Mówi o śmierci jak o czymś, co jest częścią życia – nie jego końcem. Ks. Andrzej Wysocki, proboszcz parafii Świętego Krzyża w Szczytnie, opowiada o tym, dlaczego dzieci powinny uczestniczyć w pogrzebach, czemu lęk nie jest brakiem wiary i czym naprawdę różni się Wszystkich Świętych od Dnia Zadusznego.
Czy jako dziecko chodził ksiądz z rodzicami na groby 1 i 2 listopada? Jak ksiądz wspomina ten czas?
- Zawsze. Co roku szliśmy na groby dziadków. Gdy miałem 17 lat, zmarł ojciec – wtedy to wszystko nabrało jeszcze większego znaczenia. Ale już wcześniej to był rodzinny zwyczaj: msza w katedrze, modlitwa, a potem wyjazd na cmentarz. Nie jako obowiązek, ale potrzeba.
A jakie emocje pamięta ksiądz z dzieciństwa?
- Dla dziecka to było coś wielkiego! Tyle lampek, tyle blasku – to robiło wrażenie. Nigdy nie czułem lęku. Dzisiaj często mówi się, że dzieci nie powinny chodzić na pogrzeby, że to dla nich trauma. A przecież śmierć jest czymś naturalnym. Trzeba je przyzwyczajać, że śmierć jest częścią życia. Warto zabierać je na pogrzeby dziadków, rozmawiać z nimi, tłumaczyć. Jeśli zostawimy dzieci same z lękiem – ten lęk urośnie. Śmierć nie powinna być tematem tabu.
Katolicy mówią o niebie, o raju, ale wielu z nas i tak się boi. Czy to naturalne?
- Nawet Pan Jezus się bał. W Ogrójcu modlił się z lękiem, z krwawym potem. A jednak powiedział: „Niech się stanie wola Twoja”. To pokazuje, że lęk przed śmiercią nie przeczy wierze – on jest wpisany w naszą ludzką naturę.
I pewnie dopiero śmierć kogoś bliskiego sprawia, że zaczynamy myśleć o swoim życiu poważniej…
- Tak. Gdy umiera ktoś daleki, to tylko chwila zadumy. Ale śmierć w rodzinie zatrzymuje nas na dłużej. Wtedy człowiek robi w głowie taki rachunek drogi – dokąd idę, czy żyję dobrze, czy jestem gotów.
Często mylimy 1 i 2 listopada. Czym one właściwie się różnią?
- Pierwszy listopada to uroczystość Wszystkich Świętych – radosny dzień. Wtedy modlimy się do tych, którzy już cieszą się oglądaniem Boga. Nie tylko do świętych ogłoszonych przez Kościół, ale też do ludzi, których świętość widzieliśmy na co dzień. To święto nadziei, znak, że i my możemy dojść do nieba. Drugi listopada to Dzień Zaduszny – dzień modlitwy za zmarłych, którzy tej świętości jeszcze nie osiągnęli. Wtedy prosimy, by Pan Bóg ich oczyścił i dopuścił do siebie.
Czyli tak naprawdę to 2 listopada powinniśmy iść na cmentarz?
- Można powiedzieć, że tak. Pierwszego listopada dziękujemy świętym, drugiego – pomagamy zmarłym. Tego dnia każdy kapłan może odprawić trzy msze święte żałobne: jedną za swoich zmarłych, drugą za zmarłych parafian, a trzecią w intencji Ojca Świętego.
Listopad to także czas wypominek. Wiele osób je zamawia, nie do końca wiedząc, co to właściwie znaczy.
- To modlitwa o zbawienie zmarłych. Wyraz miłości i pamięci. W kościele wypowiadamy ich imiona i nazwiska. Są różne formy wypominek: jednorazowe, oktawalne – przez osiem dni od 1 do 8 listopada, kwartalne czy półroczne. I jeszcze jedno – ofiara za wypominki jest dobrowolna. To nie „opłata”, tylko gest wdzięczności. Może być, ale nie musi.
Wspomniał ksiądz o oktawie. Można wtedy uzyskać odpust?
- Tak. Od 1 do 8 listopada każdy, kto odwiedzi cmentarz i pomodli się za zmarłych, może zyskać odpust zupełny. Ofiarowując go w intencji jednej osoby, wybawia ją od kar czyśćcowych. To piękna, konkretna pomoc dla dusz w drodze do nieba.
