie nikt nawet nie wystrzeli jednego pocisku żeby was obronić. Tyle w temacie jak się wam doby będą palić to straż też nie przyjedzie bo macie gaśnice kropka i woda w kranie albo w studni
Lukasz
2025-05-14 04:29:59