Grupa – to dwudziestu pięciu ludzi na czele z Maciejem Rokusem. który już dekadę kieruje nią z Mazur, dokładniej – z Pasymia. Na jego jubileusz przyjechali generałowie, wojewoda, wicemarszałek, posłowie, komandorzy Marynarki Wojennej i górnicy z Wieliczki. Od morza po góry – zjechali się, by uczcić jubileusz grupy. – To ludzie, którzy wiedzą, jak wygląda druga strona nadziei – mówi jeden z gości.
Tychy – śląskie miasto piwa i „maluchów”. Stamtąd pochodzi szef płetwonurków. W dzieciństwie to dziadek - górnik uczył go zasad bezpieczeństwa. – Mówił: nie dotykaj, jak nie wiesz, co to robi. Ale ja zawsze chciałem dotknąć – wspomina dziś z uśmiechem Maciek.
Wodę pokochał jako siedmiolatek, podczas wakacji we Włoszech. Sam nauczył się pływać, obserwując innych. – Zacząłem próbować i chyba miałem do tego talent. Albo tak bardzo chciałem, że po prostu mi się udało.
Potem technikum telekomunikacyjne, studia ekonomiczne, a równolegle – nauka nurkowania ze śląskimi antyterrorystami. – Byłem z nimi zrzeszony w klubie. Oni uczyli mnie dyscypliny, precyzji i odwagi – wyjaśnia. Wtedy jeszcze nie wiedział, że te umiejętności staną się jego pracą i życiem.
W 1998 roku, wspólnie z kilkoma kolegami, powołał do życia Grupę Specjalną Płetwonurków RP – organizację, która z czasem stała się jedną z najbardziej rozpoznawalnych jednostek poszukiwawczo-ratowniczych w kraju. Jej członkowie to ludzie z całej Polski: nurkowie, inżynierowie, hydrografowie, geodeci.
– Nie ma u nas przypadkowych osób. Każdy jest specjalistą. To najlepsi z najlepszych – podkreśla Rokus. Ich praca zaczyna się tam, gdzie inni kończą. Noc, mróz, rzeka, bagna… – Robisz krok i się zapadasz. Czasami nie możesz być na linie, bo się zaplączesz. Ale zawsze ktoś cię asekuruje. To zespół, nie jednostka.
Maciej Rokus widział więcej niż niejeden lekarz sądowy. Ponad 300 ciał wydobytych z wody.
– Nie pamiętam pierwszego. Pamiętam tych, których nie znalazłem – mówi bez patosu. - To właśnie te sprawy – nierozwiązane, niepełne, pozbawione finału – zostają w głowie najdłużej. Czasem bliscy zaginionych w wodzie dzwonią nawet w nocy. Najczęściej matki. - Niektóre chcą tylko porozmawiać. Inne wierzą, że wrócimy na miejsce zdarzenia i znajdziemy. Tych rozmów nie da się zapomnieć – opowiada naszemu dziennikarzowi.
Niektóre historie kończą się po wielu latach. Jak ta z jeziora Głęboczek, gdzie po ośmiu latach znaleźli ciało mężczyzny, którego matka czekała przy krzyżu postawionym nad brzegiem.
– Powiedziała sąsiadom, że jak odzyska syna, to będzie mogła umrzeć. I rzeczywiście, zmarła kilka miesięcy po pogrzebie – mówi Rokus.
Za tę akcję, on i jego ludzie zostali odznaczeni krzyżami zasługi. Ale to nie medale zostają w pamięci, tylko spojrzenia rodzin. – Widzisz matkę, która klęka nad ciałem syna i głaszcze mu twarz. I wiesz, że nie ma na to słów.
Niektóre akcje są ciche, inne – w blasku kamer. Presja jest ogromna. Tak było nad jeziorem Kisajno, gdy zespół szukał ciała Piotra Woźniaka-Staraka, ramię w ramię z marynarzami, wojskowymi, strażakami. – To był poligon najlepszych. Pogoda się zmieniała, wiatr przewracał łodzie. Pracowaliśmy do piątej rano.
Podobnie było zimą 2021 roku, podczas akcji na Narwi, gdy zginął opozycjonista Jan Lityński.
– Zbadaliśmy kierunek nurtu, sprawdziliśmy zapory z powalonych drzew. Ciało było 200 metrów dalej. Rokus wspomina chwilę, gdy żona znalezionego działacza, Elżbieta, żegnała się z mężem. – Szeptała mu coś do ucha przez dwadzieścia minut. Stałem obok. Tego się nie zapomina.
Zanim płetwonurkowie wejdą do wody, analizują akta, przesłuchania, mapy, dane hydrologiczne.
– To nie jest praca siłowa. To analiza, matematyka, meteorologia i psychologia. Zanim włożą skafandry, muszą poznać człowieka, którego szukają. – Trzeba zrozumieć, kim był. Czasem próbuję zobaczyć świat jego oczami. Zastanowić się, gdzie mógł pójść, co mógł zrobić. Dopasować poszukiwania do jego historii.
To właśnie dlatego w wielu sprawach udaje im się to, co innym się nie udało.
Jak w przypadku Macieja Stecia, który zaginął na jeziorze Narie w 2006 roku. Przez lata nikt nie potrafił odnaleźć jego ciała. – Po sześciu latach udało się. Okazało się, że wypadł z holowanego pontonu. Sprawa była źle prowadzona. Śledztwo poszło złym torem.
