Poniedziałek, 6 Maj
Imieniny: Beniny, Filipa, Judyty -

Reklama


Reklama

Obrazki z czasów zarazy - felieton Wiesława Mądrzejowskiego


Zaraza zarazą, a życie ma to do siebie, że codzienne sprawy nie mogą czekać i trzeba je jakoś załatwiać. Wydawałoby się bardzo prosta sprawa wysłania listu. Żaden polecony, priorytetowy czy jakaś inna pocztowa sztuczka do wyciągania forsy z naszej kieszeni. Nie spieszy się, więc nawet jak na tempo poczty polskiej list powinien trafić do adresata w terminie. Zwyczajny list tyle, że trochę większy.


  • Data:

Jak sprawdziłem w Internecie – formatu M za opłatą całych 4 zł. Nie ma sprawy, trzeba pójść na pocztę, kupić znaczek, nakleić na kopertę i wrzucić do skrzynki. Tyle, że jak już zauważyłem kolejka przed pocztą liczy przeważnie około dziesięciu osób.

 

Są to przede wszystkim państwo w tzw. sile wieku nie posługujący się na co dzień pocztą elektroniczną przez jaką załatwiam dziewięćdziesiąt procent kontaktów, obsługiwanych niegdyś przez pocztę. Stanie w takiej kolejce to lekko licząc godzinka. Wprawdzie dyskusje w tym gronie bywają pasjonujące, ale jednak szkoda czasu no i niezdrowo cokolwiek. Co dziś jest zresztą zdrowe?

 

 

Chyba tylko napoje wysokoprocentowe, jak mawia jeden z moich sąsiadów doskonale wykorzystujący fakt, że w promieniu stu metrów od naszego domu mamy cztery sklepy z tak pożądaną zawartością. Niegdyś, młodsi Czytelnicy tego nie pamiętają, na poczcie załatwiało się poważne sprawy, a znaczki sprzedawano w kioskach „Ruchu” dostępnych na co drugiej ulicy. Dziś już nie da rady, bo po pierwsze kioski w całym Szczytnie można na palcach jednej ręki policzyć, a po drugie już od dawna nie ma tam znaczków. Dlaczego piszę o tak drobnej sprawie? Bo wielka trauma jaką wszyscy przeżywamy składa się także, a może przede wszystkim, z takich właśnie spraw małych.


Reklama

 

Przed chwilą dosłownie ogłosił pan burmistrz, że podjął decyzję o rezygnacji ze zorganizowania tegorocznych Dni i Nocy Szczytna. Decyzja jak najbardziej słuszna, diabli wiedzą jak będzie wyglądała sytuacja epidemiologiczna w lipcu. Tak duża jak na małe Szczytno impreza to nie tylko ewentualne zagrożenie dla uczestników. To także tysiące mniejszych i większych spraw do załatwienia, kontaktów, rozmów bezpośrednich, uzgodnień trwających przez wiele miesięcy i niosących za sobą stałe zagrożenie. Jest to ze strony burmistrza zwyczajny przejaw zdrowego rozsądku.

 

Jak wiedzą stali Czytelnicy rzadko chwalę jakąkolwiek władzę centralną czy lokalną, ale za ten właśnie rozsądek szacun panie burmistrzu. Tego zwyczajnego rozsądku brakuje za to władzy centralnej uporczywie pakującej cały kraj w odmęty prezydenckich wyborów. Szkoda czasu na rozpisywanie się o idiotyzmie wyborów korespondencyjnych, o których zniesienie sami pisowcy walczyli niedawno wskazując między innymi na łatwość manipulacji ich przebiegiem i fałszowania wyników. No cóż, Kali ukraść krowę – dobrze, Kalemu ukraść krowę źle.

 

Cynizm i całkowita pogarda dla nas wszystkich łącznie z nadal swoimi wiernymi wyborcami wybiła zupełnie w okresie świąt, gdy całkowicie zlekceważono obowiązujące nas wszystkich zakazy po to, aby jeden mały człowiek mógł się dowartościować przy składaniu wieńców.