Rozmawiał Tomasz Mikita
Karolina Piechowicz (mam nadzieję, że nie pomyliłem nazwiska), była topową pływaczką wśród juniorów i jakoś słuch po niej zaginą po tym jak wyjechała do Ameryki. Ktoś coś wie, co znią? Teraz ma pewnie ok. 22 lata.
Olek
2025-12-15 07:10:40
A pozwolenia od konserwatora wojewódzkiego już są ? Bo jak ktoś nie ze Szczytna to może nie wiedzieć, jakie rejony miasta podlegają ochronie konserwatorskiej. Zupełnie jak Karol N.
Taki sobie czytelnik
2025-12-15 05:37:43
Najpierw, że dziecko zaginelo a potem dopiero, se z ośrodka terapeutycznego czyli standard. To normalka, że mlodzie ucueha bonim wszędzie źle i nie chcą się wychowywać ale artykuł sugeruje, że zaginęli dziecko...pomocy...
Jan
2025-12-14 08:13:17
Aniu jestem dumna z Ciebie życzę dalszych sukcesów.
Wioleta
2025-12-13 04:20:27
To miasto umiera, a grabarz nim zarządzają.
Karol
2025-12-11 19:32:34
Rano wstań, rano wstań! I przysiądź fałdów, poucz się, popracuj, przejdź ileś szkoleń, posiądź wiedzę, którą się możesz dzielić nie kolegium tumanum i wówczas będziesz zarabiał kasę. Kasę taką, że po iluś dziesięciu latach możesz mieć chałupę, a nie willę plus od Czarnka. A deficytu nie było do tej pory przez 8 lat - bo kasa była wyprowadzana do różnych szemranych funduszy. Ty Tollu.
Panie Janie, Panie Janie
2025-12-11 10:09:09
A odnośnie telewizji to z pewnych źródeł wiem, że jest totalnie zadłużona. A tak mieli leczyć dzieci chore na raka...a tu w NFZ pusta kasa i długi w tv. Ale co tam, dzieci uratuje czerwony juras. Tak by zebrał z parę miliardów A nie milionów to by była pomóc...
Kamil
2025-12-11 04:40:23
Biżuteria na paluchach, z pewnością czyściutka, i gniotą to ciasto... Fuj...
obserwator
2025-12-10 23:46:11
Jednak ten pan ma ewidentnie jakiś problem. Teraz po prezydencie. Polska jest w Europie i jest jej częścią i nikt się nie wypiera, że jesteśmy jej częścią. Walczymy tylko o równouprawnienie. Poza tym jak Leszek Miller mówi o pomocy Ukrainie ale w granicach rozsądku to nikt go nie krytykuje a już na pewno nie ten pań, który z pewnością pobiera bardzo wysoka mundurowa emeryturę. Bardzo dobrze, że ktoś mówi jak jest a nie tylko ślepo ma wydawać kasę na kraj który jest mocno skorumpowany. Cięcia w budżetach. A kto doprowadził do takiej dziury? Jakoś przez 8 lat tego złego pusu nie było takiej dziury teraz nam się wciska że jest nam dobrze, fajnie itp. Dobrze to jest temu Panu, który pusze takie bzdury. Przeciętny polski obywatel nigdy takiej emerytury ba nawet wynagrodzenia nie dostanie jak pan otrzymuje obecnie. Panu jest i było zawsze dobrze za kazdych rzadow, tylko po prostu masz pań zniekształcony onraz przez tvn. Każda telewizja w jakiś sposób kłamie i zniekształca i naciąga fakty. Masz pań swoje lata więc przemysł pań uczciwie co piszesz bo żyjesz pań w pewnej bańce rzeczywistości oderwanej od życia. Masz pań wypchany barek alkoholem jak to zes pan niedawno wspomniał. Może taki barek jak prezes w Alternatywach4. Skojarzenia nasuwają się same o pana mentalności i wiedzy o życiu zwyczajnych ludzi. Mało o normalnym życiu pań wiesz.
Jan
2025-12-10 07:05:36
Pytanie, gdzie są dzieci, gdzie są wnuki? Są tacy, którzy - mieszkając poza Szczytnem - potrafią dzwonić przynajmniej 3 razy dziennie do swych dziadków, rodziców, krewnych. Wiedzą, kiedy jest jedzone śniadanie, wiedzą, kiedy jest przechadzka, wiedzą o której obiad, kolacja... A w razie braku kontaktu dzwonią o pomoc. To takie trudne? To nie kwestia braku czasu, tylko braku więzi i uczuć.
Taki sobie czytelnik
2025-12-10 03:09:26