Nie wszystkie poszukiwania kończą się sukcesem. Dwa lata temu pojechali do Tajlandii, by odnaleźć 26-letniego Polaka z Ełku i jego tajską towarzyszkę.
– Szukałem ich śladów. Wypożyczalnia dała im kamizelki z odciętymi pasami. Ratownicy szukali w złym miejscu, wiało na otwarte morze. Ciał nigdy nie odnaleziono. – To mogła być przeklęta śmierć – mówi cicho.
Grupa Specjalna Płetwonurków RP przez 25 lat wykonała setki akcji. To nie są ludzie z twardych filmów akcji, choć działają w warunkach, które trudno sobie wyobrazić. To cisi profesjonaliści, którzy pod wodą robią to, czego nikt inny nie potrafi. Rokus skończył kilka kierunków studiów – od ekonomii po archeologię podwodną. Dziś jest wykładowcą Akademii Marynarki Wojennej. A kiedy ma wolną chwilę, gra na gitarze i śpiewa.
– Muzyka mi pomaga. Wycisza. Wyrównuje to, co pod wodą zostaje w głowie. W Pasymiu, gdzie grupa ma swoją bazę, stoi stary budynek nad jeziorem. To tam szkolą kolejne pokolenia. – My mamy wszystko z jeziora – talerze, siekiery, łyżki… i swoje historie” – mówi Rokus z uśmiechem i milknie. Bo o niektórych rzeczach nie da się już mówić.
Artykuł z minionego wydania. Więcej aktualnych wiadomości i historii z powiatu szczycieńskiego znajdziesz w papierowym wydaniu „Tygodnika Szczytno” – nowe wydanie w każdy czwartek! Sięgając po gazetę, zyskasz dostęp do wielu ciekawych treści, i to znacznie wcześniej niż w internecie. Dostępny w sieciach: Intermarche, Stokrotka, Delikatesy Centrum, Biedronka, Dino, Lidl, a także w większości lokalnych sklepów na terenie całego powiatu.
Czyli jednak podniosą podatki aby spłacić wszystkie zobowiązania np wieżę ciśnień. Pan burmistrz z radnymi się przeliczył, czy może to było w planach? Jesteśmy jednym z biedniejszych miast w województwie, a inwestycji w tym kierunku brak. Aż strach pomyśleć co będzie dalej.
Zaniepokojona
2025-11-05 15:04:13
Zło dzie je!
Rydż
2025-11-05 14:41:48
Zobaczył światełko w tunelu, pędził żeby zdarzyć zanim zgaśnie.
Opętanie zanim świeczka zgaśnie.
2025-11-05 13:42:39
Energetyka planowych wyłączeń raczej nie robi w nocy. Rzeczywiście, że mogła być awaria, tym bardziej że w ubiegłym tygodniu były wichury.
darekk
2025-11-05 10:11:59
A jak ktoś mieszka na drugim końcu miasta, samochodu nie ma, ale lata swoje ma, to co ma zrobić z tym worem ubrań? Niech mi odpowie jakaś mądrala.
Stara baba.
2025-11-05 07:50:02
Ostróda poradziła sobie z tym o wiele lepiej. Pojemniki, które stały kiedyś na każdym osiedlu z oznaczeniem PCK (połowa pewnie szła później do ciupeksów), przekształcono na pojemniki zakładu komunalnego. Po prostu je przemalowano, odpowiednio oznaczono i tyle w temacie. Każdy w Ostródzie, idąc ze śmieciami, powiedzmy z butelkami czy papierami, ma teraz oddzielny pojemnik na odzież. Po prostu już nie jest oznaczony jako PCK, więc można każde szmaty tam wrzucić i nie musi czekać na zbiórki, czy samemu kombinować transport do kurde zakładu oczyszczania miasta, tym bardziej że każdy i to nie małe pieniądze płaci za śmieci !!! Nie wiem czemu, ale Szczytno zawsze ma jakiś problem i jak inne miasta sobie radzą z tego typu rzeczami, to nasze nie !!! Buractwo tym naszym miastem rządziło i rządzić będzie nadal jak widać
NSZ 1111
2025-11-04 18:01:23
Może to była niespodziewana awaria(czasem jest zwarcie w transformatorze lub na linii przesyłowej) a wyłączenie prądu nastąpiło samoczynnie w skutek zabezpieczenia technicznego.
Spokojnie z tymi bezpodstawnymi złośliwościami do energetyki.
2025-11-04 13:53:57
Co za mrzonki... Uwiarygodnienie fikcji literackiej ma pomóc? Komu? Po co? Żałosne
Robert
2025-11-04 13:34:15
Ciekawe. Jakiś czas temu, na zapytanie skierowane do Ministra Finansów, ile środków w budżecie jest zarezerwowanych na obwodnicę Szczytna, tenże odpisał (pismo do wglądu), że 0. A czy te środki będą w przyszłych budżetach, to zdarzenie raczej przyszłe, niepewne. Może Redakcja podrążyłaby głębiej, jak to faktycznie jest z tym finansowaniem? Zapewnień drogowców nie brałbym za pewnik.
Obserwujący
2025-11-03 14:26:50
Ten problem mnie zadziwia. Obwodnica wokół Szczytna to ostatnia rzecz, jakiej potrzebuje lokalny handel. Wystarczy spojrzeć na obecne obłożenie sklepów. Po wybudowaniu obwodnicy centrum będzie miastem widmo.
J. Walter
2025-11-03 12:47:19