Reklama

 

Tak wyjątkowy czas jak dzisiejszy ujawnia prawdę o ludzkich charakterach. Z podziwem, a z drugiej strony z zażenowaniem patrzę na przykład na sytuację w domach pomocy społecznej, które stały się jednym z największych rozsadników zarazy. Zaniedbywane od lat, niedofinansowane, z personelem haniebnie opłacanym. Patrzę na pojedyncze osoby bohatersko (rzadko używam tego słowa) wypełniające samotnie tam swoje obowiązki.

 

Z zażenowaniem słyszę o innych, które w chwili próby uciekają na zwolnienia lekarskie czy stosują inne wykręty, aby tylko nie podjąć ryzyka, które przecież mają zapisane w umowie o pracę. Podziwiam nielicznych wolontariuszy i wolontariuszki ruszających tam na pomoc z zakonnymi siostrami na czele, nie ograniczającymi się do szycia maseczek. Widzę dosłownie za oknem osoby zwyczajnie cierpliwie znoszące konieczną kwarantannę i słyszę o wielu, którzy jej wymogi lekceważą. Ot zwyczajnie, jak to w czasie zarazy.

Wiesław Madrzejowski (wiemod@wp.pl)



Komentarze do artykułu

wiesław mądrzejowski

Na stałych czytelników zawsze można liczyć. To ważne szczególnie w tym trudnym czasie. Tym bardziej doceniam poświęcenie jakim wykazuje się \"marco\", który nawet oddaje swój cenny czas na komentowanie felietonów byłego milicjanta. Dzięki serdeczne i polecam się również na przyszłość. Postaram się nie zawieść.

Śmieszek

Panie Wiesławie! Serdecznie gratuluję tak wiernego czytelnika, jakim jest \"marco\". Z największą rzetelnością i uwagą studiuje Pańskie felietony - nic mu z ich treści nie umknie. Zdaje się, ze jest Pan dla \"marco\" prawie idolem, bo sięga do Pańskiej biografii zawodowej, a przecież nie jest ona znana każdemu z brzegu. Musi się chyba wywodzić z podobnego środowiska. Natomiast co do neoznaczków - listy polecone z takim neoznaczkiem i tak trzeba nadawać na poczcie. Pozdrowienia.

marco

To radni pierwsi zasugerowali rezygnację z naszej sztandarowej imprezy. Burmistrz nie miał innego wyjścia, jak tylko ją odwołać. Odnośnie propozycji części radnych na temat obniżenia diet i pensji burmistrza, jego postawa była już całkiem inna. Jeśli trzeba poświęcić własne pieniądze, ukazuje się prawdziwe oblicze człowieka. Odnośnie poczty - skoro autor jest taki światowy, nie wiem czemu nie korzysta z neoznaczków? Skrzynka stoi na zewnątrz i każdy zwykły list z takim znaczkiem można wrzucić do niej bez stania w kolejce. Jak w każdym felietonie pana Mądrzejowskiego, nie może się obyć bez jadowitych, politycznych komentarzy, ale czego można wymagać od byłego milicjanta.

Śmieszek

To stanie w kolejce przed pocztą ma swoje plusy. Ludzie \"w sile wieku\", nie korzystający z poczty elektronicznej, zażywają świeżego powietrza i słońca. Co w czasach zarazy i w ich wieku jest wskazane. A przynajmniej to stanie w kolejce jest do tego pretekstem. Jak również powrotem do minionych lat. Ten powrót jednak jest dziwny: kolejka kolejką, ale żeby te dwa metry dystansu utrzymywać...? Zaczynamy się, jako społeczeństwo, atomizować. Nie wiem, czy ten zwyczaj dystansu utrwali się, czy nie, ale odruchy na pewno. Do tego te maseczki - \"tylko po oczach ich poznacie\". A co do wyborów - wiadomo już, że nie musimy w nich uczestniczyć. Władza wybierze się sama.

Napisz

Galeria zdjęć

Reklama

Reklama


Komentarze

Reklama